[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A teraz znikaj, muszÄ™ siÄ™przebrać.Mandir zaprosiÅ‚ mnie do kina.Po wyjÅ›ciu z sali kinowej odezwaÅ‚ siÄ™ telefon Maidy.- Aleks? Cześć, kochanie! Co u ciebie, jak siÄ™ czujesz?Co? Ale.ale.jak to?! Dopiero wtedy? Dlaczego!?Po skoÅ„czeniu rozmowy w oczach Maidy lÅ›niÅ‚y praw­dziwe Å‚zy.- Aleks wraca dopiero dwudziestego.Dwudzie­stego sierpnia! A miaÅ‚ tu być siódmego!- Dlaczego dopiero wtedy?- Ma dużo pracy.tak mówiÅ‚.Mandir objÄ…Å‚ jÄ… za ramiÄ™.- Idziemy na jakieÅ› duże ciacho?- Uhm.Z kremem.Dziesięć minut pózniej siedzieli w Lusi i jedli wuzetki.- JeÅ›li tak ma wyglÄ…dać ta jego robota, to ja dziÄ™­kujÄ™.- żaliÅ‚a siÄ™ Maida.- CaÅ‚e wakacje minÄ… mi bezniego!110 Mandir pokiwaÅ‚ gÅ‚owÄ…, patrzÄ…c na niÄ… roziskrzonymwzrokiem.- BÄ™dziemy musieli częściej gdzieÅ› wychodzić, żebyÅ›siÄ™ nie nudziÅ‚a.- Ciekawe, co by byÅ‚o, jakby Aleks dowiedziaÅ‚ siÄ™o naszych spotkaniach.Od razu przyleciaÅ‚by z tej Pragi!- Widać dobrze mu tam.- Beze mnie? Nie wierzÄ™!- Uj, ale jesteÅ› pewna swego.Jakbym dostaÅ‚ przezgÅ‚owÄ™.- Uważaj, bo naprawdÄ™ dostaniesz.- Za co?- Masz już swoje za uszami, nie pamiÄ™tasz?- Podobno mi wybaczyÅ‚aÅ›.- Bo wybaczyÅ‚am! - Maida zajęła siÄ™ swoim ciastkiem.- No.ale skoro jesteÅ›my przy temacie.jednasprawa nie daje mi spokoju.- Co znowu?- Powiesz mi, jak ciÄ™ o coÅ› spytam?- No.Pytaj.- PowiedziaÅ‚aÅ› wtedy, że mnie nienawidzisz.Wiem,że to nieprawda.Ale powiedziaÅ‚aÅ›, że nienawidzisz nas obu".O kogo jeszcze ci chodziÅ‚o?Maida zacisnęła usta.I co ma mu teraz powiedzieć?- PokłóciÅ‚am siÄ™ też wtedy z jednym.kolegÄ….Tro­chÄ™ do ciebie podobnym, tak mi siÄ™ powiedziaÅ‚o.SiÄ™gnęła szybko po filiżankÄ™ herbaty, żeby zająć czymÅ›rÄ™ce.111 - Ale już siÄ™ z nim pogodziÅ‚aÅ›?- Tak, wszystko już OK.- Mówisz, że jest do mnie podobny? Ciekawe, chciaÅ‚­bym to zobaczyć.Może nas kiedyÅ› ze sobÄ… poznasz?- Jasne.- Kolejne kÅ‚amstwo.Jak siÄ™ z tej sieci wyplÄ…tać?Do domu wracali w ciszy.MaidÄ™ ogarnęły ponure myÅ›li.A jeÅ›li Aleks wcale nie jest już w Pradze.tylko w Paryżuz MarikÄ…?ByÅ‚a tak zamyÅ›lona, że na skrzyżowaniu Mandir mu­siaÅ‚ chwycić jÄ… za rÄ™kÄ™, aby nie wyszÅ‚a na ulicÄ™ na czer­wonym Å›wietle.- No, dotarliÅ›my.- UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ pod jej blo­kiem.- Nie przejechaÅ‚ ciÄ™ żaden samochód i nie wpadÅ‚aÅ›do żadnej dziury.- Czemu ty siÄ™ zawsze zgrywasz?- Bo lubiÄ™, jak siÄ™ uÅ›miechasz.- LecÄ™.- A buzi na pożegnanie?- O rany.