[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WyglÄ…daÅ‚, jakby za chwilÄ™ miaÅ‚ wybuchnąć, i Eleanorprzezornie zatrzymaÅ‚a siÄ™ u podnóża schodów.OdwróciÅ‚ siÄ™, jakby wyczuÅ‚ jej obecność, i poszukaÅ‚ spojrzeniem jejtwarzy. Problemy?  spytaÅ‚a Å‚agodnie.KiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i przesunÄ…Å‚ wzrokiem po jej szczupÅ‚ym ciele, jakbyobrysowywaÅ‚ jego kontury. Rozpuść wÅ‚osy  poleciÅ‚. WchodzÄ… mi do oczu  zaprotestowaÅ‚a.PodszedÅ‚ do niej i rozwiÄ…zaÅ‚ wstążkÄ™, uwalniajÄ…c falujÄ…cekruczoczarne sploty, po czym zanurzyÅ‚ w nich dÅ‚oÅ„ i przesunÄ…Å‚ jÄ… naszyjÄ™.Eleanor poczuÅ‚a na czole przyspieszony, nierówny oddechCurry ego. ProszÄ™&  wyszeptaÅ‚a drżącym gÅ‚osem, gdy palcami dotknÄ…Å‚ jejpodbródka i uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™ tak, by mogÅ‚a spojrzeć w jego rozjarzonesrebrzyÅ›cie oczy. Nie wykorzystuj mnie tylko po to, żeby odwrócićmyÅ›li od Amandy. Przypuszczasz, że tak wÅ‚aÅ›nie jest? Wiem, że tak jest.Ja& nic na to nie poradzÄ™, że niechcÄ…cysÅ‚yszaÅ‚am, co mówiÅ‚eÅ› do niej przez telefon. ZwilżyÅ‚a wyschÅ‚enagle wargi, próbujÄ…c ukryć, jak bardzo jÄ… to dotknęło. Przykromi, że jesteÅ› rozczarowany, ale skrzywdzenie mnie ci nie pomoże. Czy to by oznaczaÅ‚o krzywdÄ™?  spytaÅ‚ Å‚agodnie.Nie odważyÅ‚aby siÄ™ go zapytać, co wÅ‚aÅ›ciwie miaÅ‚ na myÅ›li, wiÄ™cjedynie zwróciÅ‚a mu uwagÄ™:  Czy nie powinniÅ›my jechać? Norie, nie bój siÄ™ mnie  wyszeptaÅ‚ z ustami przy jej skroni, poraz pierwszy używajÄ…c tego zdrobnienia. MaÅ‚a porcelanowadrezdeÅ„ska figurynko, nie skrzywdzÄ™ ciÄ™ ani fizycznie, anipsychicznie.Nie uciekaj ode mnie. Ja& nie uciekam, tylko nie chcÄ™&  UrwaÅ‚a, zamykajÄ…c oczy. Czego nie chcesz?  MusnÄ…Å‚ wargami jej powieki. Pozwól mi siÄ™kochać z tobÄ…. Nie!  zawoÅ‚aÅ‚a.Odepchnęła go z caÅ‚ej siÅ‚y i przywarÅ‚a do Å›ciany.Na pobladÅ‚ejtwarzy malowaÅ‚ siÄ™ strach; wyzieraÅ‚ także z jasnozielonych oczu. Nie rób takiej miny!  zirytowaÅ‚ siÄ™ Curry. Przez ciebie czujÄ™ siÄ™ jak osaczona!  wypaliÅ‚a.OdwróciÅ‚ siÄ™ z ciężkim westchnieniem, mamroczÄ…c coÅ› podnosem, i Å›cisnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… kark, jakby czuÅ‚ w nim ból i chciaÅ‚ siÄ™ gopozbyć. Chodzmy, oczywiÅ›cie o ile nie boisz siÄ™ ze mnÄ… jechać powiedziaÅ‚ z sarkazmem, siÄ™gnÄ…Å‚ po stary zniszczony roboczykapelusz i ruszyÅ‚ do drzwi.PoszÅ‚a za nim, chociaż przestaÅ‚a jÄ… cieszyć perspektywa spÄ™dzeniawspólnie czasu, ponieważ obawiaÅ‚a siÄ™ tego, do