[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.–Gr e gwspółpr a cujezje sz c z eje dnymgoście m–powiedz ia łFr anc isco,nie spodzie waniepowa ż nymtone m.–WZur yc hu.Za jmująsięf inansa mi.Obr a c a jąpienię dz minaduż askalę ,r obiąinter e sy.Ba r dz oróżneinte r esy.Roz umie sz?Spojr za łnamnie ,ajaposłusz niez ma rsz c z yłe mbr wi,uda ją cnie z wykleskupionego.Wyda wa łomisię ,ż ete gowła śnieocz e kiwał.–Wka ż dymr a z iedoGr e gatr a fia jątepieniądze.Dosta jepole ce nie ,ż emaz r obićznimito,z r obićtamto.Pr z etr z yma ć.Str a cić.Cokolwiek.–Tozna c z y,ż emamykontobankowe?–z apyta łe m,sz c z er z ą cz ębywuśmie c hu.Fr a ncisc orównie żsięuśmie c hną ł.–Jasne ,ż emamykontoba kowe ,Ricky.Ma mymnóstwokontbankowyc h.Potr z ąsnąłe mgłowąz ezdumie nianadpomysłowośc iąte goroz wią z ania ,poc z ymponowniez ma r sz c z yłe mbr wi.–Awię cGr e gz anaspła ci,zgadz asię?Alenieswoimipieniędz mi?–Nie ,nieswoimi.Zajmujesiętymibie r z epr oc e nt.Duż ypr oc ent,ja ksądzę ,bior ą cpoduwagę ,ż eonje ź dzipor sc he ,ajamamtylkopie przonaa lf ę.Alepieniądz eniena le ż ądoniego.–Awięcdokogo?–z a pyta łe m.Pe wniezasz ybko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]