[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale mógłteż kupić samochód i zabawiać się w podrywanie dziewczyn.Poza tym samochód przydatny był także na tereniejednostki, chociażby do szybkiego przemieszczania się zbudynku Zarządu na lotnisko.Na szczęście pieniądze nie stanowiły dla niego problemu.Zanim wyjechał z Leopoldville sprzedał Enricowi de laSantiago volkswagena.Rico był w stanie go kupić zapieniądze, które oszczędzał z pensji w Air Simba.Płacił zasamochód w tygodniowych ratach.Hanni co tydzień pisała do Jacka listy, informując go, żeRico regularnie spłaca dług.Napisała mu też, że w końcuudało się sfinalizować sprzedaż posiadłości dziadka.Załączyłakopię bankowego dowodu wpłaty na konto Jacka, pisząc, żenie zgadza się z jego ojcem, który przewidywał, iż synprawdopodobnie przez trzy tygodnie wszystko przepije albowyda na kobiety.Kopia dowodu wpłaty była dla Jacka szokiem.Widniała nanim kwota 96 545 dolarów, dziesięciokrotnie wyższa, niż sięspodziewał.Kiedy tylko ją otrzymał, zatelefonował do ojca zpoczty w Knox (z zachowania telefonistki wnioskował, że jestto pierwsze w historii połączenie do Leopold-ville wRepublice Konga, płatne przez odbiorcę rozmowy) izaproponował, że przekaże mu te pieniądze.W końcu AirSimba była w dziewięćdziesięciu procentach zadłużona wBarclays Bank.Ojciec nie chciał przyjąć pieniędzy ( A może splajtujemy,kto wie?"), w końcu jednak zgodził się pożyczyć dla firmysiedemdziesiąt pięć tysięcy.Nawet wtedy Jackowipozostawało jeszcze więcej pieniędzy, niż miał kiedykolwiekw życiu, i mile łechtała go myśl, że jeśli będzie chciał, możepójść do salonu Forda i kupić - za gotówkę na przykładczerwony kabriolet, prosto z wystawy.Oczywiście nie miał takiego zamiaru.Jack dumny był zeswojego podejścia do samochodów; był przekonany, że tylkogłupcy jeżdżą samochodami więcej, niż muszą.Zadaniemkażdego auta jest przewożenie ludzkiego ciała z punktu A dopunktu B w przyzwoitych warunkach i w miarę bezawaryjnefunkcjonowanie.Zdaniem Jacka zadania te najlepiejwypełniały volkswageny.Dowodem na to był fakt, że volkswagen, którego sprzedałRicowi, był tani, porządny i niezawodny.Jack sprzedał go zataką kwotę, jaką za niego zapłacił.Teraz postanowił kupićsobie kolejnego używanego volkswagena.Ta godna uznania determinacja, ów dowód, że jest dojrzałyi wolny od próżności swoich rówieśników, trwała jeszczeokoło dziewięćdziesięciu sekund od chwili, w której wszedł wOzark do salonu handlującego używanymi fordami.Niczym ćma do świeczki, nieuchronnie zbliżał się doczegoś, co było absolutną antytezą jego mądrej ikonserwatywnej filozofii samochodowej.Była tonajpiękniejsza rzecz, jaką widział w życiu.No, może zwyjątkiem pośladków szarookiej dziewczyny z samolotu.Tą najpiękniejszą rzeczą był jaguar xke coup,olśniewająco czerwony, z czerwoną skórzaną tapicerką i zestalowymi felgami.Na nieskazitelnie czystej, oprawionej wchromowe ramy przedniej szybie ktoś napisał białymczyścikiem do butów: Okazja! Tylko 3000 dolarów!"Jack szybko uczynił coś, co w zaistniałych okolicznościachmógł uczynić ktoś o jego rozwadze i rozsądku.Szybkowybiegł z salonu.Kilka minut pózniej znalazł się przed First National Bankof Ozark.Nagle zdał sobie sprawę, że jeśli zamierza kupić miłego,niewielkiego używanego volkswagena, musi przecież za niegozapłacić.A nie przypuszczał, by mógł to zrobić,przedstawiając czek wystawiony przez oddział Barclays Bankznajdujący się przy Avenue Baudouin numer 1010 wLeopoldville w Demokratycznej Republice Konga.Był to drobny problem, którego rozwiązywanie jużprzećwiczył.Oddział Barclays znajdował się w Nowym Jorku.Można w nim było telefonicznie potwierdzić czek.Gdy Jackotwierał pierwsze konto w Barclays, ojciec ostrzegł go, żebank stosuje jedną prostą zasadę: wypisz chociaż jeden czekbez pokrycia, a wylecisz na pysk.Jednak do tego momentuBarclays wypłacał klientowi każdą żądaną sumę i bezproblemów ręczył za wszystkie jego zobowiązania.Mógł więc otworzyć konto tutaj, w Ozark, i przelać na niedość pieniędzy, żeby wystarczyły na dobrego używanegovolkswagena.Wszedł do środka i zaczął przeglądać zawartość portfela.Znalazł nie tylko numer Barclays w Nowym Jorku, ale takżenazwisko faceta, który potwierdzał jego czeki w przeszłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]