[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja na pana Hrabiego nie zanoszÄ™ skargi,To tylko byÅ‚y zwykÅ‚e sÄ…siedzkie zatargi. A czy SÄ™dzia rzekÅ‚ Major ż ó Å‚ t Ä… k s i Ä™ g Ä™ czytaÅ‚? Co to za żółta ksiÄ™ga? pan SÄ™dzia zapytaÅ‚. KsiÄ™ga rzekÅ‚ Major lepsza niż wasze statuty,A w niej pisze co sÅ‚owo: stryczek, Sybir, knuty;KsiÄ™ga ustaw wojennych, teraz w Litwie caÅ‚éjOgÅ‚oszonych; już pod stół wasze trybunaÅ‚y.PodÅ‚ug ustaw wojennych za takowÄ… psotÄ™Pójdziecie już to najmniej w sybirnÄ… robotÄ™. ApelujÄ™ rzekÅ‚ SÄ™dzia do gubernatora.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG183 Apeluj rzekÅ‚ PÅ‚ut choćby do Imperatora.Wiesz, że gdy Imperator zatwierdza ukazy,Z Å‚aski swej czÄ™sto karÄ™ powiÄ™ksza dwa razy.Apelujcie, ja może wynajdÄ™ w potrzebie,Mospanie SÄ™dzio, dobry kruczek i na ciebie.Wszak Jankiel, szpieg, którego już rzÄ…d dawno Å›ledzi,Jest twoim domownikiem, w karczmie twojej siedzi.MogÄ™ teraz was wszystkich wziąć w areszt od razu. Mnie rzekÅ‚ SÄ™dzia brać w areszt? jak Å›miesz bez rozka-zu?I przychodziÅ‚o coraz do żywszego sporu,Gdy nowy gość zajechaÅ‚ na dziedziniec dworu.Wjazd tÅ‚umny, dziwny.Przodem, niby laufer, bieżyOgromny, czarny baran, a Å‚eb mu siÄ™ jeżyCzterema rogami, z których dwa jako kabÅ‚Ä…kiKrÄ™cÄ… siÄ™ koÅ‚o uszu, ubrane we dzwonki,A dwa, od czoÅ‚a na bok wysuwajÄ…c koÅ„ce,WstrzÄ…sajÄ… kulki krÄ…gÅ‚e, mosiężne, brzÄ™czÄ…ce.Za baranem szÅ‚y woÅ‚y, trzoda owiec, kozy,Za bydÅ‚em cztery ciężko pakowane wozy.Wszyscy odgadli, że to wjazd ksiÄ™dza Kwestarza.WiÄ™c pan SÄ™dzia, powinność znajÄ…c gospodarza,StaÅ‚ w progu witać goÅ›cia.KsiÄ…dz na pierwszej bryceJechaÅ‚, kapturem na wpół zasÅ‚oniwszy lice,Ale go wnet poznano, bo gdy wiÄ™zniów minÄ…Å‚,ZwróciÅ‚ siÄ™ ku nim twarzÄ…, palcem na znak skinÄ…Å‚.I drugiej bryki furman równie byÅ‚ poznany:Stary Maciek Rózeczka, za chÅ‚opa przebrany;Szlachta zaczęła krzyczeć, skoro siÄ™ pokazaÅ‚,On rzekÅ‚: GÅ‚upi! i rÄ™kÄ… milczenie nakazaÅ‚.Na trzecim wozie Prusak w kubraku wytartym,A pan Zan z Mickiewiczem jechali na czwartym.A tymczasem Podhajscy i Isajewicze,Birbasze, Wilbikowie, Biergele, Kotwicze,WidzÄ…c szlachtÄ™ DobrzyÅ„skich w tak ciężkiej niewoli,ZaczÄ™li z dawnych gniewów ostygać powoli.Bo szlachta polska, chociaż niezmiernie kÅ‚otliwaI porywcza do bitew, przecież nie jest mÅ›ciwa.BiegÄ… wiÄ™c do Macieja starego po radÄ™.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG184On koÅ‚o wozów caÅ‚Ä… ustawia gromadÄ™,Każe czekać.Bernardyn wstÄ…piÅ‚ do pokoju.Zaledwie go poznano, choć nie zmieniÅ‚ stroju,Tak przybraÅ‚ innÄ… postać.Zwyczajnie ponury,ZamyÅ›lony, a teraz gÅ‚owÄ™ wzniósÅ‚ do góryI z minÄ… rozjaÅ›nionÄ…, jak kwestarz rubacha,Nim zaczÄ…Å‚ gadać, dÅ‚ugo Å›miaÅ‚ siÄ™: Cha, cha, cha, cha,KÅ‚aniam, kÅ‚aniam! cha, cha, cha, wyÅ›mienicie, przednie!Panowie oficery, kto poluje we dnie,Wy w nocy! dobry połów, widziaÅ‚em zwierzynÄ™;Oj, skubać, skubać szlachtÄ™, oj, drzeć z nich Å‚upinÄ™!Oj, wezcież ich na munsztuk, bo też szlachta bryka!WinszujÄ™ ci, Majorze, żeÅ› zÅ‚owiÅ‚ Hrabika!To tÅ‚uÅ›cioszek, to bogacz, panicz z antenatów,Nie wypuszczaj go z klatki bez trzystu dukatów;A jak wezmiesz, na klasztor daj jakie trzy groszeI dla mnie, bo ja zawżdy za twÄ… duszÄ™ proszÄ™.Jakem bernardyn, bardzo myÅ›lÄ™ o twej duszy!Zmierć i sztabsoficerów porywa za uszy!Dobrze napisaÅ‚ Baka, że Å›mierć dżga za katyW szkarÅ‚aty i po suknie nieraz dobrze stuknie,I po płótnie tak utnie, jak i po kapturze,I po fryzurze równie, jak i po mundurze.Zmierć matula, powiada Baka, jak cebulaAzy wyciska, gdy Å›ciska, a równie przytulaI dziecko, co siÄ™ lula, i zucha, co hula!Ach! ach! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,To tylko nasze, co dziÅ› zjemy i wypijem!Panie SÄ™dzio, wszakże to czas podobno Å›niadać?Siadam za stół i proszÄ™ wszystkich ze mnÄ… siadać;Majorze, gdyby zrazów? Panie Poruczniku,Co myÅ›lisz? gdyby wazÄ™ dobrego ponczyku? To prawda, Ojcze rzekli dwaj oficerowie Czas by już zjeść i wypić Pana SÄ™dzi zdrowie!Zdziwili siÄ™ domowi, patrzÄ…c na Robaka,SkÄ…d mu siÄ™ wzięła mina i wesoÅ‚ość taka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]