[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nadalimponuje.Ma pan swoisty sposób analizowania wszystkich ruchów i każdego z osobna,stosuje metodę wariantową, wykluczając po kolei wszystkie nieprawdopodobne hipotezy.Znać mistrza.- Pan mnie peszy - odrzekł Muńoz beznamiętnie.Julia nie była w stanie ocenić, czypowiedział to szczerze, czy z ironią.Cesar odrzucił głowę do tyłu i wydał z siebie cichyteatralny śmiech.- Muszę panu oznajmić - rzekł z zagadkową, nieco kokieteryjną miną - że widząc, jakmnie pan z wolna osacza, odczuwałem niekłamane podniecenie, proszę mi wierzyć.Było todoznanie.prawie fizyczne, jeśli mogę tak to określić.Aczkolwiek pan nie jest raczej wmoim typie - zadumał się na chwilę, jak gdyby usiłował zaliczyć Muńoza do konkretnejkategorii, ale zarzucił tę próbę.- Już przy kilku ostatnich ruchach zrozumiałem, że staję się jedynym możliwympodejrzanym.Pan zaś wiedział, że ja to wiem.Chyba nie rozminę się z prawdą, jeślipowiem, że właśnie od tego momentu zbliżyliśmy się do siebie, prawda.? Tej nocy, którąspędziliśmy, czuwając na ławce przed domem Julii, przy piersiówce koniaku, stoczyliśmydługą rozmowę na temat cech psychologicznych mordercy.Pan był już niemal pewien, że toja jestem jego przeciwnikiem.Słuchałem z najwyższą uwagą, jak w odpowiedzi na zadaneprzeze mnie pytanie rozwinął pan wszelkie znane teorie patologii związanych z szachami.Oprócz tej jednej właściwej.Której nie wspomniał pan nawet do dzisiaj, a którą znałdoskonale.Wie pan, co mam na myśli.Muńoz na potwierdzenie znowu skinął powoli głową.Cesar pokazał na Julię.- Pan i ja wiemy, ale ona nie.A w każdym razie nie do końca.Trzeba by jejwytłumaczyć.Dziewczyna popatrzyła na szachistę.- Tak - rzekła.Była zmęczona i wściekła, także na Muńoza.- Może wyjaśniłby mipan, o czym tu mowa, bo mam troszkę dosyć, słuchając, jak się spoufalacie.Szachista nie spuszczał wzroku z Cesara.- Matematyczna natura szachów - odparł niewzruszony irytacją Julii - obdarza tę gręszczególnym charakterem.Specjaliści nazywają to związkiem sadystyczno-analnym.Domyśla się pani: szachy to walka w zwarciu dwóch mężczyzn, pojawiają się tu słowa-kluczew rodzaju agresja , narcyzm , masturbacja.Charakter homoseksualny.Zwyciężyć topokonać dominującego ojca albo matkę, usytuować się ponad nimi.A przegrać to doznaćklęski, poddać się.Cesar uniósł znacząco palec.- Z tym że zwycięstwo - uzupełnił uprzejmie - oznacza dokładnie to samo.- Tak - zgodził się Muńoz.- Zwycięstwo okazuje się, paradoksalnie, demonstracjąwłasnej porażki - zerknął na Julię.- Koniec końców, Belmonte miał rację.Partia podobnie jakobraz oskarżała samą siebie.Antykwariusz posłał mu uśmiech pełen podziwu, może nawet szczęścia.- Brawo.Unieśmiertelnić się poprzez własną klęskę, coś w tym stylu, prawda.? Jakstary Sokrates, kiedy wypijał cykutę.- Tu zwrócił się z triumfem do Julii:- Nasz przyjaciel Muńoz wiedział o tym wszystkim od kilku dni, księżniczko, alejednak nie puścił pary z gęby nikomu, ani tobie, ani mnie.A ja z całą skromnościązrozumiałem, że mój przeciwnik jest na dobrej drodze, gdy świadomie pominął w dyskusjimój przypadek.Kiedy spotkał się z młodymi Belmonte i ostatecznie wykluczył ich jakopodejrzanych, nie miał już żadnych wątpliwości co do tego, kim jest zabójca.Czy się mylę?- Nie myli się pan.- Czy mogę zadać pytanie natury trochę osobistej?- Proszę bardzo, chociaż mogę nie odpowiedzieć.- Co pan poczuł, kiedy wykonał prawidłowy ruch.? W chwili kiedy już pan wiedział,że to ja?Muńoz zastanawiał się przez moment.- Ulgę - odrzekł.- Gdyby to był kto inny, poczułbym zawód.- Zawód, że nie odgadł pan tożsamości tajemniczego gracza.? Nie chcę tuwyolbrzymiać moich zasług, ale wcale nie była ona taka oczywista, drogi przyjacielu.Nawetdla pana nie było to łatwe zadanie.O wielu postaciach tej historii nawet pan nie słyszał, aznamy się dopiero parę tygodni.Miał pan do dyspozycji jedynie szachownicę.- Nie rozumiemy się - odparł Muńoz.- Ja pragnąłem, żeby to był pan.To miodpowiadało.Julia patrzyła na nich, nie kryjąc niedowierzania.- Winszuję wam, żeście się tak dobrali - rzuciła z sarkazmem.- Potem, jak macieochotę, możemy gdzieś wpaść na kielicha, będziemy się poklepywać po ramionach izaśmiewać z całej tej afery
[ Pobierz całość w formacie PDF ]