[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Stłumiłam szloch.- Nie mogło nam się udać, Haden.Wiesz o tym.Odpoczątku starałeś się mi to powiedzieć, ale ja nie chciałam słuchać.Odpoczątku miałeś rację.Wpatrywał się we mnie, jakby szukał choć cienia wątpliwości wmojej decyzji, ale ja pozostałam niewzruszona.Skułam swoje sercelodem.Czułam, że robi się coraz zimniejsze i że na własne życzeniezostaję sama.Chłód kąsał mnie boleśnie, ale wiedziałam, że towytrzymam.Ostatecznie całe życie obserwowałam swojego ojca.- Theio - zaczął błagalnie.- Zgadzam się, że przez jakiś czas niepowinniśmy zostawać sami, ale przenigdy nie przyjmę do wiadomości,że nie będziemy już razem.Nie rozstaniemy się.Pokręciłam głową i skrzyżowałam przed sobą ręce, żeby niewyciągnąć ich do niego.- Musimy, Haden.- Tylko w ten sposób mogłam mieć pewność, żenie zrujnuję mu życia.Przestałam sobie ufać.-Nie uda nam się.Lepiejod razu się rozstać i to przeboleć, niż wszystko przeciągać i narażać sięna większy ból.- Na większy ból? Myślisz, że jesteś w stanie skrzywdzić mniebardziej niż teraz? - Do oczu napłynęły mu126 łzy.- Naprawdę wydaje ci się, że tak po prostu przestaniemy czuć?Ot tak? - Zamilkł na chwilę.- Może ty potrafisz.Może jesteś bardziejpodobna do swojego ojca, niż myślałem.Pozwoliłam, żeby szpila wbiła się głęboko.Ból sprawiał, że łatwiejmi było wytrwać w swoim postanowieniu.- Idz już, Haden.Dam sobie radę.Włożył buty i pokręcił głową.- Jak możesz traktować mnie z taką obojętnością po tym, co przedchwilą robiliśmy? No tak, uważasz, że nie warto walczyć o ten związek.Chciałam się ze wszystkiego wycofać, rzucić się mu w ramiona idalej się łudzić, że wszystko się ułoży.Ale nie mogłam kolejny raznarażać jego duszy, więc milczałam.Wyszedł bez słowa, a w domu natychmiast zrobiło się zimniej.Poszłam po skrzypce i grałam do świtu, do chwili, aż mięśnie szyi iramion zaczęły mi ciążyć jak ołów.Do chwili, gdy całe ciało bolałomnie tak samo mocno jak serce.Rozumiałam już, że nie da się oszukać demona, z którym zawarło sięprzymierze krwi.Nie tkwiłam już w Podziemiach, ale Podziemia nazawsze utkwiły we mnie.127 Rozdział 9Następnej nocy samotnie wędrowałam po Podziemiach.Było cicho i ciemno, a ja w koszuli nocnej brodziłam w potoku łez izastanawiałam się, dlaczego moje nie chcą płynąć.Tak strasznietęskniłam za Hadenem.Przerazliwy ból rozdzierał mi serce, ale niepłakałam.Nie płakałam z powodu ojca, który się nie przebudził, którynajprawdopodobniej nigdy się nie przebudzi.Nie płakałam z powodu kawałków samej siebie, których siępozbywałam, w miarę jak coraz bardziej uświadamiałam sobie obecnośćbudzącego się we mnie demona.Wyglądało na to, że brakuje mi własnych łez, więc zanurzyłam sięgłębiej w rzekę zasilaną przez łzy płaczących matek i pozwoliłam, byprzeniknęły do mnie z zewnątrz.Położyłam się na wodzie na plecach iprzyglądałam gwiazdom.Tańczyły nad moją głową, przesuwały się ponocnym niebie i układały w skomplikowane wzory.Woda uleczyła rękęi po poparzeniu nie został żaden ślad.Nie liczyłam na to, że podobniebędzie z sercem.Kiedy zmęczyłam się już pływaniem, zaczęłam wędrować przez noc;ciemność też przenikała mi pod skórę.Nie przerażały mnie cienie, nawetgdy oderwały się od przedmiotów, do których przynależały, i złowrogosunęły w moją stronę.Na ziemi rozkwitały nocne kwiaty, bujne128 i wyrośnięte, o kielichach w kolorze fuksji i ametystu, mięsożerne, oostrych jak brzytwa płatkach.Wabiły mnie do siebie i spoglądały namnie pożądliwie, gdy przechodziłam obok.Szłam ścieżką wysypanąpotłuczonym szkłem, jakby to była przyjemna droga lśniąca w blaskudwóch księżyców.Jak wykluwający się z kokonu motyl, zaczęłam dostrzegać wszystko,co się we mnie zmieniło.Byłam wieczna i silna, czułam też w sobieniewykorzystaną moc - krążyła w moich żyłach, gdy wędrowałam przezlas z drzewami tak potężnymi, że nie dało się dostrzec ichwierzchołków.W lesistym wąwozie natknęłam się na jakąś dziewczynkę.Możedziesięcioletnią.Miała piżamę w owieczki, a na głowie burzępotarganych włosów.Ciekawe, czy podczas snu nawijała sobie loki napalce, tak jak ja w jej wieku.- Co ty tu robisz? - spytałam.Z trudem przełknęła ślinę; na policzku odcisnął się jej niewyraznyślad poduszki.Zanim się tu zjawiła, musiała mocno spać.- Nie wiem.- Kilka razy zmierzyła mnie wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire