[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A co ze słojami w lodówkach? Przeciąłem kable zasilające i pootwierałem drzwi.Niech siędziadostwo podgotuje.Pokręciłam głową, podejrzewając, że jego słowa nie wróżą nic dobrego. Myślę, że nie powinieneś.Ale on już odszedł i stanął obok Schaum. Jesteś stworzeniem beznadziejnie nieostrożnym, Plessis. Nimzdążyłam zripostować, Mei dokręciła śrubę:  Mogłaś nas wszystkichpozabijać.Rozbijasz od niechcenia bariery szamanów i ich duszeodchodzą.Dusza odchodzi, osoba odchodzi.To się nazywa śmierć,Parrish. Hm. skomentowałam. Co się właściwie stało? Tulu wezwała złośliwą loę, ale ona wkurzyła się, bo ofiary niespełniały jej wymagań.Marinette woli, żeby jej kurczątka oskubywaćna żywca.Chciała cię dosiąść, ale ją strząsnęłaś. W szepcie Meipobrzmiewał lęk. Strząsnęłam loę? Z moją pomocą  dodała poważnie. Coś odwróciło uwagęTulu.Dałam okazję twoim przewodnikom, żeby pokazali namwyjście. Przewodnikom? A jakże, masz trzech.Pomagał ci jakiś wychudzony psioszczur ipyton.Był jeszcze jeden, ale widziałam go bardzo niewyraznie.Zreguły ma się jednego przewodnika.Poszczęściło ci się.Poszczęściło? Chyba szczęście nie miało z tym wiele wspólnego,co wcale nie znaczyło, że nie poczułam wielkiej ulgi.Może pyton iCienias jednak mi wybaczyli? Tyle że ja nie wierzyłam w tego typubrednie. Zebrani wokół mnie szamani siadali i pomagali sobie nawzajem.Odebrałam Mei wodę, pociągnęłam dwa łyki i powstrzymałam odruchkaszlu, kiedy płyn dostał się tam gdzie nie trzeba.Chciałam zapytaćDaaca, jak długo tu jestem, lecz nachylał się nad postaciami leżącymina środku pomieszczenia, dotykając biodrem Anny Schaum.Wstałam i lekko się zatoczyłam.Mdliło mnie od fetoru niemytychciał, w tym mojego.Nogi nie chciały się zginać w kolanach, kiedytego od nich oczekiwałam, a plecom ani się śniło wyprostować.Czułam się, jakbym miała ze dwa tysiące lat.Chwiejnie podeszłam do szczęśliwej parki, próbującej ocucićczwórkę karadżi.Szamani, członkowie Wspólnoty, leżeli dosłowniejak organiczne baterie.Przyglądałam się twarzom, żeby je zapamiętać.Dwaj szczupli i muskularni niczym się nie różnili od wojownikówze Wspólnoty, jeśli nie liczyć braku blizn na twarzach i tułowiach.Trzeci, starszy, cicho posapywał, jakby miał trudności z oddychaniem.Nosili jedynie brudne dżinsowe rybaczki.Czwarty był tęgi ikluskowaty, można by rzec, że miastowy kuzyn, który wpadł z wizytą.Miał na sobie strzępy drogiego trzyczęściowego garnituru i lekkiebuty.Daac przemawiał do nich dialektem, którego ni w ząb nierozumiałam.Pewnie mówił im to, co chciał, by wiedzieli: że są muwinni dusze.Usiadłam przy starszym, tym sapiącym, i przytknęłam mu do usttubkę z wodą.Napił się i zwilżył spieczone usta. Paliłaś jak słońce  wyszeptał.  Nie ja, tylko Mei  sprostowałam, wskazując szamankę.Zbagatelizował moją odpowiedz wymownym ruchem powiek nadprzymglonymi, starczymi zrenicami. Jest silna, to fakt, lecz ty.świeciłaś jak.sam akt stworzenia.Loyl spojrzał na mnie raptownie, więc odwróciłam wzrok.Wolałabym nie prowadzić takich rozmów.Ani teraz, ani w ogólenigdy! Już z Oją miałam dość problemów.Akt stworzenia, fuj! Co zawyrażenie!Zapadnięte policzki starego szamana zadrżały. Musisz nas wesprzeć w boju.W boju? Głęboko w sobie poczułam, jak Eskaalim poruszył się nadzwięk tego słowa.Ułożyłam na ziemi głowę szamana i uciekłam odnastępnej rozmowy, która mnie przerażała.Schaum rozdawała glukozę w tabletkach i napoje.Daac bezprzerwy ją ponaglał.Korciło mnie, żeby wziąć nogi za pas.Nagle miałam do wyborutyle opcji, że nie wiedziałam, którą wybrać.Nie dawało mi to spokoju.Chyłkiem zbliżyłam się do płaskiego urządzenia i raz jeszczezastanowiłam nad swoim położeniem.Czy powinnam prysnąć zesprzętem, ryzykując, że Dce wysadzi w powietrze cały ten kram,kiedy spróbuję odczytać dane? Czy raczej pomóc Schaum wydostaćsię stąd i ufać, że Daac mi pomoże? A moja umowa ze Wspólnotą?Czy można im wierzyć, że dotrzymają przyrzeczenia, skoroinformacje są w posiadaniu Daaca?Kręciło mi się w głowie od kwestii, które czekały na rozstrzygnięcie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire