[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wydawane przez nich dzwięki przypominały odgłosy dzikichzwierząt krążących w ciemnościach wokół obozowiska podróżników. Mocniej! zażądała Emma.David chwycił jej umięśnione pośladki tak mocno, jak tylko się odważył, iprzyciągnął ją do siebie, napierając jednocześnie biodrami.Nastąpiło bolesnezderzenie ciał i kości, wskutek czego jego penis wszedł w nią jeszcze głębiej. Szybciej, dupku! krzyczała, a on pieprzył ją szybciej i mocniej niżprzedtem. Pieprz! Pieprz! Pieprz! jęczała raz po raz, przy każdym pchnięciu.Wulgaryzmy sypały się jeden za drugim.David pracował niezmordowanie, stawał sięcoraz bardziej brutalny.Pędził do orgazmu, który nie dawał się dogonić.Emmazachęcała go do galopu świńskimi okrzykami.Chciała, by jej mężczyzna doszedł,nieważne kiedy, ale by wreszcie osiągnął szczyt.Chciała, żeby padł wyczerpany izaspokojony. Pieprz mnie, dupku! wyła. O tak! O tak! Tak! Ja& Ja& Ja& Dochodzę,do cholery, ty dupku!David czuł, jak Emma miota się w jego uścisku.Dokopał się skarbu,nieoznaczonego żadnym znakiem.Dygotała konwulsyjnie.Oczy miała otwarte, alewidziała tylko własny orgazm.Dziwaczny pokaz świateł ze snu.Całe jej ciałowibrowało, mięśnie zamieniły się w galaretę, a mąż wciąż ją pieprzył.David poczuł, że orgazm jest blisko.Usłyszał go, biorąc głęboki oddech.Tamten stracił oddech i nie mógł dalej biec.Jemu się to udało. Cholera! wyjęczał głośno, z głębi trzewi.I po wszystkim.Orgazm byłkrótki, gwałtowny, niósł ze sobą rozkosz i ból.Obezwładniony David padł na kolana.Położył głowę na pupie żony. Kocham cię, Emmo. Urodzę ci dziecko odparła. Zrobię wszystko, co zechcesz.Godzinę pózniej w sypialni słychać było tylko oddechy.Oboje usnęli kilkachwil po położeniu głów na poduszki.Tej nocy nie rozmawiali już więcej.Po całymtym zamieszaniu w poprzednich tygodniach i niepewności w kilku ostatnich dniachwszystko było dobrze.Leżeli w łóżku pogodzeni i spali. Dwadzieścia osiemDwa tygodnie pózniej David był w zupełnie innym nastroju.Leżał nagi nawielkim łóżku, z przytuloną do boku również nagą Sally, której głowa spoczywała najego piersi, a noga przerzucona była przez jego nogę.Patrzył przez ogromne okno napółnocne niebo, błękitne i bezchmurne.Sally była zupełnie inną kobietą niż jego żona.Związek z nią okazał sięnadspodziewanie łatwy.Gdy przy nim leżała, nie targały nim żadne niepokoje, żadneobawy.Sally była cicha i spokojna.Stwarzała wrażenie, że cokolwiek on robi, onajest zadowolona.David zdawał sobie sprawę, że dokonał ważnego wyboru, być możenajważniejszego w życiu, i wiedział, że choć w jego głowie panuje chaos, podwzględem uczuciowym jest spełniony.Podniecały go zgodne usposobienie Sally i jejwidoczne zadowolenie.Podniósł jej głowę i spojrzał w twarz.Jak mógł nie zauważyćjej niezwykłej urody? To pytanie zadawał sobie bez końca.Pocałował ją.Jejpocałunek był delikatny, uspokajający, oszałamiał jak narkotyk.Gdy go całowała,wszystko inne przestawało się liczyć.Zdumiewała go różnica między tymi dwiemakobietami.David wynajął apartament w jednym z najlepszych hoteli w Sydney, tuż przyporcie.Pokój znajdował się na trzydziestym piętrze, był obszerny i wspanialeumeblowany, a z sięgających od podłogi do sufitu okien rozciągał się zapierającydech w piersi widok na most i gmach Opery.Ale z łóżka widać było tylko niebo.Wspaniałe miejsce na początek romansu.Jednocześnie David wytrwale szukał mieszkania w Kirribilli, z pięknymwidokiem, umeblowanego i nowoczesnego najlepszego, jakie mógł kupić za swojepieniądze.Gdy raz coś postanowił, zwykle nie zmieniał decyzji.Przez pierwszytydzień spotykał się z Sally na kilka godzin w