[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZabraÅ‚em siÄ™ do tego zbyt pózno, Beauvillier byÅ‚ już podbity;nie nawiÄ…zaÅ‚ byÅ‚ jednak jeszcze stosunków zbyt Å›cisÅ‚ych i w re-zultacie nie powstaÅ‚ jeszcze w jego umyÅ›le projekt zbliżeniaPolignaca do mÅ‚odego ksiÄ™cia. No dobrze powiedziaÅ‚ doczego majÄ… prowadzić twoje wywody i jaki wyciÄ…gasz z nichwniosek?" Uważam odrzekÅ‚em że obaj nie wiecie, kimjest ten ksiÄ…dz, obaj dacie mu siÄ™ oszukać, wprowadzicie go doksiÄ™cia Burgundzkiego, a to jest wszystko, czego od was ocze- 31kuje." Lecz gdzież jest w tym oszukaÅ„stwo? przerwaÅ‚ miksiążę. Jeżeli w samej rzeczy rozmowa z nim może przynieśćkorzyÅ›ci ksiÄ™ciu Burgundii, cóż lepszego można uczynić, jakznajomość tÄ™ mu uÅ‚atwić?" Doskonale powiedziaÅ‚em przerywasz mi, książę, i mówisz swoje, ja zaÅ› przepowiadam(a znam go dobrze), że wy obaj jesteÅ›cie tymi, którzy ze wszy-stkich ludzi bÄ™dÄ…cych na dworze najmniej mu przypadacie dogustu, i gdy raz poczuje siÄ™ mocno w siodle, oczaruje ksiÄ™ciaBurgundzkiego jak syrena zwodnicza, was zaÅ› obu, którzy taksÅ‚usznie sÄ…dzicie, iż posiadacie caÅ‚kowicie umysÅ‚ i serce waszegowychowanka, usunie stÄ…d i stamtÄ…d i sam rozpanoszy siÄ™ nawaszym miejscu." Gdym skoÅ„czyÅ‚, twarz ksiÄ™cia zmieniÅ‚a siÄ™,przybraÅ‚ wyraz niezadowolony i powiedziaÅ‚ surowo, że nie możesÅ‚uchać mnie dÅ‚użej, że pozwalam sobie przekraczać granice, żemam najgorsze wyobrażenie o wszystkich, że to, co mu prorokujÄ™,nie powstaÅ‚o nawet w umyÅ›le ksiÄ™dza, a tym bardziej nie leżyw jego możliwoÅ›ciach, i wreszcie, że nie życzy sobie wiÄ™cej mówićna ten temat i prosi, bym już nigdy z nim o tym nie rozmawiaÅ‚. Książę odpowiedziaÅ‚em na to równie zagniewany obiecujÄ™zastosować siÄ™ do rozkazu, lecz przekonasz siÄ™ o prawdziwoÅ›cimych słów, choć nigdy ni sÅ‚owa o tym nie wspomnÄ™." PrzezchwilÄ™ milczaÅ‚ sztywny i może zbity z tropu; podjÄ…Å‚em inny temat,odpowiedziaÅ‚ i mówiliÅ›my ze sobÄ… tak, jakby nic nie zaszÅ‚o.Tu trzeba siÄ™ zatrzymać, aż do innego momentu, a przypatrzyćsiÄ™ bliżej okrutnym wydarzeniom roku, w który teraz wchodzimy. 32KLSKI FRANCJI (1706)[Villeroy, dowodzÄ…cy we Flandrii, wydaÅ‚, wbrew wyraznym rozkazom,w dniu 23 maja 1706 roku, wojskom sprzymierzonym pod wodzÄ… ksiÄ™ciaMarlborough bitwÄ™ pod Ramilles i poniósl caÅ‚kowitÄ… klÄ™skÄ™.OdwoÅ‚anogo wówczas, a na jego miejsce przyszedÅ‚ Vendôme, do WÅ‚och zaÅ› książęOrleaÅ„ski, dawny książę de Chartres, przyjaciel Saint-Simona.Sparaliżo-wany przez przydanych mu do pomocy Marsina i la Feuillade'a, zostajerozbity przez ksiÄ™cia Eugeniusza Sabaudzkiego pod Turynem, gdzie ginieMarsin.Odpowiedzialność zostaje jednak trafnie rozÅ‚ożona i nieÅ‚aska doty-ka tylko la Feuillade'a, książę zaÅ› OrleaÅ„ski obejmuje komendÄ™ w Hisz-panii.Poza tym na rok 1707 do WÅ‚och