[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miliardy punktów światła iskrzyły się na niebie.Lemnos i Beta Hydri IV, i plane-ty pod okupacją istot radiowych, i wszystkie dominia ludzkości, a nawet niewidoczna,ale realna macierzysta galaktyka tamtych obcych.Gdzieś tam rozciągał się labirynt narozległej równinie, gdzieś była puszcza gąbczastych drzew stumetrowej wysokości i natysiącu planet rosły młode miasta ludzi z Ziemi, i kapsuła przedziwna orbitowała nadpodbitym światem, a w kapsule coś nieznośnie obcego.Na tysiącu planet strapieni lu-dzie lękali się przyszłości.Wśród gąbczastych drzew spacerowały z gracją nieme istotywielorękie.W labiryncie mieszkał jeden.człowiek.Może, pomyślał Rawlins, za rok, za dwa lata, odwiedzę Dicka Mullera.Wiedział, że jeszcze nie czas układać plany.Na razie nie wiadomo, jak zareagują isto-ty radiowe, jeżeli w ogóle zareagują, na to, czego dowiedziały się od Richarda Mullera.Rola Hydranów, wysiłki ludzi w samoobronie, wyjście Mullera z labiryntu to tajemni-ce, które dopiero mają się wyjaśnić.Podniecała i trochę przerażała Rawlinsa myśl, że ontego wyjaśnienia przecież dożyje.Przeszedł przez most.Patrzył, jak statki kosmiczne rozbijają ciemność przestwo-rzy.Potem znów stanął bez ruchu, czując zew gwiazd.Cały wszechświat go przyciągał,każda gwiazda uczestniczyła w tym swoją siłą przyciągania.Auna niebios oszałamiała.153 Otwarte szlaki wabiły biegnąc w nieskończoność.Pomyślał o człowieku w labiryncie.Pomyślał także o tej dziewczynie, gibkiej i namiętnej, ciemnowłosej, o oczach jak luster-ka ze srebra, o jej ciele czekającym.I nagle stał się Dickiem Mullerem, który kiedyś miał, tak jak on teraz, dwadzieściacztery lata i galaktykę na swoje skinienie.Czy ty, Dick, czułeś się wtedy inaczej?  za-stanowił się. Co odczuwałeś, kiedy patrzyłeś w górę na gwiazdy? Gdzie to ciebie tra-fiało? Tutaj.Tutaj.Akurat tu, gdzie trafia mnie.I wybrałeś się tam.I znalazłeś.I utraciłeś.I znalazłeś coś innego.Czy pamiętasz, Dick, jak czułeś się kiedyś, dawno temu? Dzisiaj,tej nocy, w swoim krętym labiryncie o czym myślisz? Czy wspominasz?Dlaczego odwróciłeś się od nas, Dick?Czym ty jesteś teraz?Pospieszył do dziewczyny, która na niego czekała.Popijali młode cierpkie wino.Uśmiechali się w pełgającym blasku świec.Pózniej ona mu się oddała, a jeszcze póz-niej stali we dwoje na balkonie i mieli przed sobą widok największego ze wszystkichmiast ludzkich.Niezliczone światła migotały, wznosiły się ku tamtym światłom na nie-bie.Objął ją ramieniem i przytulił kładąc dłoń na jej nagim boku.Zapytała: Długo zostaniesz tym razem? Jeszcze cztery dni. A kiedy wrócisz? Po wykonaniu zadania. Ned, czy ty wreszcie odpoczniesz? Czy wreszcie powiesz, że masz dosyć.że jużnie będziesz latał, wybierzesz sobie jedną planetę i osiądziesz na stałe? Tak  odrzekł niezdecydowanie. Chyba to zrobię.Za jakiś czas. Mówisz tylko, żeby mówić.%7ładen z was nigdy się nie osiedli. Nie możemy  szepnął. Zawsze w ruchu.Zawsze czekają jeszcze jakieś świa-ty.nowe słońca. Chcecie za dużo.Chcecie znać cały wszechświat, Ned, a to jest grzech.Są przecieżnieprzekraczalne granice. Tak  przyznał  masz rację.Ja wiem, że masz rację. Przesunął palcami pojej gładkiej jak atłas skórze.Drżała. Robimy to, co musimy  powiedział. Uczymysię na cudzych błędach.Służymy naszej sprawie.Staramy się być uczciwi wobec samychsiebie.Czyż można inaczej? Ten człowiek, który wrócił do labiryntu..jest szczęśliwy  dokończył. Idzie obraną drogą. Jak to? Nie potrafię ci wytłumaczyć. On z pewnością okropnie nas nienawidzi, skoro odszedł od całego świata.154  Wzniósł się ponad nienawiść  wyjaśnił jej, jak umiał. Jakoś.Znalazł spokój.Bez względu na to, czym jest. Czym? Tak  potwierdził łagodnie.Poczuł nocny chłód, więc wprowadził ją do pokoju.Stanęli przy łóżku.Zwiece przygasły.Pocałował ją uroczyście i pomyślał o DickuMullerze znowu.Zastanawiał się, jaki labirynt czeka na niego, Neda Rawlinsa, u kresujego dróg.Wziął ją w objęcia.Osunęli się na łóżko.Jego dłonie szukały, chwytały, pieści-ły.Oddychała nierówno, coraz szybciej.Dick, gdy się z tobą zobaczę, pomyślał, będę ci miał mnóstwo do powiedzenia.Zapytała: Ale dlaczego on znów zamknął się w labiryncie? Z tego samego powodu, dla którego przedtem poleciał do obcych istot.Z tego sa-mego powodu, dla którego to wszystko się stało. Nie rozumiem. On kochał ludzkość  powiedział Rawlins.To było najlepsze epitafium.Tulił dziewczynę namiętnie.Ale odszedł od niej przedświtaniem. SPIS TREZCIRozdział pierwszy 2Rozdział drugi 13Rozdział trzeci 30Rozdział czwarty 42Rozdział piąty 57Rozdział szósty 65Rozdział siódmy 79Rozdział ósmy 92Rozdział dziewiąty 105Rozdział dziesiąty 115Rozdział jedenasty 126Rozdział dwunasty 138Rozdział trzynasty 146 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire