[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pod warunkiem,że pozwolisz mi zatrzymać się na twoim ranczu.- Porozmawiamy o tym, kiedy wysłucham, co masz dopowiedzenia.- Nie.Najpierw musisz mi obiecać.- Niczego nie obiecam, dopóki nie będę wiedział, o co w tymwszystkim chodzi.- Splótł ręce na piersi i oparł się o pień drzewa.Zebrała się na odwagę.W końcu nie zrobiła nic złego, zresztąwcale jej nie zależy na dobrej opinii w oczach Kenny'ego Travelera.- Diuk Beddington to potężny człowiek.Ma w Anglii wielkiewpływy - mówiła z oporami, lecz nie przerywała.- Pochodzi ze starejrodziny.Podobno zrobił doskonały interes inwestując w nowoczesnetechnologie i jest bardzo bogaty.Niestety, jest także szalony.On.-Nerwowo bawiła się nogawką szortów.- Chce się ze mną ożenić.Kenny nie spuszczał jej z oka.- Większość kobiet byłaby zachwycona perspektywą poślubieniadiuka.- Uwierz mi, w tej propozycji nie ma nic osobistego.Zpoprzednich małżeństw ma dwie córki, a chce mieć syna, dziedzica.Jego wybranka musi pochodzić z odpowiedniej rodziny i miećnieskazitelną reputację.Przecież nie może dopuścić do tego, bynazwisko rodowe nosiła zwykła śmiertelniczka z normalnym życiemerotycznym.Zdała sobie sprawę, jak dwuznacznie zabrzmiały te słowa, iszybko mówiła dalej:- Wiem, że to brzmi jak siedemnastowieczna bzdura, ale ontraktuje to całkiem poważnie.Odmówiłam mu, ma się rozumieć, alenie przyjął tego do wiadomości.Opowiedziała, w jaką panikę wpadła, gdy Hugh zagroził, żesprzeda szkołę, i jaki plan uknuła w desperacji.- Musiałam się zgodzić, Kenny.On nie może zamknąć ZwiętejGertrudy, ale nie wyjdę za niego.Rozgrzana tematem, opowiadała, jak zamierza zgorszyćBeddingtona do o stopnia, że zerwie zaręczyny.Kiedy skończyła,Kenny przyglądał się jej przez długą chwilę, a następnie podszedł donajbliższego stolika i ciężko opadł na ławeczkę.- Co miałaś na myśli mówiąc, że nie masz normalnego życiaerotycznego?Nie wierzyła własnym uszom.Czy tylko to zapamiętał z jejwywodu?- Tylko tyle możesz powiedzieć po tym wszystkim, co słyszałeś?- Po kolei.Chłopcy wbiegli między drzewa.- Nie powiedziałam, że nie mam normalnego życia erotycznego.- Ale zrobiłaś aluzję.No więc jak daleko odbiegasz od normy?- Wcale! Nie odbiegam od żadnej normy.- Nie jesteś domina, prawda?- Nie bądz śmieszny!- Powiedziałaś, że nie jesteś lesbijką, i jestem skłonny w touwierzyć.Więc co? Fetyszyzm?- Nie!- Masochistka?- To absurdalne!- Sadystka?- %7łartujesz!Zmrużył oczy.- Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że jesteś pedofilem.- Na Boga, jestem dziewicą!Cisza.Poczerwieniała.- No, dalej! Zmiej się! Wiem, że masz na to ochotę!- Najpierw daj mi odzyskać oddech.- Wlepił wzrok w jej piersi.-Jakim cudem ktoś w twoim wieku jest dziewicą?- Tak już jest, i tyle.Nie planowałam tego, jeśli o to ci chodzi.-Uniosła podbródek.- Byłam zajęta, nie miałam czasu dla mężczyzn.- Pewnie dlatego, że jesteś tak cholernie despotyczna.- Nie pytałam cię o zdanie.- Jej uwagę zwrócił krzyk jednego zchłopców.Obserwowała, jak się szamoczą, przy czym głowamniejszego znalazła się niebezpiecznie blisko betonowego stolika.-Ostrożnie, chłopcy! Nie bawcie się tak blisko stołu!Bracia przestali się szarpać i wlepili w nią zdumiony wzrok,podobnie jak ich rodzice.Kenny przewrócił oczami.