idzie Tessé, nad Ren zaÅ› Villars.Chamillart, jako minister wojny i finansów, nie mógÅ‚ sobie dać radyz obu resortami, zwÅ‚aszcza wobec trudnoÅ›ci, w jakiej oba siÄ™ znalazÅ‚y.Poza pracÄ… mÄ™czyÅ‚ go jeszcze obowiÄ…zek asystowania na naradach u królastojÄ…co.Dymisja nie zostaje przyjÄ™ta, gdyż Ludwik XIV nie chce dopuÅ›cić,by znowu rozpÄ™taÅ‚a siÄ™ walka miÄ™dzy dwoma ministerstwami, jaka wrzaÅ‚aza czasów Colberta i Louvois.Chamillart zachorowaÅ‚.Jednak dopierow 1709 roku, wskutek ogólnej nienawiÅ›ci, jakÄ… wywoÅ‚ywaÅ‚y wysokie po-datki, król go zwolniÅ‚ z obu stanowisk.Aby poprawić rozpaczliwÄ… sytuacjÄ™ gospodarczÄ…, dwaj wybitni ludzie:marszaÅ‚ek Vauban i Boisguilbert8, parlamentarzysta, skÅ‚adajÄ… niezależnieod siebie jednakowy projekt uzdrowienia skarbu przez uproszczenie poda-tków i bardziej sprawiedliwy ich rozkÅ‚ad na klasy dotÄ…d uprzywilejowane,jak szlachta i duchowieÅ„stwo.Obaj popadli natychmiast w nieÅ‚askÄ™, dru-kowane ich prace skazane zostaÅ‚y na prÄ™gierz, a rozgoryczony tym VaubanrozchorowaÅ‚ siÄ™ i umarÅ‚.Skutkiem zwyciÄ™stwa pod Turynem książę Eugeniusz Sabaudzki zdobyÅ‚dla Koalicji wszystkie posiadÅ‚oÅ›ci wÅ‚oskie Hiszpanii, po czym przeniósÅ‚wojnÄ™ do Prowansji; nie udaÅ‚o mu siÄ™ jednak zdobyć Tulonu.Przy okazjisukcesu w Prowansji powstaÅ‚ spór kompetencyjny miÄ™dzy ministremChamillartem a kanclerzem Pontchartrain.] 33KSI%7Å‚ DE VENDOME I ALBERONI (1706)Dwór i Paryż staÅ‚y siÄ™ w tym czasie widowniÄ… zaiste nie-zwykÅ‚ego zjawiska.Pan de Vendôme nie przyjeżdżaÅ‚ ani razuz WÅ‚och, od chwili kiedy objÄ…Å‚ stanowisko po marszaÅ‚ku de Ville-roy, po sprawie Cremony.Bitwy, w których odniósÅ‚ wiÄ™kszy czymniejszy sukces, zdobyte warownie, wÅ‚adza, którÄ… uzyskaÅ‚, sÅ‚awa,którÄ… sobie przypisywaÅ‚, niepojÄ™te Å‚aski u króla wszystko tosprawiÅ‚o, iż zapragnÄ…Å‚ przybyć na dwór, by w peÅ‚ni cieszyć siÄ™tak wspaniaÅ‚Ä… pozycjÄ…, która z daleka przekraczaÅ‚a wszystko, comógÅ‚by sobie kiedyÅ› wymarzyć.Nim jednak przywitamy w Pa-ryżu czÅ‚owieka, który tak nieprawdopodobnÄ… zrobiÅ‚ karierÄ™i o którym mówiÅ‚em do tej pory tylko mimochodem, dobrzebÄ™dzie, jeżeli poznamy go lepiej i wejrzymy w pewne szczegółymogÄ…ce zadziwić i ukazać go takim, jakim byÅ‚ naprawdÄ™.Książę Parmy miaÅ‚ pertraktować w pewnej sprawie z ksiÄ™ciemVendôme.WysÅ‚aÅ‚ doÅ„ biskupa parmeÅ„skiego, który dość byÅ‚zaskoczony, gdy książę przyjÄ…Å‚ go na swoim sedesie, a jeszczewiÄ™cej, gdy w czasie rozmowy wstaÅ‚, by siÄ™ przed nim wytrzeć.ByÅ‚ tak bardzo oburzony, że, nie powiedziawszy ani sÅ‚owa, niekoÅ„czÄ…c tego, co zaczÄ…Å‚, wróciÅ‚ do Parmy i oÅ›wiadczyÅ‚ swemupanu, że po tym, co go spotkaÅ‚o, do koÅ„ca życia noga jego niepostanie u Vendôme'a.Alberoni9 byÅ‚ synem ogrodnika, przeko-nanym o swych zdolnoÅ›ciach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]