[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Oczymu zabłysły, gdy znów spojrzał na swój dom. Użyliśmy magii.Rąk ipleców też, ale uznaliśmy, że dzięki magii będziemy bardziej bezpieczni.Isuchsi dodał z cieniem uśmiechu. Brannaugh uzdrawiała ludzi podczaspodróży i teraz też to robi.Mamy kurę, która znosi jajka, i możemy polować,wszyscy oprócz Teagan, ona nie zdoła wbić strzały w żywą istotę.Próbowała,ale bardzo cierpi.Za to zajmuje się końmi i kurą.Trochę handlowaliśmy,oferowaliśmy pracę, uzdrawianie i napary za ziemniaki, rzepę, ziarno.Jaktylko będziemy mogli, zasiejemy własne zboże.Ja umiem siać, doglądać polai zbierać plony. Przyjdz do mnie, jeśli będziecie czegoś potrzebowali.Może będęmógł wam dostarczyć jedzenie, koce czy co tam będzie potrzebne.Zawsze jakaś pociecha, pomyślał Connor, dla smutnego, małegochłopca tak daleko od domu. Dziękuję ci, ale dobrze sobie radzimy i mamy jeszcze pieniądze, które92RLTdali nam Ailish z Bardanem.Ale. O co chodzi? Postaram się spełnić każdą twoją prośbę. Czy mógłbyś dać mi coś swojego? Jakiś drobiazg, który zabrałbym zsobą? Eamon wyciągnął dłoń, na której leżał kamyk biały jak śnieg. Jamam dla ciebie tylko ten kamień, ale jest ładny. To prawda.Nie wiem, czy coś mam. Connor sięgnął do szyi iwyczuł rzemyk, na którym wisiał błękitny kamień. To niebieskie tygrysieoko, zwane też okiem sokoła lub jastrzębia.Dał mi go mój ojciec. Nie mogę tego przyjąć. Możesz.Mój ojciec należał do twojej rodziny tak samo, jak ja.Ucieszyłby się, wiedząc, że go nosisz. Założył chłopcu na szyję wisiorek.To uczciwa wymiana.Eamon ujął kamień w palce i oglądał w blasku ognia. Pokażę go moim siostrom.Były bardzo zdziwione i zadawałymnóstwo pytań, kiedy opowiedziałem im, jak cię spotkałem i jak razemprzegoniliśmy Cabhana.I trochę mi zazdrościły.Chciałyby cię poznać. Ja je także.Może nadejdzie taki dzień.Czujesz jego obecność? Od tamtego dnia nie.Brannaugh powiedziała, że on teraz nie może nasdosięgnąć.Nie może przekroczyć własnych granic i dotrzeć do nas do Clare.Przyjedziemy z powrotem, jak dorośniemy i będziemy silniejsi.Wrócimy dodomu. Wiem, że wrócicie, a do tego czasu będziecie bezpieczni. A ty go czujesz? Tak, ale nie dziś w nocy.Nie tutaj.Powinieneś odpocząć powiedziałConnor, widząc, jak Eamonowi opadają powieki. Zostaniesz ze mną? Tak, jak długo będę mógł.93RLTEamon zwinął się w kłębek i otulił krótkim płaszczem. Muzyka.Słyszysz? Słyszysz muzykę? Tak, słyszę. Muzyka Branny.Pieśń pełna łez płynących prosto zserca. Jaka piękna szepnął Eamon, odpływając w sen. Smutna i piękna.Kto to gra? Miłość.Connor pozwolił chłopcu spać i patrzył w ogień, dopóki nie obudził sięwe własnym łóżku, a promienie słońca sączyły się przez okno.Otworzył zaciśniętą dłoń i zobaczył w niej biały, gładki kamyk.Pokazał go Brannie, kiedy zeszła do kuchni na poranną kawę.Z jej oczunatychmiast zniknęła senna mgła. Kamień wrócił z tobą. Obaj tam byliśmy, Eamon i ja, równie realni, jak my teraz tutaj, alekażdy z nas pozostał we własnym czasie.Dałem mu oko sokoła, któredostałem od taty.Pamiętasz je? Oczywiście.Nosiłeś je, jak byłeś chłopcem.Wisi na lustrze w twoimpokoju. Już nie.Nie miałem go przy sobie, w ogóle nic na sobie nie miałem,kiedy kładłem się wieczorem do łóżka, ale we śnie byłem ubrany i miałemwisiorek na szyi.Teraz nosi go Eamon. Każdy w swoim czasie. Otworzyła drzwi Kathelowi, który wrócił zporannej przebieżki. A mimo to siedzieliście razem, rozmawialiście z sobą.A to, co ci dał Eamon, wróciło z tobą ze snu.Musimy się dowiedzieć, jak towykorzystać.Branna otworzyła lodówkę i kiedy wyjęła masło, jajka i bekon, Connorwiedział, że jego opowieść oraz ukryta w niej zagadka zapewnią mu94RLTśniadanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]