środku dnia.Przed powrotem do domuwpadał na basen i przepływał kilka lub kilkanaście okrążeń.Czuł się potem pełennowych sił, a dodatkową korzyść stanowiło to, że chlorowana woda publicznegobasenu zmywała z jego skóry najrozmaitsze zapachy z całego dnia. David nigdy, ale to nigdy nie czuł się lepiej.Wracał do domu i brał żonę wobjęcia.Starali się teraz o dziecko.David stał się innym człowiekiem.Większym,silniejszym, sprawniejszym w łóżku.Płynął na pierwszej, wysokiej fali swegoniezwykłego sukcesu.Sally natomiast, w przeciwieństwie do kochanka, od powrotu z domu przyplaży nie pozwoliła mężowi się dotknąć.W rezultacie atmosfera w jej domu stała sięnie do zniesienia.Mark robił, co się dało, próbował wszystkiego, by wyrwać żonę zestanu przygnębienia, lecz na próżno.Leżeli w łożu małżeńskim oddzieleniniewidoczną przegrodą.Po tygodniu stało się dla Sally oczywiste, że David chce w niej widzieć tylkokochankę i wcale nie zamierza, na co liczyła, zostawić Emmy i ożenić się z nią.Wpadła w przygnębienie.Skoro znalazła się w takiej sytuacji, musiała przemyślećopinię, jaką miała o sobie samej.Wstydziła się za siebie i unikała Emmy, o ile było tomożliwe, choć nie mogła zupełnie jej nie widywać.Nigdy nie zamierzała być tą drugą w życiu swej najlepszej przyjaciółki. Dwadzieścia dziewięćEmma marnowała wodę.Z prysznica lały się gorące strumienie, a ona stałarozmarzona, z odchyloną głową i zamkniętymi oczyma.Cóż innego miałaby robić?Oddała swój ostatni tekst i nie miała pomysłu na resztę dnia, nie musiała więcwychodzić spod gorącego prysznica do zimnej łazienki.Drzwi do sypialni byłyuchylone, a okno balkonowe szeroko otwarte.Rozkoszowała się prostą przyjemnością, jaką daje gorąca woda.Skończyłaeseje, co przyniosło jej wielką ulgę, David był szczęśliwy, ona znowu budziła w nimpożądanie, a on okazywał jej miłość na milion różnych sposobów i obiecał podróż zagranicę jeszcze przed przyjściem dziecka na świat.Emma doszła do wniosku, że jestszczęśliwsza niż kiedykolwiek.Ostatnie tygodnie zbliżyły ją do męża.Obawa, żemoże go utracić albo że sama zechce go opuścić, sprawiła, że zaczęła bardziej dbać oswoje małżeństwo.Nie mogła powiedzieć Davidowi prawdy, czuła jednak, że możebyć wobec niego uczciwa.Nie mieć przed nim tajemnic.Z wyjątkiem kilku, októrych on po prostu nigdy się nie dowie.Był teraz o wiele bardziej seksowny.Szczęśliwy, odważniejszy.Mógł zrobić wszystko, wszędzie i w dowolny sposób.Toon był zwykle inicjatorem i pomysłodawcą gry małżeńskiej.Dawał upust swemupożądaniu w bardziej agresywny, bezceremonialny sposób.Stał się bardziej pewnysiebie to znaczy, bardziej pewny siebie w łóżku.W innych sprawach nigdy tejpewności mu nie brakowało.Prawda była prosta.Emmie bardziej podobał się w tej nowej postaci.Ujmowało ją to, że wydaje mu się taka pociągająca.A jednocześnie czuła, że on niepotrzebuje jej tak jak kiedyś.Chciał jej o wiele bardziej, niż jej potrzebował.Kochałją i okazywał, że uważa ją za najatrakcyjniejszą kobietę na świecie, ale już się jej taknie bał.Przestał być ostrożny.Zjadał ją ze smakiem.Od kiedy Emma zdradziła się zniepokojem o ich związek, David z chęcią przyjął założenie, że zmieniła sięrównowaga sił.Ona go potrzebowała! Emma go potrzebowała! Cudownie! Nie miałsię czego bać. * * *Emma zakręciła prysznic i zaczęła się wycierać.Potem zdjęła z haczykapłaszcz kąpielowy Davida i włożyła go.Następne kilka minut spędziła, walcząc zeswymi włosami.Ponieważ nie miała pojęcia, co zrobić z resztą dnia, nie mogła sięzdecydować, czy powinna się umalować, czy ułożyć włosy.W końcu odwróciła się iotworzyła drzwi łazienki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]