[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No cóż, zabierajmy się do roboty.- Cała trójka przeszła przez drzwi do długiego, szerokiego korytarza, w którego bladozielonych ścianach widniały po obu stronach duże kwadratowe okna.Za nimi można było dostrzec przyjemnie urządzone pokoje, wyposażone w łóżko, biurko, leżankę, telewizor i radio.Z każdego pokoju prowadziły drzwi do łazienki z prysznicem, okna w zewnętrznych ścianach wychodziły na łąki porośnięte kołyszącymi się, wysokimi trawami i wiosennymi kwiatami.- Jeżeli są to pokoje pacjentów szpitala stwierdził Traupman - muszę je uznać za najprzyjemniejsze, jakie kiedykolwiek widziałem.- Radia i telewizory są oczywiście odpowiednio zaprogramowane - rzekł Gerhardt.- Nadajemy nieszkodliwe audycje z jedynym wyjątkiem: w nocy przekazujemy odpowiednio spreparowane informacje dla poszczególnych pacjentów.- Powiedz mi, czego mam się spodziewać - zapytał neurochirurg z Norymbergi.- Zobaczysz pozornie zupełnie nie zmienionego Harry'ego Lathama, który wciąż jest przekonany, że nas wywiódł w pole.W dalszym ciągu posługuje się swoim fałszywym nazwiskiem Alexander Lassiter i jest nam wyjątkowo wdzięczny.- Dlaczego? - przerwał mu Traupman.- Dlaczego jest wdzięczny?- Ponieważ wierzy, że miał wypadek, z którego ledwo uszedł z życiem.Wykorzystaliśmy jeden z naszych wielkich pojazdów górskich i zaaranżowaliśmy wszystko w bardzo przekonywający sposób.Przewróciliśmy samochód, "przygniatając" go i pozorując pożar.Tutaj pozwoliłem na użycie narkotyków i hipnozy.Natychmiast, żeby usunąć wspomnienia jego pierwszych chwil w dolinie.- Jesteś pewien, że zostały usunięte? - Zatrzymali się w korytarzu i przybysz z Norymbergi popatrzył uważnie na Kroegera.- Całkowicie.Szok "powypadkowy" połączony z dramatycznymi obrazami i wywołanym przez nas bólem stłumiły wszystkie wspomnienia związane z jego przybyciem.Zostały zablokowane.Pamięta jedynie krzyki, straszliwy ból i płomień, z którego ratownicy go wyciągali.- Bodźce są psychologicznie spójne - zauważył neurochirurg kiwając głową.- A co z czynnikiem czasu? Jeżeli zdaje sobie z niego sprawę, jak mu wyjaśniłeś upływ czasu?- To najmniejszy kłopot.Gdy się obudził, górną część czaszki miał grubo obandażowaną.Podawano mu łagodne środki uspokajające i powtarzano bez przerwy, że był poważnie ranny i przeszedł trzy kolejne operacje, znajdując się w długotrwałym stanie śpiączki, podczas której nie powiedział ani jednego słowa.Wytłumaczono mu, że gdyby oznaki życia nie były u niego tak wyraźne, poddałbym się i zrezygnował z dalszych prób ratowania go.- Bardzo dobre sformułowanie.Jestem pewien, że czuje do ciebie wdzięczność.Czy wie, gdzie przebywa?- O tak, niczego przed nim nie ukrywaliśmy.- W takim razie, jak będziecie mogli go stąd wypuścić? Mój Boże, przecież zdradzi lokalizację doliny! Wyślą samoloty i zbombardują was, nie zostanie kamień na kamieniu!- To bez znaczenia, ponieważ jak von Schnabe niewątpliwie ci wyjaśni, my po prostu nie istniejemy.- Gerhardzie, proszę, wszystko po kolei.Nie zrobię nic dopóki mi tego nie wytłumaczysz.- Potem, Hans.Najpierw przywitaj się z naszym pacjentem, a wtedy wszystko zrozumiesz.- Droga Greto - Traupman odezwał się do żony kolegi.Czy twój małżonek w dalszym ciągu jest tą samą kierującą się logiką istotą ludzką, którą znałem do tej pory?- Tak, doktorze.Tę część, którą panu wyjaśni, dobrze rozumiem.Przekona się pan, że jest wyjątkowo błyskotliwa.- Ale najpierw zobacz naszego pacjenta.To następny pokój z prawej strony.Ale pamiętaj, nazywa się Lassiter, a nie Latham.- Co powinienem mu powiedzieć?- Cokolwiek zechcesz.Proponuję, żebyś pogratulował mu wyzdrowienia.No chodź.