- Maida wspięła siÄ™ na palce i cmoknęłago w policzek.ZÅ‚apaÅ‚ jÄ… za Å‚okcie, jakby chciaÅ‚ przytrzymać przy so­bie.ale wysunęła siÄ™ z tych objęć.- Do zobaczenia.- Jutro?- Jutro.O tej, co zwykle.112 W domu nikogo nie byÅ‚o.Mama nie wróciÅ‚a jeszczez pracy.Maida rzuciÅ‚a torebkÄ™ na łóżko i sama na niepadÅ‚a.MiaÅ‚a zamiar porzÄ…dnie siÄ™ wypÅ‚akać, ale Å‚zy ja­koÅ› siÄ™ nie pojawiaÅ‚y.W myÅ›lach zagoÅ›ciÅ‚a scena pożeg­nania przed blokiem i mimo upÅ‚ywu minut nie chciaÅ‚aodejść. Nie, dÅ‚użej nie.Mandir!".- Bardzo ciÄ™ przepraszam, że zapytam.- uprzedziÅ‚anioÅ‚.- Czy ja ci mam go zastÄ™pować?- Co? Co ty opowiadasz! - żachnęła siÄ™ Maida.-PrzestaÅ„ gadać bzdury, lepiej mi pomóż.Mam dośćtych półsłówek i półspojrzeÅ„.MoglibyÅ›my być kum­plami, gdyby nie ta.Wiesz, o co mi chodzi.- Chyba jednak miaÅ‚em racjÄ™.Jemu powinnaÅ› topowiedzieć.- Co? - osÅ‚upiaÅ‚a Maida.- Jemu, nie mnie.To jego kochasz.- Chyba upadÅ‚eÅ› na gÅ‚owÄ™! Ja kocham Aleksa!- Maida, prosiÅ‚em ciÄ™: nie oszukuj siÄ™.- No dobra, dobra, i co teraz?- Twój wybór.- Kiedy ja nie mam żadnego wyboru! Nie powiemmu tego, bo przecież.I Aleks.- Masz czas, żeby podjąć decyzjÄ™.- Każda bÄ™dzie zÅ‚a - powiedziaÅ‚a dziewczyna gro­bowym gÅ‚osem.- Nie mogÅ‚eÅ› mi powiedzieć, że coÅ›takiego.A może ty wiedziaÅ‚eÅ›, co? Ta twoja przeklÄ™tamisja!113 - Znowu ponosi ciÄ™ fantazja.- W oczach MandirapÅ‚onęły radosne ogniki.- Nawet jeÅ›li, to ja nic przecieżnie mogÄ™ zrobić.- Tak, tak.Wiesz co? Jakim cudem mnie chronisz,skoro nic ci nie wolno?- Wolno mi być zawsze obok ciebie.A to podstawa.9 SIERPNIA 2006 R., ZRODA, 14.10Dwa tygodnie minęły Maidzie jak we Å›nie.Niemal co­dziennie widywaÅ‚a Mandira i w tych chwilach czuÅ‚asiÄ™ najszczęśliwszÄ… kobietÄ… na Å›wiecie.PÅ‚akaÅ‚a dopierow domu, czytajÄ…c esemesy od Aleksa.Tej Å›rody, gdy niemiÅ‚osierny upaÅ‚ rozgrzewaÅ‚ pÅ‚ytychodników do czerwonoÅ›ci, znowu wybrali siÄ™ z Man-direm na basen.PrzebierajÄ…c siÄ™ w swojej szatni, Maida usÅ‚yszaÅ‚a zna­jome trzy pukniÄ™cia w drzwi.- MogÄ™ wejść?- WÅ‚az, pakujÄ™ siÄ™.- Ciasno tu u ciebie.- zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Mandir, wcho­dzÄ…c do maÅ‚ego pomieszczenia.Maida wpychaÅ‚a rÄ™cznik do torby, ale nie chciaÅ‚ siÄ™zmieÅ›cić.- Daj, pomogÄ™ ci.- Mandir chciaÅ‚ zabrać jej torbÄ™,ale szarpnęła niÄ… i na podÅ‚ogÄ™ wyleciaÅ‚o kilka drobiazgów.114 Oboje schylili siÄ™ po nie, popatrzyli na siebie i zaczÄ™lisiÄ™ Å›miać.- Niezgraba.- westchnęła Maida, podnoszÄ…c grze­bieÅ„ i klucze.- Jeszcze to.