[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz wywoływali ją na podium, żeby ją ukoronować.Stała tam,spoglądając na barwne jak motyle sylwetki poniżej.Ktoś wręczył jejkwiaty, ktoś wpiął ze włosy diadem.Rozległy się oklaski.To wszystkotoczyło się jak we śnie.Po zejściu z podium zaczęła flirtować z Tylerem, bo stał najbliżej.Apotem przypomniała sobie, jak on i Dick potraktowali Stefano, więcwyjęła jedną różę z bukietu i mu ją wręczyła.Matt spoglądał na niągdzieś z boku, usta miał zaciśnięte.Zapomniana towarzyszka Tylerabyła bliska płaczu.W oddechu Tylera wyczuwała teraz alkohol obok mięty, twarz miałzaczerwienioną.Wszędzie dokoła niej byli jego przyjaciele - głośny,roześmiany tłum.Zobaczyła, że Dick dolewa coś z butelki w papierowejtorbie do trzymanej w ręku szklaneczki ponczu.Jeszcze nigdy nie bawiła się z nimi.Była tu mile widziana,podziwiana, a chłopcy prześcigali się, żeby zwrócić na siebie jej uwagę.Sypały się żarty, a Elena śmiała się, nawet kiedy ich nie rozumiała.Tylerobjął ją ramieniem w talii.Roześmiała się głośniej.Kącikiem okadostrzegła, że Matt kręci głową i odchodzi.Dziewczyny zaczynały sięrobić krzykliwe, chłopcy niesforni.Tyler wilgotnymi wargami muskałjej kark.- Mam pomysł - oświadczył wszystkim, mocniej przyciągając dosiebie Elenę.- Chodzmy gdzieś, gdzie będzie fajniej.- Na przykład, gdzie, Tyler? Do domu twoich rodziców? TylerSummer & Polgaraouslandascuśmiechnął się szerokim, zuchwałym uśmiechem.- Nie, mam na myśli miejsce, gdzie będziemy mogli trochę poszaleć.Na przykład cmentarz.Dziewczyny pisnęły.Chłopcy zaczęli się trącać łokciami i na żartyprzepychać.Dziewczyna, z którą przyszedł Tyler, nadal kręciła się na obrzeżachgrupki.- Tyler, to jakieś wariactwo - powiedziała wysokim, cienkim głosem.- Wiesz, co się stało z tamtym włóczęgą.Ja nie idę.- Zwietnie, zostań tutaj.- Tyler wyciągnął kluczyki z kieszeni ipomachał nimi w stronę reszty tłumku.- Kto się nie boi? - zapytał.- Hej, ja w to wchodzę - powiedział Dick.Zawtórował mu chórekchętnych głosów.- Ja też - powiedziała Elena wyzywającym tonem Uśmiechnęła siędo Tylera, a on prawie ją podniósł z ziemi w uścisku.A potem razem z Tylerem prowadzili rozkrzyczaną, rozbrykanągrupkę na parking, gdzie wszyscy powsiadali do samochodów.A jeszczepotem Tyler opuścił dach swojego kabrioletu, a ona wsiadała do środka.Dick i Vickie Bennett: rozsiedli się na tylnym siedzeniu.- Eleno! - zawołał ktoś z daleka, z oświetlonego wejścia do szkoły.- Jedz - powiedziała do Tylera, zdejmując diadem.Silnik samochoduzaczął pomrukiwać.Z parkingu wyjechali z piskiem opon, a Elenie owiałtwarz chłodny, nocny wiatr.Summer & PolgaraouslandascRozdział siódmyBonnie tańczyła na parkiecie, przymykając oczy, pozwalając, żebyporwała ją muzyka.Kiedy je na moment otworzyła, Meredithprzywoływała ją gdzieś z boku gestem ręki.Bonnie wojowniczowysunęła podbródek, ale kiedy gesty stawały się coraz bardziej naglące,spojrzała na Raymonda, przewróciła oczami i posłuchała.Raymond po-szedł za nią.Matt i Ed stali za Meredith.Matt marszczył brwi, a Ed miał zmieszanąminę.- Elena właśnie wyszła - powiedziała Meredith.- To wolny kraj - stwierdziła Bonnie.- Wyszła z Tylerem Smallwoodem - poinformowała ją Meredith.-Matt, jesteś pewien, że nie słyszałeś, dokąd jadą?Pokręcił głową.- Powiedziałbym, że jeśli coś się stanie, to sama tego chciała.Ale wsumie, w pewnym sensie to moja wina - stwierdził ponuro.- Chybapowinniśmy za nią pojechać.- I wyjść z imprezy? - zirytowała się Bonnie.Spojrzała na Meredith,która bezgłośnie szepnęła do niej: Obiecałaś".- W głowie mi się to niemieści - mruknęła buntowniczo.- Nie wiem, jak ją znajdziemy - powiedziała Meredith - ale musimyspróbować.- A pózniej dodała dziwnie niepewnym głosem.- Bonnie,nie wiesz, dokąd ona pojechała?- Co? Nie, oczywiście, że nie.Tańczyłam przecież
[ Pobierz całość w formacie PDF ]