- Poczekam w dyżurce - oznajmiła Greta Frisch Kroeger.Dwaj lekarze weszli do pokoju, w którym Harry Latham, ubrany w szare flanelowe spodnie i koszulę z krótkimi rękawami, stał przy dużym oknie wychodzącym na górską łąkę.Górną część głowy miał obandażowaną.Słysząc odgłos otwieranych drzwi, odwrócił się i uśmiechnął.- Cześć, Gerhardzie.Cudowny dzień, prawda?- Wychodziłeś na spacer, Alex?- Jeszcze nie.Możesz unieruchomić biznesmena, ale nie możesz człowiekowi zabronić myślenia o biznesie.Bawiłem się cyframi.W Chinach czekają na przedsiębiorczych ludzi wielkie fortuny.Nie mogę się doczekać, żeby tam polecieć.- Czy mogę ci przedstawić doktora.Schmidta z Berlina?- Cieszę się, że pana widzę, doktorze.- Latham podszedł do niego wyciągając rękę.- Jestem również szczęśliwy, że w tym wspaniałym szpitalu znalazł się jeszcze jeden lekarz, na wypadek gdyby Gerhardt coś schrzanił.- Jak widzę, dotąd dobrze sobie radził - odparł Traupman, ściskając mu dłoń.- Ale słyszałem również, że był pan wyjątkowo zdyscyplinowanym pacjentem.- Chyba nie miałem wyboru.- Proszę mi wybaczyć tę maskę, Herr.Lassiter.Mam lekką grypę, a ordynator jest strasznym pedantem, jak powiadacie wy, Amerykanie.- Mogę powtórzyć to po niemiecku, jeżeli pan sobie życzy.- Prawdę mówiąc, wolałbym szlifować swój angielski.Gratuluję wyzdrowienia.- No cóż, doktor Kroeger miał w tym pewną zasługę.- Wie pan, pański przypadek zainteresował mnie z medycznego punktu widzenia.Jeżeli nie sprawi panu trudności, czy mógłby pan sobie przypomnieć, co się zdarzyło, gdy dotarł pan do naszej doliny?- Och.- Latham/Lassiter zamilkł na chwilę.Jego oczy nagle przestały widzieć Schmidta, zapatrzyły się gdzieś w przestrzeń.Chodzi panu o wypadek.Chryste, to było straszne.Wiele wydarzeń pamiętam niewyraźnie, są jakby rozmyte, ale pierwsza rzecz, którą sobie przypominam, to histeryczne krzyki.I wtedy uświadomiłem sobie, że tkwię przygnieciony burtą ciężarówki, a ciężki kawał metalu przyciska mi głowę.Nigdy jeszcze nie czułem takiego bólu.Wszędzie naokoło byli ludzie, próbowali podnieść ze mnie ten ciężar.Wreszcie uwolnili mnie i pociągnęli po trawie.Zacząłem krzyczeć, bo zobaczyłem ogień, poczułem żar i pomyślałem, że zaraz będę miał spaloną całą twarz.I wtedy zemdlałem - na cholernie długo, jak się okazało.- Koszmarne przeżycie.Ale jest pan na najlepszej drodze do całkowitego odzyskania zdrowia, panie Lassiter, i tylko to się liczy.- Jeżeli w Nowych Niemczech znajdzie pan jakiś sposób, żeby załatwić Gerhardtowi pałacyk nad Dunajem, zapłacę za niego.Oczy Lathama patrzyły już spokojnie, całkowicie skupione i uważne.- Zrobiłeś dla nas wystarczająco dużo, Alex - odparł Kroeger i skinął głową w stronę Traupmana.- Doktor Schmidt chciał jedynie przywitać się z naszym hojnym dobroczyńcą, i upewnić się, że wykonałem wszystko tak, jak mnie uczył.Możesz iść na spacer, gdy tylko będziesz miał ochotę.po tym kiedy skończysz obmyślać, jak wyciągnąć z Azji nowe miliony.- Nietrudne zadanie, proszę mi wierzyć.Daleki Wschód nie kocha pieniędzy, on je ubóstwia.Gdy uznasz, że jestem gotów do wyjazdu, Gerhardzie, Bractwo stanie się dzięki temu jeszcze bogatsze.- Zawsze będziemy się za pana modlili, Alex.- Dajcie sobie spokój z modlitwami, wystarczy, jeżeli stworzycie Czwartą Rzeszę.- Zrobimy to.- Do widzenia, panie Lassiter.Traupman i Kroeger wyszli z pokoju i przeszli korytarzem do poczekalni.- Miałeś rację - oznajmił neurochirurg z Norymbergi, siadając.- To rzeczywiście jest niezwykłe!- A więc aprobujesz to, co robię?- Czyż mogłoby być inaczej? Każdy szczegół jest idealny.Nawet te jego niewidzące spojrzenie, chwile milczenia.Idealne.Dokonałeś cudu!- Pamiętaj, Hans, że jednak istnieją pewne mankamenty.Przedstawiłem je uczciwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]