- podaÅ‚ jej pomadkÄ™ i legitymacjÄ™.Wzięła je od niego, starajÄ…c siÄ™ unikać kontaktu z dÅ‚oniÄ…chÅ‚opaka, ale nie wyszÅ‚o.Lekkie niczym muÅ›niÄ™cie skrzydeÅ‚ dotkniÄ™cie jegoskóry podziaÅ‚aÅ‚o na niÄ… niczym porażenie prÄ…dem.Nie­wiele myÅ›lÄ…c, zarzuciÅ‚a mu rÄ™ce na szyjÄ™ i pocaÅ‚owaÅ‚a goprosto w usta.Na chwilÄ™ osÅ‚upiaÅ‚, ale zaraz potem przycisnÄ…Å‚ jÄ… dosiebie i wsunÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ pod jej spódnicÄ™.- Czekaj.czekaj, nie tutaj.- Maida odzyskaÅ‚arozsÄ…dek.- To gdzie? - Z trudem odczepili siÄ™ od siebie.- Chodzmy.do ciebie.Mieszkanie Mandira nie wyróżniaÅ‚o siÄ™ niczym szcze­gólnym, panowaÅ‚ w nim tylko maÅ‚y baÅ‚agan.Maida niezdążyÅ‚a siÄ™ niczemu bliżej przyjrzeć, nie miaÅ‚a do tegogÅ‚owy.DrżaÅ‚a na caÅ‚ym ciele pomimo żaru wdziera­jÄ…cego siÄ™ do pokoju przez okienne ramy.SkÄ…d on wie, że.CaÅ‚owaÅ‚ jÄ… po karku; dreszcze przy­chodziÅ‚y od nowa.Gdy Mandir zasnÄ…Å‚, Maida ostrożnie wstaÅ‚a i zasÅ‚oniÅ‚aokno roletÄ…, ale nie do koÅ„ca.ZostawiÅ‚a kawaÅ‚ek wol-115 nej szyby, za którÄ… widniaÅ‚a opustoszaÅ‚a ulica.Pusta taksamo jak ona w Å›rodku.OparÅ‚a siÄ™ o parapet i patrzyÅ‚a na Å›piÄ…cego chÅ‚opaka.Twarz mu siÄ™ rozjaÅ›niÅ‚a, jakby napeÅ‚niaÅ‚o jÄ… jakieÅ› we­wnÄ™trzne Å›wiatÅ‚o.PoÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ obok chÅ‚opaka i do­tknęła jego twarzy, chcÄ…c zÅ‚apać trochÄ™ tej jasnoÅ›ci.PogÅ‚askaÅ‚a go po policzku i wtedy siÄ™ obudziÅ‚.- Hm.co tam?- Nic.nic.lO SIERPNIA 2006 R., CZWARTEK, 2.O7Maida przebudziÅ‚a siÄ™ nagle.ZniÅ‚o jej siÄ™, że krzyczaÅ‚a.Leżąc w łóżku z szeroko otwartymi oczami, zastanawiaÅ‚asiÄ™, czy krzyczaÅ‚a też przez sen.Chyba nie, Mandir bysiÄ™ obudziÅ‚.PrzytuliÅ‚a siÄ™ do jego boku, uÅ›miechajÄ…c w ciemnoÅ›ci.MajÄ… dla siebie trzy dni, caÅ‚y weekend.Mama wyje­chaÅ‚a do ciotki Marzeny, wiÄ™c bÄ™dzie można zaprosićgo do domu.- Kocham ciÄ™, Mandir.- szepnęła do Å›piÄ…cegow najlepsze chÅ‚opaka.- Przecież on tego nie sÅ‚yszy.tylko ja.Maida nakryÅ‚a siÄ™ bardziej koÅ‚drÄ….- WidziaÅ‚em ciÄ™ już nago.w szatni, na basenie.- RzeczywiÅ›cie.Mandir, powiedz mi.Powiedzmi, czy on.116 - Szaleje za tobÄ….- Nie o to pytam, przecież wiesz.- Musisz jego o to zapytać.- Ale ty to wiesz.I jak zwykle nabierasz wodyw usta.- Nie mogÄ™ ci mówić o wszystkim, zrozum.- Ja dla niego ryzykuj Ä™ wszystko, co mam.- MaidaprzyÅ‚ożyÅ‚a gÅ‚owÄ™ do poduszki.OgarnÄ…Å‚ jÄ… dziwny lÄ™k.CzuÅ‚a, że zaprzepaÅ›ciÅ‚a coÅ›dobrego dla chwili przyjemnoÅ›ci [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire