[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślał intensywnie nad czymś, pogryzając jednocześniesolone orzeszki.Podał Grace opróżnioną do połowy torebkę. - Jesteś głodna?- Tak, trochę.- Wzięła kilka orzeszków, zanim jejinstynkt zdążył zaprotestować.Nie powinna tego robić.Niepowinna schodzić do poziomu, na którym je się coś niemal naulicy.Musi się pilnować, jeśli chce nauczyć Luke'aczegokolwiek.Spojrzała na mapę.- Co robisz?Luke przytrzymywał róg mapy, by nie porwał jej wiatr.Przyciągnął Grace bliżej, tak że niemal otarli się o siebie.- Widzisz? - Jego głos, lekko chropawy, ale przyjemnydla ucha, sprawił, że zadrżała. Jak głos może brzmieć takseksownie przy wypowiedzeniu tylko jednego słowa?" -zastanawiała się przez sekundę.On mówił dalej:- Wykombinowałem, że możemy być w Cincinnati przedósmą.Pojedziemy tą autostradą na zachód, to proste.Grace przesunęła się, żeby lepiej widzieć, uświadamiającsobie jednocześnie, że niemal kładzie się na Luke'u.Słońcezaszło, znowu zerwał się wiatr, ale mimo zimna wyczułaciepło jego ud.Pozostawała przez chwilę w takiej pozycjiwbrew stanowczym protestom własnego rozsądku.- Jeżeli pogoda dopisze, podróż nie będzie męcząca -kontynuował, pokazując drogę palcem na mapie.- Moimzdaniem, nie ma sensu tu zostawać, a w Cincinnati znam takihotel, że mózg staje.Co ty na to?Grace odwróciła się plecami do niego i zapytała, starannieartykułując słowa:- Luke, czytałeś ósmy rozdział mojej książki?Mruknął coś pod nosem i ponownie pochylił się nad mapą.Wyglądał, jakby nic innego go w tej chwili nie interesowało.Grace spojrzała na niego twardo.W jej przymkniętych oczachbył gniew.- Pytałam, czy czytałeś? - Niezbyt grzecznie, mógłbym dodać - odparował.-Posłuchaj, Księżniczko, takiego starego wróbla jak ja niczegojuż nie nauczysz.Sam tytuł wystarczył, żeby mnie odrzuciło.-  Tańce godowe amerykańskiego mężczyzny"?Wydawało mi się, że to całkiem zabawne.Luke otrząsnął się jak psiak oblany zimną wodą.Zdjąłsłuchawki i zaczął obwijać wokół nich cienki kabelek.- W porządku, mogę być sobie amerykańskim mężczyzną.Jestem amerykańskim mężczyzną.Ale czy ja, na przykładteraz, odprawiam tańce godowe? To bzdura!Zaczerwieniła się z oburzenia i powiedziała, a właściwiewarknęła:- Rozumiem, że dla człowieka twojego pokroju takaeskapada do Cincinnati może znaczyć tylko jedno, ale dlamnie.- Spokojnie, tylko spokojnie.Przecież nie zamierzamzarwać sobie cizi na jedną noc.- Zarwać sobie cizi?! - Grace zadygotała z oburzenia.- Powtarzam jeszcze raz - tylko bez nerwów.Nie róbmy zigły wideł, dobrze? Mam kilka dni wolnego i jedziemy poprostu w tym samym kierunku.To wszystko.- Posłuchaj, Laser.- Specjalistka od savoir - vivre'u zdałasobie sprawę, że rozmowa szybko staje się wulgarna.- Musiszzrozumieć, że nie jestem kobietą idącą do łóżka z facetem,którego zna niecałe dwa dni.Jeśli miałeś jakieś erotyczneplany, to równie dobrze możesz zawrócić teraz ten swójśliczny samochód i.Przerwał jej, ale już mniej stanowczo niż poprzednio.Wyglądał śmiesznie i żałośnie zarazem.Musiała go głębokozranić tym, co powiedziała.Zaczął protestować, wspomagającsię swym cudownie niewinnym spojrzeniem.- Czy chociaż raz zrobiłem jakąś sugestię? Przyznaję, żestraciłem głowę, kiedy cię pocałowałem, ale wydawało mi się, że to było, ot tak, na szczęście.Zupełnie tego nie rozumiem.Najpierw się całujemy, a potem ty mówisz takie rzeczy.Gracezaprotestowała urażona.- Nic takiego nie zrobiłam.Byłam zdenerwowana, a pozatym niczym cię nie zachęcałam.Nie jestem przyzwyczajonado obłapiania mnie w samochodzie, więc nie spodziewaj siępo mnie jakiegoś specjalnego wdzięku w tym momencie.- Kłócimy się właściwie o nic - powiedział Luke.- Ja niechciałem cię pocałować, ty nie chciałaś mnie pocałować, tobył przypadek.W porządku, ale skoro możemy trzymać się zaręce, to możemy również pojechać razem do Cincinnati.- Oczywiście, ręce jednak będę trzymała z daleka odciebie - wycedziła zjadliwie Grace.Luke spojrzał na nią spode łba i wymruczał coś, co mogłooznaczać przeprosiny.- Na litość boską - postanowiła poudawać jeszcze przezchwilę zgorszoną wiktoriańską damę.Nie sądziła, by Luke dałsię na to nabrać.Wierzył chyba (jak brutalnie mawia Lucy), żeona jest na niego napalona.Tak czy inaczej - nie zamierzałazdradzać swoich prawdziwych uczuć.- Za kogo ty mniemasz?Luke wziął ją delikatnie pod łokieć i jeszcze razwyprowadził z samochodu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire