[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po chwiliotworzył pierwszą kopertę.Wyjął z niej cienki plik kartek złączonych metalowymspinaczem.U góry i u dołu każdą z nich zdobił wysoki na calnapis ZCIZLE TAJNE.Bellmon odczytał wiadomość zpierwszej strony.200Operacja Monte Cristo FazaPierwsza1.Paza Pierwsza OPERACJI MONTE CRISTO zostanie prze-prowadzona na rozkaz Szefa Sztabu Armii Stanów Zjedno-czonych luli wyższej instancji.2.Skrócony przebieg operacji:A.Zakłada się, że operacja zostanie przeprowadzonadzięki skoordynowanym wysiłkom Armii Stanów Zjednoczonych, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej, działających w Azji Południowo-Wschodniej.Za koordynacje planowanej operacji z Dowództwem Wsparcia Wojskowego w Wietnamie oraz jednostkami podległymi odpowiada wyłączniePołączony Komitet Szefów Sztabów.Wszelka komunikacjamiędzy personelem biorącym udział w Operacji Monte Gri-sto a Kwaterą Główną, Dowództwem Wsparcia Wojskowego w Wietnamie i/lub innymi jednostkami podległymi jestsurowo wzbroniona.B.Operacja polegać będzie na ataku z wykorzystaniemhelikopterów, dokonanym przez maszyny należące do Armii i/lub Sił Powietrznych, z wykorzystaniem lotniskowca Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych.Celem ataku będzie uwolnienie oficerów i żołnierzy Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, przetrzymywanych przez siłyWietnamu Północnego w obozie jenieckim opodal Hanoi.3.Działania bieżące.A.Zorganizować dowództwo operacji (kryptonim: BAZADOMOWA) w Port Bragg lub w innej lokalizacji podległejdowódcy Pt Bragg/IVIII Korp.Pow-des.B.Generał dowodzący Pt Bragg/XVIII Korp.Pow-des.będzie gotowy na przyjęcie dowódcy operacji (kryptonim:OBROCCA), który przywiezie ze sobą dokumenty uwierzytelniające.Następnie generał udzieli OBROCCY wszelkiego potrzebnego wsparcia, oferując aktywa bazy z priorytetem AAA-1.Niniejszy dokument nadaje OBROCCY prawo rekwizycji dostępnych środków.201C.Pozostali adresaci niniejszego pisma oddelegują doBazy Domowej po jednym oficerze w stopniu pułkownika,jako łączników z OBROCC.Oficerowie ci zostaliwykranii wprowadzeni w role, jakie mają odegrać w operacji MONTECRISTO, i w stosownym czasie ujawnią się pozostałym adresatom.Ustęp C.spisano wyłącznie po to, hy w razie śmierci, wypadku czy innej okoliczności wykluczającej któregokolwiek z wybranych oficerów adresaci natychmiastzaproponowali zastępstwo.D.W Fazie Pierwszej nie są przewidziane żadne innedziałania i nie powinny one zostać podjęte samowolnieprzez adresatów.Kontaktowanie się w tej sprawie, drogąoficjalną luli nieoficjalną, z osofcami i jednostkami organizacyjnymi nief igurującymi na liście adresatów, zeszczególnym uwzględnieniem wszelkich instancji Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, jest surowo wzbronione.Z rozkazu naczelnego dowódcyJames P.Kellerwiceadmirał Marynarki Stanów Zjednoczonychsekretarz Połączonego Komitetu Szefów Sztabów.Plik składał się z sześciu kartek; pozostałych pięć byłopustych.-Domyślam się, że już to czytałeś, Red? - spytał generałBellmon, podając mu pismo.-Tak jest - odparł Hanrahan.Spojrzał na Bellmona,uśmiechnął się i dodał: - Sam je pisałem, Bob.-Domyśliłem się, kiedy je przeczytałem.Kto będzieObrońcą?-Przypuszczam, że jeden z naszych.-Przypuszczasz?-Kiedy Mac do mnie zadzwonił, mówił tylko, że spodobami się ta rozgrywka.