czego mógÅ‚by siÄ™posunąć.ZawahaÅ‚a siÄ™ na ostatnim stopniu frontowych schodów,podczas gdy on wskoczyÅ‚ do pickupa i otworzyÅ‚ przed niÄ… drzwi postronie pasażera. No wiÄ™c?  spytaÅ‚.PodeszÅ‚a do samochodu i zajęła miejsce obok kierowcy.SiedziaÅ‚asztywno, nie patrzÄ…c na Curry ego. Czy chodzi o Blacka? ChcÄ™ to wiedzieć.PoprawiÅ‚a siÄ™ niespokojnie w fotelu i wbiÅ‚a niewidzÄ…ce spojrzeniew deskÄ™ rozdzielczÄ…. Nie.  Niech to diabli! To jak bÅ‚agać małża, żeby siÄ™ otworzyÅ‚ utyskiwaÅ‚, uruchamiajÄ…c silnik. W porzÄ…dku, zapomnij o tym rzuciÅ‚, wyjeżdżajÄ…c na peÅ‚nym gazie z podwórza. ROZDZIAA SIÓDMYJechali w przytÅ‚aczajÄ…cym milczeniu, kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ dwóchblizniaczych stajni, w których trzymano konie.Eleanor zerknęła naCurry ego i spostrzegÅ‚a, że z ponurÄ… minÄ… chwyciÅ‚ kierownicÄ™ takmocno, aż pobielaÅ‚y mu kostki palców.ZupeÅ‚nie jakbym siedziaÅ‚aobok obcego czÅ‚owieka, pomyÅ›laÅ‚a.Dawne dobre czasyżartobliwego docinania sobie po przyjacielsku najwyrazniejdefinitywnie siÄ™ skoÅ„czyÅ‚y.W miejsce przyjacielskiej atmosferyzapanowaÅ‚y miÄ™dzy nimi chłód i zÅ‚ość.ZapatrzyÅ‚a siÄ™ na soczyÅ›cie zielone pastwiska, ciÄ…gnÄ…ce siÄ™ aż pohoryzont.Rzeki nie byÅ‚o widać, tylko od czasu do czasu jej wodypobÅ‚yskiwaÅ‚y poprzez drzewa, gÄ™sto porastajÄ…ce brzegi.Zarównookno po stronie kierowcy, jak i pasażera byÅ‚o opuszczone, ponieważCurry nie korzystaÅ‚ z furgonetek wyposażonych w klimatyzacjÄ™.W tej sytuacji do kabiny wdzieraÅ‚o siÄ™ zapierajÄ…ce oddech gorÄ…co.PÄ™d powietrza zawiewaÅ‚ wÅ‚osy na twarz Eleanor, ponieważzapomniaÅ‚a zabrać niebieskÄ… wstążkÄ™ z domu.ZaczerwieniÅ‚a siÄ™,przypomniawszy sobie, w jakich okolicznoÅ›ciach jÄ… straciÅ‚a.Tymczasem Curry jednÄ… rÄ™kÄ… Å›ciÄ…gnÄ…Å‚ bandanÄ™, którÄ… miaÅ‚ na szyi,i podaÅ‚ jÄ… Eleanor. Zwiąż niÄ… wÅ‚osy  powiedziaÅ‚, jakby czytaÅ‚ w jej myÅ›lach. Nadworze jest piekÅ‚o. DziÄ™kujÄ™  powiedziaÅ‚a.ZebraÅ‚a bujne i gÄ™ste pasma i zawiÄ…zaÅ‚a chustkÄ™ w podwójnywÄ™zeÅ‚, zostawiajÄ…c kilka kosmyków opadajÄ…cych swobodnie przytwarzy.Bandana pachniaÅ‚a używanÄ… przez Curry ego wodÄ… pogoleniu o cierpkich nutach.WiedziaÅ‚a, że jej nie odda, tylko schowado szkatuÅ‚ki na biżuteriÄ™, do której przez minione trzy lata wkÅ‚adaÅ‚amajÄ…ce sentymentalnÄ… wartość drobnostki, upamiÄ™tniajÄ…ce chwile spÄ™dzone z Currym.ZamierzaÅ‚a wyjmować je rzadko, jedyniew momentach sÅ‚aboÅ›ci, i wspominać, patrzÄ…c na nie poprzez Å‚zy. PrzesiÄ…dziemy siÄ™ na konie  zapowiedziaÅ‚, manewrujÄ…c wozemmiÄ™dzy wybojami. Na pewno chcesz w tym uczestniczyć?  