[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzruszając ramionami, dodaje: - Ale nie spieszmy się z ocenami, porządny charaktermógłby wynagrodzić to, co ta figura ma w sobie złowieszczego.Nie, to jest niemożliwe.Lecz jednak nie.Wystarczy kilku dni, aby się upewnić, że w tymwypadku twarz i charakter idą w parze.Cóż to za człowiek, że chce zmniejszyć przestrzeń, po którejmogę się poruszać, że każe mnie szpiegować, nie przekazuje mi żadnychlistów, zada, abym zmniejszył liczbę służby i odesłał cztery osoby, chceograniczyć moje wydatki? To kat! Człowiek, który dowodził jedynierozmaitymi dezerterami: korsykańskimi, kalabryjskimi, neapolitańskimi,sycylijskimi!Nie będzie miał okazji mnie widzieć.Nie ugnę się przed nim.- To tylko skryba, jakich widuje się w sztabach, którzy nigdy nicnie robili oprócz gryzmolenia i sporządzania rachunków.Napoleon zgadza się przyjąć admirała Malcolma, który objąłdowództwo floty i garnizonu Zwiętej Heleny.To prawdziwy oficer, anie dozorca więzienny.- Sam rządziłem i wiem, że są misje i instrukcje, które daje siętylko ludziom bez honoru.Hudsonowi Lowe'owi wyznaczonofunkcję kata - komentuje Napoleon.- Chce mnie zamknąć,sprowadzić do przeciętności.Niech sprzedadzą srebrną zastawę po usunięciu z niej wszystkichznaków cesarskich, niech sprzedadzą ją na wagę, jako złom! 1 niechEuropa dowie się, do czego mnie sproivadzila Anglia i jej reprezentantHudson Lowe.- On mnie słabo zna.Moje ciało może być w rękach niegodziwców,lecz moja dusza jest wolna, tak samo dumna jak wtedy, gdystałem na czele sześciuset tysięcy żołnierzy, tak samo jakbym nadalzasiadał na tronie, mianując królów i rozdając korony.I taki Hudson Lowe miałby wiedzieć, kogo ja chcę i powinienemzapraszać do Longwood?Napoleon dyktuje Remonstrancję, w której podsumowuje wszystkieswoje skargi wobec losu, jaki mu zgotowano.Anglia pogwałciła prawo,traktując go jak jeńca wojennego i deportując na tę zatraconą skałę.Tu,na miejscu, poddaje się go prześladowaniom.Zabrania mu sięswobodnie prowadzić korespondencję.- Widok wielkiego człowieka zmagającego się z przeciwnościamijest najbardziej wzniosłym spektaklem.Ci, którzy w tej sytuacjiubliżają Napoleonowi, upadlają tylko własny charakter i naród,który reprezentują.Mówi spokojnie.Nie będzie się unosił gniewem.Nie pozwoli sięzranić, nawet jeśli ogarnia go złość i czuje pogardę dla HudsonaLowe'a, dla tych władców, którzy pozbawili go syna, odebrali miłośćjego żony, którzy nazywali go bratem, a teraz zmawiają się, aby gopowoli zabijać.- Więcej odwagi trzeba, aby cierpieć, niż aby umrzeć - mówi,wpatrując się po kolei w swoich bliskich, u których dostrzegaznużenie, a nawet strach.Musi ich trzymać w garści jak wojsko, które zawsze może ulecpanice i się rozpierzchnąć.- Człowiek zostawia po sobie ślad, trzymając w ryzach charakterdany mu przez naturę - ciągnie.- Pojechaliście za mną, abyzłagodzić moje cierpienia, czemu więc ta świadomość nie miałabywystarczyć, aby nad wszystkim zapanować?Potem wraz z Las Cases'em robi spis wszystkich posiadanychjeszcze srebrnych przedmiotów, które można sprzedać Balcombe'owi,właścicielowi majątku Briars, szczęśliwemu, że może wyciągać z tegoznaczne zyski.Można także otrzymać weksle wystawione na bankiangielskie albo paryski bank Laffitte'a.Józef, mieszkający w StanachZjednoczonych, ma znaczny majątek.Eugeniusz dysponujeczterdziestoma milionami.Czy nie mogą oni wspomóc domucesarskiego, aby utrzymał się na odpowiednim poziomie na ZwiętejHelenie? W ten sposób właśnie stawia się opór ludziom, którzy chcą goupokorzyć.