- Czy nie możesz pilnować swojego nosa?Odwróciła się do niego tyłem.- Wiedziałam, że będziesz się czepiał.Dlatego nie chciałam ciniczego mówić.Obszedł ją dokoła, tak że patrzył jej w oczy.- Pewnie, że się czepiam.Dwa dni temu wlazłaś mi do łóżka, niewspomniawszy o tym ani słowem.- To nieistotne.- Dla mnie bardzo istotne.- Dlaczego? Co to za różnica?- Olbrzymia.Wykorzystałaś mnie!Gapiła się na niego ze zdumieniem, ale i pewnym rozbawieniem.- O ile pamiętam, było dokładnie odwrotnie.Czy zawszeodwracasz kota ogonem, nawet kiedy wiesz, że nie masz racji?Skrzywił się.- Masz pojęcie, jaki jesteś żałosny? - zapytała.- Ja? - Jego brwi niemal dotykały włosów.- To nie ja jestemdziewicą.- %7łycie to nie tylko seks.- Przecież w golfa też nie grasz.- Wracał do samochodu z miną owiele bardziej ponurą, niż mógł mieć ku temu powody.Pobiegła za nim.- Nie znam nikogo bardziej samolubnego niż ty! Zwierzyłam cisię z mojej sytuacji, a ty myślisz tylko o tym, jak to się odbije natwoim życiu.- Masz rację, do cholery.- Odwrócił się twarzą do niej.-Posłuchaj, Emmo.Jest tylko jeden sposób, żebym wrócił dorozgrywek: muszę uratować marne resztki mojej reputacji.A zatem, oile dobrze rozumiem, mamy sprzeczne cele, bo tobie bardzo zależy,żeby jak najszybciej popsuć swoją.- Nie mam wyboru.- Owszem, masz.Wystarczy, żebyś zadzwoniła do tego faceta -dla podkreślenia swoich słów machnął ręką w kierunku samochodu - ipowiedziała mu, że nie masz zamiaru za niego wychodzić!- Czy ty nic nie rozumiesz? Jeśli nie będę mu posłuszna, sprzedaZwiętą Gertrudę.- To nie twój problem.Znajdziesz sobie inną pracę.- Otworzyłdrzwiczki i wsiadł do wozu.Po krótkim szarpaniu się z klamką i ona była w cadillacu.- Nie wiesz, co mówisz.- Zapięła pas.- Zwięta Gertruda jestwyjątkowa.Stworzyłam specjalny program stypendiów dla ubogichuczennic.Jeśli szkoła przestanie istnieć, co z nimi będzie? Poza tym,Zwięta Gertruda to mój dom, jedyny, jaki miałam.- To tylko kupa starych cegieł.- Nie dla mnie.Boże, dlaczego w ogóle staram ci się cokolwiekwytłumaczyć? Wiedziałam, że tego nie zrozumiesz.- Wiesz, czego nie rozumiem? Dlaczego pozwoliłaś, żeby sprawysię aż tak skomplikowały.- Beddington nie jest głupcem.Jeśli przesadzę, domyśli się, cochcę osiągnąć, i natychmiast zamknie Zwiętą Gertrudę tylko po to,żeby mnie ukarać za nieposłuszeństwo.Muszę postępować delikatnie,pozwolić, żeby sam doszedł do wniosku, że się pomylił co do mnie.Kenny energicznie wetknął kluczyk do stacyjki.- Cóż, nie pójdę z tobą do łóżka, jeśli o to ci chodzi.- Wcale nie mam na to ochoty!Z niepojętych przyczyn to go uspokoiło.Odprężył się, nie ściskałkierownicy tak kurczowo.Powoli przesunął wzrokiem wzdłużguzików jej bluzki.- Tamtego wieczoru miałaś niemałą ochotę, królowo Elżbieto.Miała nadzieję, że nie zauważył, iż dostała gęsiej skórki.Dumniewyprostowała się w fotelu.- To było wtedy, kiedy jeszcze miałam cię za człowieka honoru.- Człowieka honoru? - Znowu się zdenerwował.- Powiedziałemci, że jestem żigolakiem.- Przynajmniej byłeś szczery.- Kłamałem jak z nut.- Wtedy o tym nie wiedziałam.- żachnęła się.- A jeśli nawetzdecyduję się iść z kimś do łóżka w ciągu najbliższych dwóchtygodni, to na pewno nie z tobą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]