-Mac zadzwonił? - powtórzył z niedowierzaniem Bellmon.-Reprezentuje mnie w tej sprawie - wyjaśnił Han-202rahan.- Dzwonił z Waszyngtonu.Z automatu w ColonelSanders Fried Chicken.Mówił, że jeśli nie będzie padało,chciałby zagrać w baseball i że nie uwierzę, jakiego maobrońcę.-Jezu Chryste, Red! Ta operacja jest ściśle tajna!-Zciśle Tajna Quincy/Fox - potwierdził Hanrahan.- Ale niewydaje mi się, żeby mój telefon był na podsłuchu.A nawetw i e m, że nie jest.I nie sądzę, żeby wróg podsłuchiwałrozmowy ze wszystkich automatów we wszystkich lokalachColonel Sanders.-Co Mac miał na myśli, mówiąc, że nie uwierzysz, jakiegoma obrońcę?-Odpowiedziałem: Czyżby?", a on na to: Spodoba ci się,ale nie uwierzysz".Nie wiem, co miał na myśli poza tym,że nie są to złe nowiny.-Myślisz, że chodziło mu o ciebie?-Chciałbym, żeby tak było, ale wątpię - odparł Hanrahan.-Dobrze, że chociaż sama rozgrywka należy do nas.Nie doSił Powietrznych i nie do Marines.-Większość ludzi w Hanoi Hiltonie to piloci Sił Po-wietrznych zauważył Bellmon.-1 ludzie z Marynarki.-Ale to my, faceci z karabinami, zajmiemy tę małą, aleważną nieruchomość - odparł Hanrahan.-Czego potrzebujesz ode mnie?-W tej chwili niczego, sir.Zakładając, oczywiście, że mogęwykorzystać McCall jako Bazę Domową.-Pewnie - odparł Bellmon.- Spodziewałem się tego.-Sądzę, że w McCall będzie zaciszniej - ciągnął Hanrahan. Robimy tam czasem przeróżne dziwne rzeczy.-Który z moich oficerów zgłosi się do mnie jako łącznik?-spytał Bellmon.- Możesz mi to już zdradzić?-Zdaje się, że Mac reprezentuje nas obu, panie generale -odparł ostrożnie Hanrahan.-A Obrońca? Zgłosi się do mnie czy do ciebie?-Jestem pewny, że do pana, sir.-Wobec tego zostaje nam usiąść i zaczekać na niego.-Tak mi się zdaje, sir..1 naprawdę nic nie mogę dla ciebie zrobić?- Byłbym wdzięczny, gdyby pan generał zechciał mi wy-203pożyczyć tego LOH na powrotną drogę do McCall - odparłz uśmiechem Hanrahan.- Proszę bardzo, Red.Bellmon uznał, że ten mały, bezczelny, irlandzki drańwiedział o sprawie bardzo dużo i nie chciał mu powiedzieć.Potrosze dlatego, że nie powinien, a po trosze dlatego, żeby mudobitnie przypomnieć, że jest za stary na cokolwiek pozasiedzeniem za biurkiem.5Gdy zbliżali się do bramki numer 13 lotniska WashingtonNational, pani Dorothy Sims uświadomiła sobie, że afera zpijaną przyjaciółką to nie koniec żenujących przeżyć tego dnia.Podróżowała pierwszą klasą, a wojskowi w randze niższej niżgeneralska latali klasą turystyczną.Jako że ten niewysoki, miłydżentelmen, który szedł obok niej, niósł walizeczkę przykutądo ręki, musiał być zwykłym kurierem, a kurierom równieżprzysługuje bilet w klasie turystycznej.- Czy mogę wziąć na chwilę pani bilet? - zapytał niewysoki, miły dżentelmen.Otworzyła torebkę i podała mu bilet.-Obawiam się, że lecę pierwszą klasą - powiedziała.-Ja.-Cieszę się, że tak jest - wpadł jej w słowo.- Chciałemtylko sprawdzić, czy.To znaczy: ja też lecę pierwszą.-Tak się składa, że dużo podróżuję na spotkania z żonamijeńców wojennych - wyjaśniła Dorothy.- Nie zniosłabymtylu lotów w klasie turystycznej.-Wobec tego powinna się pani cieszyć, że stać panią na to -odparł Sandy Felter.Poprowadził ją obok kolejki pasażerów czekających nakontrolę bagażu ręcznego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]