spytaÅ‚z półuÅ›miechem. Nie jest to przyjemny widok. Nie jestem wrażliwÄ… mimozÄ…, drogi panie Matherson  odparÅ‚az przekÄ…sem. Nie po raz pierwszy bÄ™dÄ™ patrzeć na znakowaniei kastrowanie bydÅ‚a. RzeczywiÅ›cie nie  przyznaÅ‚ Curry.ZmarszczyÅ‚ czoÅ‚o z namysÅ‚em, prowadzÄ…c furgonetkÄ™ z wprawÄ… powyboistym pastwisku.Eleanor podskakiwaÅ‚a na siedzeniu, mimo żepickup byÅ‚ wyposażony w dobre amortyzatory, do pewnego stopnianiwelujÄ…ce wstrzÄ…sy. MiaÅ‚eÅ› nadziejÄ™, że zemdlejÄ™ z gorÄ…ca?  spytaÅ‚a, rzucajÄ…c muwymowne spojrzenie.ZerknÄ…Å‚ na niÄ… kÄ…tem oka. Pani ze mnÄ… flirtuje, panno Perrie?  rzuciÅ‚ z rozbawieniem.PoprawiÅ‚a siÄ™ na siedzeniu i odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™ do okna. Ja? Gdzieżbym Å›miaÅ‚a, panie Matherson  odparÅ‚a rzeczowymtonem kompetentnej sekretarki.Curry rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ cicho. Rozpuszczona smarkula. MÄ™ski szowinista  odwzajemniÅ‚a siÄ™, zadowolona z zapanowaniaswobodniejszej atmosfery, która przypominaÅ‚a jej ich dawneprzyjacielskie stosunki. Ja?  Z przesadnym zdziwieniem uniósÅ‚ brwi. ZÅ‚otko, jestemstuprocentowym zwolennikiem wyzwolenia kobiet. Serio?- spytaÅ‚a podejrzliwie. Zmiertelnie serio.Stanowczo powinniÅ›my wyzwolić kobietyz wszelkich obowiÄ…zków domowych, żeby zyskaÅ‚y czas na czekaniena swoich mężczyzn.  JesteÅ› niereformowalny  orzekÅ‚a Eleanor.Curry zatrzymaÅ‚ wzrok na krÄ…gÅ‚oÅ›ci jej piersi.PoprawiÅ‚a siÄ™nerwowo w fotelu, czujÄ…c, że jej serce bije przyspieszonym rytmem. MógÅ‚byÅ› przestać tak na mnie patrzeć?  spytaÅ‚az zażenowaniem. Absolutnie bym nie mógÅ‚. Curry!  Jego imiÄ™ samo spÅ‚ynęło na jej jÄ™zyk. Wreszcie.Pierwszy raz zwróciÅ‚aÅ› siÄ™ do mnie po imieniuz wÅ‚asnej woli. Na chwilÄ™ zajrzaÅ‚ jej w twarz, zanim zwróciÅ‚ wzrokz powrotem na drogÄ™. Podoba mi siÄ™, jak je wymawiasz. Wymknęło mi siÄ™ niechcÄ…cy. NaprawdÄ™ nie mogÅ‚aÅ› oszczÄ™dzić sobie tego komentarza? CzujÄ™siÄ™ jak sześćdziesiÄ™ciolatek, kiedy zwracasz siÄ™ do mnie per panieMatherson.Nie jestem aż tyle od ciebie starszy. CzternaÅ›cie lat  przypomniaÅ‚a mu.Nieoczekiwanie Curry zatrzymaÅ‚ samochód, ale nie wyÅ‚Ä…czyÅ‚silnika.UsiadÅ‚ bokiem, przerzuciÅ‚ ramiÄ™ przez oparcie fotelazajmowanego przez Eleanor i popatrzyÅ‚ na niÄ… badawczo. Czy tak bardzo ci to przeszkadza?  spytaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire