[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieszkanie przypominało apartament w hotelu.Nie wyglądało na to, że ktoś tu mieszkana stałe.Kiedy zadzwoniła do mężczyzny, który pytał wtedy o  seksjedzenie , usłyszałaszorstkie:  Tak!.Nazywał się Rohrer i od razu przeszedł do rzeczy.Organizują - niewyjaśnił kto - od czasu do czasu prywatne kolacje dla odprężenia.Gośćmi są ludzie, którzy przywiązują wielką wagę do dyskrecji.Jeśli Andrea uważa, żemogą spełnić te warunki, on, Rohrer, zorganizuje testowe przyjęcie.Już następnego dnia spotkała się z Rohrerem, żeby zobaczyć mieszkanie.Był krótkoostrzyżonym mężczyzną przed czterdziestką, przyjrzał jej się w profesjonalny sposób.Andrea była wyższa od niego o głowę, w ciasnej kabinie windy czuła jego zapach:mieszankę potu z perfumami Paco Rabanne.Uznała lokal za nadający się na takie przyjęcie, a proponowany termin za cztery dni zamożliwy; przedtem przejrzała dokładnie swój terminarz.Jedzenie miało być podane w sypialni.Komplet wypoczynkowy usunięto, Andreaurządziła tak jak zawsze miejsce do siedzenia: poduszki, orientalne chusty i tak dalej.Włącznie z mosiężnymi czarami do mycia palców, bo na tych przyjęciach miało się jeśćrękami.Maravan po raz pierwszy pracował w wysokiej kucharskiej czapce.Andrea upierałasię przy tym, a w ostatnim czasie nie było w nim zbyt wiele ducha oporu.Jedzenie miało być dla pani i pana.Rohrer pożegna się, kiedy tylko goście przyjdą, aleAndrea i Maravan mają pozostać po ostatnim daniu tak długo, dopóki ich nie zawołają.Maravan gotował swoje standardowe menu.Ze zwykłą starannością, ale bez zwykłejpasji, uważała Andrea. Mężczyzna był szefem Rohrera.Tuż po pięćdziesiątce i trochę za bardzowypielęgnowany, miał na sobie blezer ze złotymi guzikami do szarych spodni z gabardyny,koszulę w biało-niebieskie paski, której wysoki biały kołnierzyk spiął złotą szpilką tuż podwęzłem żółtego krawata.Miał zielone oczy i rudawe, półdługie, sczesane do tyłu i utrwalone żelem włosy.Andrei rzuciły się w oczy jego paznokcie.Były starannie wymanikiurowane iwypolerowane.Zajrzał do kuchni, przywitał Andreę i Maravana i przedstawił się jako Kull.Ren Kull.Jego towarzyszkę zobaczyła dopiero wtedy, kiedy przyniosła im szampana.Siedziałaprzed toaletką, odwrócona do Andrei wąskimi plecami z głębokim dekoltem.Miałamilimetrowej długości włosy, z tyłu tworzyły wąski klin.Jej skóra o kolorze ciemnegohebanu lśniła matowo w blasku świec.Kiedy się odwróciła, Andrea spostrzegła wypukłe czoło, jakie zwykle mają kobiety zEtiopii albo Sudanu.Uszminkowała na czerwono pełne wargi, na widok Andreiuśmiechnęła się z zaskoczeniem i zainteresowaniem.W odpowiedzi Andrea też uśmiechnęła się promiennie.Dawno już nie widziała takiej pięknej kobiety.Miała na imię Makeda.Oddawała sięjedzeniu z taką przyjemnością, że Andrea zwątpiła, czy jest zawodową prostytutką.Kullnatomiast zachowywał chłodną postawę, nawet nie rozpiął kołnierzyka, który dusił go odsamego początku.Kiedy świątynny dzwonek po słodyczach na dłuższą chwilę zamilkł, Andrea zaczęłaniespokojnie nasłuchiwać dzwięków dochodzących z pokoju.Nagle Kull wszedł do kuchni.- To działanie wywołuje przede wszystkim wiedza, że chodzi o menu erotyczne -powiedział.- No i cały ten kram, świece i jedzenie rękami.Ale czy pan jeszcze czegośdodaje? - Miał trochę zaczerwienione policzki, ale górny guzik koszuli był dalej zapięty.- Niczego nie dodaję - wyjaśnił Maravan.- Wszystkie produkty mają to działanie.- Jakie?- Sam pan rozumie, panie Kull - wtrąciła się Andrea - że to nasza tajemnica zawodowa.Kull skinął głową.