[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A małżeństwo stwarza pożądaniu bardzodobre warunki.Gdy podbródek Felicity zadrżał, Ian zdał sobie sprawę,że powiedział nie to, co należało.- Tak, małżeństwo byłoby wygodne i dla ciebie, i dlamnie.W końcu po co mieć dwie kobiety, jedną by rodziładzieci, a drugą, by zaspokajała wszystkie twoje.męskiepragnienia i potrzeby? - Jej głos nabrał goryczy.- Pomyśltylko, o ile wygodniej byłoby, gdyby jedna kobietaspełniała wszystkie te warunki.Cóż za rewolucyjna myśl.- Nigdy nie pragnąłem więcej, niż jednej kobiety naraz -warknął, zastanawiając się, jak to się stało, że ichrozmowa tak wymknęła się spod kontroli.- I przyznaję, żewolę mieć żonę, której będę pożądał.Chociaż wcześniejpogodziłem się z myślą o wygodnym małżeństwie, pozbawionym namiętności, teraz zdałem sobie sprawę, żemogę mieć więcej.Czy jest w tym coś złego?- Nie wiem.- Dziewczyna uniosła wyżej podbródek.-Co by powiedziała panna Greenaway?Powietrze zaiskrzyło między nimi pod wpływemnagłego napięcia.Powinien był się spodziewać tegopytania.Gdyby był tak tępy podczas wojny, zginąłby napewno.To, że nie spodziewał się jej obiekcji, dowodziłoniezbicie, jak bardzo rozkojarzony był w jej obecności.- Jej opinia się nie liczy - odpowiedział, ostrożnieważąc słowa.- Czyżby? W takim razie, jaka rola przypadnie jejw tym małżeństwie?- %7ładna.- Jego głos zaostrzyła czysta irytacja.-Powiedziałem ci już, ta kobieta nie jest moją kochanką.Pomagam jej i jej synowi, nic więcej.- Nadal oczekujesz, że uwierzę w tę bajkę o tym, że jejbrat był twoim przyjacielem? - Kiedy spojrzał na niągroznie, dodała:- Zdaję sobie sprawę z tego, że mówiłeś prawdęo udziale w walce dla kraju, nie mogę przecieżzignorować zapewnień takiego człowieka jak Wellington.Jednak wiem, że kłamiesz na temat tego, co łączy cięz panną Greenaway.Nie jestem idiotką.- Oczywiście, że nie - odparł tonem pełnym sarkazmu.-Jesteś zbyt inteligentna, żeby wierzyć w mą szczodrośći lojalność wobec przyjaciela.Przez chwilę na twarzy Felicity malował się ból.- Zasłużyłam sobie na to, ale mylisz się, potrafięuwierzyć w wiele twoich dobrych cech.Nie mogę zaśuwierzyć, że panna Greenaway odmówiła by sprostowaniaopinii na twój temat.Każda kobieta w jej sytuacji od razuzaczęłaby cię bronie.Albo poszłaby do  Gazette domagać się sprostowania.- Dlaczego ta dziewczyna musiała być tak rozsądna?- Panna Greenaway, w przeciwieństwie do ciebie,rozumie, że wolę zachować pewne aspekty mejprzeszłości z dala od gazet.- I w sekrecie przed ewentualną narzeczoną?- A niech to.- jęknął.- Chcę wiedzieć, kim ona dla ciebie jest.- Jej zieloneoczy pociemniały smutkiem, a kiedy znów się odezwała,jej głos się załamał.- Nie.nie uważam, żeby to byłaniemądra prośba, biorąc pod uwagę twoje oświadczyny.I wtedy to do niego dotarło.Mój Boże, Felicity byłazazdrosna! Choć ta niedorzeczność sprawiała muprzyjemność, jednocześnie wszystko komplikowała.Ianczuł wielką potrzebę, by wyznać jej prawdę i położyć kresniemądrym obawom, jednakże wymagałoby to o wielewięcej niż prostego wyjaśnienia sytuacji.Musiałbywytłumaczyć, dlaczego pomagał tej kobiecie, dlaczegobyła ważna dla jego planów wobec wuja i dlaczego wujbył jego wrogiem.Musiałby powierzyć skandaliczneszczegóły swego życia kochającej plotki pisarce.I musiałby to zrobić, nie mając gwarancji, że zapewni muto jej rękę.Nikt o zdrowym rozsądku nie zgodziłby się nato.Jednakże nie mógł pozwolić, by dzieliła ich jejzazdrość.Ian zbliżył się do Felicity z ponurą miną.- Powiem ci, kim panna Greenaway nie jest.Nie jestmoją kochanką ani żadną pokusą.Jej syn nie jest mój,inaczej uznałbym go już dawno temu.A co najważniejsze,to, kim dla mnie jest, nie ma nic wspólnego z tobą.Nigdynie będzie miała żadnego wpływu na nasze małżeństwo. To wszystko co musisz wiedzieć.- Nie powiesz mi nawet, jak ją poznałeś? - spytała zezłością.- Nie.- Ian zatrzymał się kilka kroków od niej i celowokontynuował łagodniejszym tonem: - Zaufaj mi, nie mapowodu, dla którego jej obecność w domu, który należydo mnie, miałaby cię dotyczyć.- I to jest twoje ostatnie słowo na ten temat?- Tak.- W takim razie moja odpowiedz brzmi  nie.Oczy Iana się zwęziły.- Twoja odpowiedz na co?- Na twoją propozycję małżeństwa.Nie mogę poślubićmężczyzny, który nie jest ze mną szczery.Ian nie wierzył własnym uszom.- Odmawiasz mi z powodu zazdrości o kobietę, którejpomagam?- Nie jestem zazdrosna! - zaprotestowała, chodz jejoblicze zdradzało coś innego.- Ja.Odmawiam ci,ponieważ ty nie chcesz prawdziwego małżeństwa.Chodzici o interes: ja mam spełnić swój obowiązek, rodząc cidzieci, a w zamian ty dasz mi swe nazwisko i zapłacisz zastroje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire