[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod wieloma względami była to najpotężniejsza klasaw Rzymie Norikum.Marek skinął głową na znak, że zgadza się z tym.- Z pewnością dasię osiągnąć kompromis.- O to właśnie teraz chodzi - potwierdził Flakkus.- Osiągnięciekompromisu trwa jednak dłużej i towarzyszy mu więcej zamieszania.- Jak ci się wydaje, kto przeważa? - jeśli ktokolwiek wiedział, totylko Flakkus.- Stare rody - z powodu prestiżu i przywiązania do dawnegoimperium.Oni wyznaczą dowódcę.Nowe rody wybiorą zastępcędowódcy i upewnią się, że będzie dysponował prawie równą władzą.- Oczywiście - westchnął Marek.Podział władzy był odwiecznązmorą Rzymian, a nowe rody nie miały nic wspólnego z tradycjąnarodową.W dawnych, półlegendarnych czasach TarkwiniuszaPysznego i Juniusza Brutusa, Rzymianie wygnali królów etruskich iustanowili Republikę.Przysięgli, że nigdy więcej nie pozwolą jednemuczłowiekowi objąć najwyższej władzy i podzielili najwyższe urzędypomiędzy wielu urzędników: pontifex maximus odpowiadał za kwestiezwiązane z religią, princeps senatus ustalał porządek obrad senatu,liczbę zgromadzeń uchwalających prawa i, co najważniejsze, dwóchmężczyzn dzierżyło imperium, starożytną władzę królewskąpowoływania i prowadzenia armii oraz wydawania wyroków śmierci.Każdy z nich mógł uchylać wyroki swojego kolegi, i chociaż przezwieki zapobiegało to wybraniu króla spomiędzy Rzymian, to takżeprzegrano przez to wiele bitew, a duża liczba legislacji ugrzęzła wzjadliwym i uporczywym obstruk-cjonizmie.Politycy rzymscy, którzypełnili wysokie urzędy, byli z jednakową ambicją chorobliwiezazdrośni o wszystko.Założyciele Republiki przewidzieli ten problem i uwzględnili go.Wczasach szczególnego zagrożenia narodowego senat miał prawopowołać dyktatora.Uchwałą u konsule wybierali dyktatora spośródsenatorów.Dyktator miał władzę absolutną i mógł przedsięwziąć takieśrodki, jakie uznał za słuszne, aby zapobiec niebezpieczeństwu.Jegowładza była ograniczona czasowo do sześciu miesięcy, po którychprzechodził w stan spoczynku i wracał do życia prywatnego.Wprzeciwieństwie do innych urzędników, dyktator nigdy nie mógł byćrozliczony ze sposobu, w jaki pełnił obowiązki.- Czy zamierzają to przegłosować? - zapytał Marek.- Albo to, albo wszyscy zdechniemy z głodu tu, w kurii.Skończyłomi się wino - Flakkus podniósł flaszkę do ucha i potrząsnął nią, abypotwierdzić złe nowiny.Siwowłosy mężczyzna podchwycił spojrzenie Marka i skinął naniego placem.Marek wstał i przeszedł przez salę.Człowiekiem, którygo wzywał, był Publiusz Gabiniusz, princeps senatus.Był to siwyczłowiek, ubrany w śnieżnobiałą togę.Siedział na najniższej ławce,złożył dłonie na główce laski i oparł na niej podbródek.Niegdyśpogromca Helwetów i Biturgów, dziś przewodził frakcji starychrodów.- Witaj z powrotem, Marku.Przypuszczam, że posiadasz togę.Marek spojrzał w dół na swój wojskowy strój noszący śladypodróży.- Wezwanie było pilne.Pomyślałem, że najlepiej będzie nie-zwłocznie zameldować się w senacie, zamiast jechać do domu, bypójść do łazni i zmienić odzież.- Niezwykła obowiązkowość - powiedział sucho Gabiniusz.-Właściwie może tak będzie lepiej.- Dlaczego lepiej? - chciał wiedzieć Marek.- Zobaczysz - Gabiniusz podniósł się i postukał laską w podłogę.Wogólnym harmidrze niewielu to usłyszało, ale starszy konsul tak.Był toTytus Scaeva, patriarcha jednego z nowych rodów.Praktycznie coroku jeden konsul pochodził ze starego, a drugi z nowego rodu.- Senat udziela głosu Publiuszowi Gabiniuszowi - powiedziałdonośnie, aby jego głos przebił się przez wrzawę.Gabiniusz wyszedł na przypominającą orchestrę przestrzeń dlamówców kurii.Pozostali senatorowie stopniowo kończyli rozmowy iwracali na swoje miejsca.Princeps zwrócił się twarzą dozgromadzenia.- Wybrani ojcowie Rzymu - zaczął - marnujemy tutaj mnóstwo czasui energii na bezowocne debatowanie.Faktem jest, że zamierzamywysłać ekspedycję na południe.Pragniemy tego od ponad stu lat, ateraz sami bogowie nakazują nam zabrać siędo dzieła.Wszystko, co nam tak naprawdę zostało do zrobienia, tozdecydować, kto poprowadzi tę wyprawę, kto wezmie w niej udział izajmie się jej organizacją.Niniejszym nominuję na dowódcę wyprawymłodego Marka Korneliusza Scypiona - szerokim gestem wskazał naMarka.- Jest bohaterem armii północnej, właśnie powrócił do RzymuNorikum po decydującym zwycięstwie nad Galami.Rozległ się natychmiastowy aplauz, serdeczny z niektórych miejsc,chłodny z innych.Członkowie izby patrzyli na niego i Marek zdał sobie sprawę, coGabiniusz miał na myśli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]