- Pragnę sam troszczyć się o wszystkie swoje potrzeby - mówi - alejeśli rząd angielski odmówi mi środków, aby to czynić,zapiszę się na wikt do grenadierów.Dzielni wojacy z pięćdziesiątegotrzeciego regimentu nie odmówią pierwszemu żołnierzowiEuropy.Wycofuje się do swego pokoju.- Noc jest trudną porą - mówi do pomagającego mu się rozebraćMarchanda.- Chciałbym pracować do drugiej nad ranemi potem spać.O dziewiątej chce mi się spać, śpię dwie godziny, aczasem pół godziny i się budzę.Myśli nocne nie są przyjemne.Kaszle.Bolą go nogi i żołądek.Oczy pieką i łzawią.Chodzi ztrudem.Rzadziej dosiada konia, jezdzi na spacery kolaską.Ale po co, udiabła, ci Anglicy go szpiegują? Boją się, że ucieknie?Drzemie, potem nagle zabiera się do dyktowania nowego rozdziałuo kampanii egipskiej czy francuskiej.Nocą rozmyśla.Gdyby można było po raz drugi to wszystko przeżyć.Cóż zapowieść stanowi moje życie.Gdybym zamiast ekspedycji egipskiej zrobiłekspedycję do Irlandii! Od czego zależy los imperiów! Jakie małe iniedoskonałe są te nasze rewolucje wobec wszechświata!Znowu kaszle.Ból rozprzestrzenia się od brzucha do piersi.Wstaje,robi kilka kroków aż szczury się rozpierzchają.Gdy chce wziąć swójkapelusz, ucieka z niego ogromny czarny szczur i przebiega przezpokój.Przez dziurawe sufity kapie woda.Bielizna i ubrania pleśnieją.Wychodzi.Pogoda już się zmieniła - doskwiera upał, wieją wiatry.Patrzy na płaskowyż, pośrodku którego zbudowane jest Longwood.Anijednego drzewa, zródła, trawy.Daleko na horyzoncie widzi bogate budynki Plantation House"otoczone zielenią.Tam zamieszkał Hudson Lowe.Niech będzie przeklęta ta hiena, zakazująca mi do woli jezdzić powyspie!Ten człowiek chce mojej śmierci.Ma instrukcje, aby mnie zabić!Trzeba protestować, walczyć, nie poddawać się.Gdy kapitan fregaty Havannah, który chciał złożyć mu wyrazyuszanowania, ale odmawia zabrania listu do Europy, pyta Napoleona ożyczenia, ten mówi silnym głosem:- Chcą wiedzieć, czego sobie życzę? %7łądam albo zwrócenia miwolności, albo kata.Może pan przekazać te słowa księciu regentowi.Nie żądam już wiadomości o moim synu, ponieważ w barbarzyńskisposób pozostawiono bez odpowiedzi moje poprzednie żądania.Niebyłem waszym jeńcem.Nawet dzicy mieliby więcej względów dlamojej pozycji.Wasi ministrowie nikczemnie złamali wobec mnieświęte prawa gościnności, splamili na zawsze wasz naród.Ile jeszcze dni zostanie na tej wyspie zbyt małej dla mnie,ponieważ codziennie przejeżdżałem dziesięć, piętnaście, dwadzieściamil francuskich na koniu! Klimat jest inny niż nasz.Nie ma ani naszegosłońca, ani pór roku.Tutaj wszystko oddycha śmiertelną nudą.Miejscejest nieprzyjemne, niezdrowe, nie ma tu wody.Tenzakątek wyspy, na który mnie relegowano, jest pustynią, nikt nie chcetu mieszkać".Dobrze wie, czemu wybrano Longwood: aby móc go pilnować,śledzić każdy jego krok, każdą składaną mu wizytę.- Niech Hudson Lowe przyśle mi trumnę! Dwie kule w głowę,oto, czego mi trzeba!Umrzeć?Zmierć dosięgnie go tutaj.Często czuje się znużony.Tyje.Tenmężczyzna w lustrze, z brzuszkiem, o chudych kończynach, to on! Oto,co życie ze mnie zrobiło.Umrzeć? Kiedy? Jak? Myśli o tym codziennie.Nie czuje żadnej trwogi, raczej ciekawość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]