- Czy poza tym też są państwo dyskretni? - zapytał po chwili. 28.Od tej pory  Love Food gotowało regularnie dla Kulla.Kolacja odbywała się zawszew mieszkaniu przy Falkengsschen.Tylko goście się zmieniali.Przede wszystkim panowie.Ren Kull prowadził serwis towarzyski dla szczególnie wymagających, przeważniezagranicznych klientów.Byli to panowie, których interesy sprowadzały do zuryskiegocentrum finansowego albo do głównej siedziby FIFA, albo tacy, którzy przed rodzinnymiświętami w górach po prostu robili sobie w Zurychu krótką przerwę.Przywiązywaliwielką wagę do dyskrecji, nierzadko towarzyszyli im silni małomówni mężczyzni, którzy,czekając na panów, jedli w salonie przyniesione ze sobą kanapki.Kull, nie targując się, zapłacił sumę, którą Andrea zaproponowała na próbę: dwatysiące franków plus napoje.Andrea nigdy jeszcze nie miała do czynienia z takim środowiskiem.Byłazafascynowana.Szybko nawiązywała kontakt z kobietami, które przeważnie przychodziływcześniej niż ich klienci i skracały sobie oczekiwanie przy drinku i papierosach w salonie.Były piękne, nosiły firmowe ubrania i drogą biżuterię i traktowały Andreę jak swoją.Andrea lubiła z nimi rozmawiać.Miały poczucie humoru i traktowały swój zawód zironicznym dystansem, który bawił Andreę.Kobiety lubiły te spotkania z powodu jedzenia.Oraz - jak wyznała pewna Brazylijka -dlatego, że nawet to, co następowało pózniej, sprawiało odrobinę przyjemności.Andrea miała mało kontaktu z tymi mężczyznami.Przeważnie przychodzili wtowarzystwie Rohrera, zaufanego Kulla, który prowadził ich od razu do przygotowanegopokoju, a potem znikał.Kiedy Andrea wnosiła potrawy, poświęcali całą swoją uwagękobiecie, z którą jedli.Kiedyś Andreę wyproszono do kuchni.Już przed przybyciem gościa w Falkengsschenbyło mnóstwo ruchu.Kilku ochroniarzy zbadało mieszkanie, jeden zajął posterunek wkuchni, a kiedy przemycili tajemniczego gościa do sypialni, przyszedł następny ioświadczył, że on będzie podawał do stołu.Zadaniem Andrei będzie tylko objaśnianiekolejnych dań.Za każdym razem, kiedy zaniósł potrawę do pokoju, aż do dzwięku dzwonkaćwiczył z Andreą zapowiedz następnej.- Bardzo bym chciała wiedzieć, kto to był - powiedziała, zjeżdżając windą zMaravanem.- Ja nie - odparł.Nie tyle podejrzany charakter jego pracy martwił Maravana, ile rola, jaką mu przy tymprzydzielano.Pary terapeutyczne traktowały go z szacunkiem należnym lekarzowi czy też innemu specjaliście, który jest w stanie pomóc pacjentowi.Przy nielicznych normalnychzamówieniach cateringowych wychwalano go pod niebiosa niczym gwiazdora.Teraz w ogóle nie zwracano na niego uwagi.Mógł sobie nosić wysoką, białą kucharskączapkę, ale i tak traktowano go jak powietrze.Gości prawie nie widywał, Andrea też niemiała mu do powtórzenia żadnych komplementów pod adresemkucharza, kiedy przynosiła do kuchni naczynia po ostatnim daniu.Jako kuchcik Maravan był przyzwyczajony, że wiedzie życie cienia.Teraz jednak byłoco innego: goście przychodzili z powodu jego kreacji kulinarnych.To, co u nichwywoływały, cokolwiek to było, zawdzięczali jemu i jego sztuce.Krótko mówiąc, artystaw Maravanie czuł się zaniedbywany.A może jeszcze gorsze było to, że czuł się pomijanyjako mężczyzna.Jego kontakty z Andreą nie rozwijały się tak, jak by sobie życzył.Miał nadzieję, żeprawie codzienne obcowanie i spiskowy charakter pracy zbliżą ich do siebie.Wprawdzietak było, ale te wzajemne kontakty były czysto koleżeńskie, niemal jak wśród rodzeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire