[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A mnie się zdawało, że przyjechałaś poroz-mawiać o pojednaniu zauważył spokojnie. Przecież widać jak na dłoni, że spędziłeśpopołudnie na igraszkach w plenerze z pannąpianistką.Arabella speszyła się, lecz Ethan tylko się roze-śmiał.To była zupełnie nowa reakcja, przedewszystkim dla Miriam. Skoro już o tym mowa, sprostuję, że byliśmyw samochodzie, a nie w plenerze powiedział z po-rażającą szczerością. Poza tym to zupełnie nor-malne, że narzeczeni szukają samotności. Tak, pamiętam. Miriam złożyła serwetkęi odsunęła się od stołu. Chyba już się położę.Dobranoc.Wyszła szybkim krokiem.Coreen z głębokimwestchnieniem wyprostowała się na krześle. Bogu niech będą dzięki.Teraz spokojnie do-kończę kolację. Sięgnęła po domowego wypiekubułkę i zaczęła smarować masłem. O co chodziz tymi amorami w samochodzie? spytała synarozbawionym tonem. Musimy dać Miriam do myślenia. Ethanrozparł się wygodnie i spojrzał na matkę. Ty mipowiedz, co mogliśmy robić. Arabella jest dziewicą przypomniała muCoreen.122 PRZERWANY KONCERT Wiem odparł Ethan i posłał jej uśmiech. I tosię nie zmieni.Nawet za cenę wykurzenia stądMiriam. Tak też pomyślałam. Coreen poklepała dłońArabelli. Nie bądz taka skrępowana, moje dziec-ko.Seks jest nieodłączną częścią naszego życia.Niejesteś taka jak Miriam.Sumienie by cię zagryzło.I ?owiąc całkiem otwarcie, jego też.Strasznyz niego purytanin. Nie tylko ze mnie odparował. Jak byśnazwała dwudziestodwuletnią dziewicę? Kobietą rozsądną odparła jego matka. W dzisiejszych czasach seks może się okazaćniebezpieczną zabawą.I bardzo głupio robi dziew-czyna, która pozwala mężczyznie korzystać z mał-żeńskich przywilejów, nie każąc mu wziąć od-powiedzialności za tę przyjemność.To nie przeży-tek czy staroświecka moralność.Takie rozwiązaniedyktuje rozum.Jestem zagorzałą zwolenniczką ru-chu wyzwolenia kobiet, ale za nic w świecie nieoddałabym się mężczyznie, którego nie kochami z którym nie byłabym w stałym związku.Ethan podniósł się, po czym podsunął swojekrzesło bliżej matki. Wskakuj na mównicę! zaprosił ją. Jeśliprzymierzasz się do dłuższego kazania, to musi-my cię, kurczaku, nie tylko słyszeć, ale i wi-dzieć.Coreen zamachnęła się bułką.Ten gest bardzoDiana Palmer 123rozbawił Ethana, który pochylił się i porwał matkęw ramiona, cmokając ją głośno w policzek. Uwielbiam cię powiedział, stawiając jąz powrotem na podłodze, zaróżowioną i zdyszaną. Nigdy się nie zmieniaj. Jesteś nieznośny burknęła Coreen.Pocałował ją tym razem w czoło. Mam to po tobie. Zerknął na Arabellę, którapatrzyła na niego z podziwem. Muszę wykonaćkilka telefonów.Gdyby zeszła na dół, przyjdz domojego biura.Postaramy się dostarczyć jej nowychpowodów do irytacji.Arabella ponownie się zawstydziła.Tym razemjednak się uśmiechała.Puścił do niej oko, po czym zostawił je przy stole. Wciąż go kochasz, prawda? spytała Coreenznad filiżanki.Arabella wzruszyła ramionami, nie było sensusię wykręcać. To chyba nieuleczalna choroba.Nie wyleczyłamnie z tego Miriam ani nasze kłótnie, ani wszystkiete lata, które spędziliśmy osobno.Nigdy nie chcia-łam nikogo innego. Zdaje się, że on to odwzajemnia. Tak mogłoby się wydawać.Ale na razie totylko przedstawienie, które odgrywamy. Zdumiewające, jak można się zmienić w ciągujednego dnia westchnęła Coreen, przyglądając sięArabelli. Dziś rano, kiedy tu zjechała, był sztywny124 PRZERWANY KONCERTi najeżony, a teraz jest taki beztroski.Zupełnie nieprzejmował się jej uwagami, jakby siedział tucałkiem inny człowiek. Przymrużyła jedno oko. Co ty mu właściwie zrobiłaś w tym samochodzie? Tylko go pocałowałam, słowo honoru broni-ła się Arabella. Ale faktycznie jest jakiś inny. Zmarszczyła czoło. I powiedział coś dziwnego,że jest teraz pełny.kompletny.Oraz że nie dawałMiriam satysfakcji.Jej zdaniem.Może jego męskieego domagało się jakiegoś wzmocnienia?Matka Ethana zacisnęła wargi i spuściła wzrok naswoją kawę. Być może.Ona szykuje dla niego jakąś nowąsztuczkę, to murowane.Pewnie dziś wieczorem. Uprzedziłam go, że tak będzie zgodziła sięArabella. Ale zabrakło mi odwagi, żeby mujeszcze zaproponować, byśmy spędzili razem noc. Odchrząknęła. On ma bardzo purytańskiepoglądy.Bałam się, że się obrazi.Mogłabym spaćna fotelu.Wcale nie chodziło mi o to, żebyśmy. Nie dokończyła przerażona, co pomyśli sobie jegomatka. Rozumiem, kochanie.Nie przejmuj się tak.Tobardzo dobry pomysł, żebyś teraz trochę u niegoposiedziała.Wiedząc, że ty tam jesteś, Miriamdobrze się zastanowi, nim zdecyduje się zaatakowaćgo w sypialni. Nie spodoba mu się to.A jeśli Miriam zajrzytam i o wszystkim pani doniesie? Przecież normal-Diana Palmer 125nie nie podobałoby się pani, że śpimy razem bezślubu pod tym dachem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]