[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To cały ty.To tak bardzo w twoim stylu, żeby o tym pomyśleć. Miło byłoby wrócić z podróży prosto do nowego domu. Doskonały pomysł.Pomogę, ile tylko będę mogła obiecała Hope. Wiem, jak Clare chce ustawić większość mebli, rozmawiałyśmy o tym. Hope ma pamięć jak słoń. Ale przynajmniej nie mam tyłka jak ogromny pomidor.Owen tylko uniósł brwi, kiedy Avery parsknęła w kubek z herbatą. Dobrze.Zajmiemy się tym.Jak wam dzisiaj poszło?350RLT Zwietnie. Hope podwinęła nogi. I miałyśmy jednegoniespodziewanego gościa.Przez cały czas w różnych miejscach czułam jejzapach i naprawdę myślę, że poczęstowała się szampanem, jeśli to możliwe.Znalazłam w E&D pusty kieliszek i to wtedy, kiedy już sprawdziłam całyhotel, a wszyscy goście wyszli. Ja ją zaprosiłam. Avery popijała herbatę. Przed przyjęciemposzłam do niej na górę i nie wiem, odniosłam wrażenie, że jest smutna.Opowiedziałam jej o ciąży Clare i o wieczorze panieńskim.Chyba topoprawiło jej nastrój. Cała ty! mruknął Owen. To tak bardzo w twoim stylu, żeby otym pomyśleć.Chyba znalazłem więcej informacji.Poszukałem jej rodziny.Miała dwóch starszych braci i młodszą siostrę.Jeden z braci zginął nawojnie, drugi wrócił, ożenił się i miał czworo dzieci, więc możemy pójśćdalej ich tropem.Siostra wyszła za mąż kilka lat po wojnie.Urodziłapięcioro dzieci, jedno z nich wcześnie zmarło.Z moich informacji wynika,że ta siostra dożyła dziewięćdziesiątki.Kilka lat po ślubie przeprowadziłasię z mężem do Filadelfii.Może ty będziesz chciała zbadać ten wątek, Hope,skoro twoja rodzina stamtąd pochodzi. Mogłabym. Słyszałaś o Szkole dla Dziewcząt imienia Wolności?Zaskoczona Hope popatrzyła na niego znad kubka z herbatą. Tak się składa, że owszem.Dlaczego pytasz? Nie dotarłem jeszcze do wszystkich szczegółów, ale prześledziłemróżne wątki wiesz, jak to jest i dotarłem do Szkoły dla Dziewczątimienia Wolności, założonej w tysiąc osiemset siedemdziesiątym ósmymroku.Siostra Lizzy była jedną z fundatorek i wielką orędowniczką eduka-cji dziewcząt w czasach, kiedy nie było to zbyt popularne.Teraz szkoła jest351RLTkoedukacyjna i nadal ma doskonałą renomę. Wiem.Chodziłam do niej. Naprawdę? Jeszcze bardziej zaskoczony Owen pochylił się,opierając łokcie na udach. Mały ten świat. Tak. Hope ze zmarszczonymi brwiami odstawiła kubek. Jak tasiostra miała na imię? Ach, Catherine. A nazwisko po mężu? Darby.Catherine Darby.Czytałem, że nazwali jej imieniem szkolnąbibliotekę. To prawda i ten świat jest naprawdę przerażająco mały.CatherineDarby, która pomogła ufundować Szkołę dla Dziewcząt imienia Wolności wtysiąc osiemset siedemdziesiątym ósmym roku, była mojąpraprapraprababcią. Jasna dupa! Avery aż otworzyła usta ze zdumienia. I powtórzę:jasna dupa! Hope, jeśli to wszystko prawda, to jesteś spokrewniona z Lizzy,jesteś jej praprapraprasiostrzenicą. Jesteś tego pewna, Hope? spytał Owen.Hope spojrzała na niego surowo. Chodziłam do Szkoły Wolności od zerówki do gimnazjum.Podobnie jak moja matka i wuj, matka mojej matki, mój brat i siostra.Torodzinna tradycja.A zanim zapytasz, niewiele wiem o historii rodziny,zwłaszcza o tej tak odległej.Widzę Catherine Darby jako starą kobietę starą w oczach dziecka na obrazie wiszącym w szkolnej bibliotece.Nigdynie słyszałam, żeby miała siostrę, która zmarła.Nawet nie znałam jejpanieńskiego nazwiska. Myślisz, że ktoś z twojej rodziny mógłby wiedzieć więcej, znać352RLTbardziej prywatne szczegóły, których nie można znalezć w internecie? Naprawdę nie wiem, ale mogę popytać.To jest.takie dziwne.Tak dziwne, że czuła łaskotanie w gardle. Muszę poczekać, aż to do mnie dotrze.Na razie nie mogę o tymjasno myśleć.Pójdę już. Chcesz, żebym poszła z tobą? Została na noc? Nie, nie, nie boję się.Nie denerwuję.Muszę tylko przetrawić teinformacje. Może odprowadzę cię do hotelu? Przestań poleciła Hope ze śmiechem, zanim Owen zdążył wstać.Chyba dam radę dotrzeć na drugą stronę rynku.Muszę tylko oczyścićumysł, a potem pomyśleć.Po prostu to jest takie strasznie dziwne.Avery odprowadziła Hope do drzwi. Zadzwoń do mnie, gdybyś nie mogła się uspokoić.Obiecaj. Obiecuję.Przetwarzanie. Popukała się w skroń. Wiesz, że tego potrzebuję. Tak, inaczej nie pozwoliłabym ci wyjść samej.Hope? Tak? Ale numer. Tak, też tak myślę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]