[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie istnieje ani jeden periodyk przeznaczony dla ludzi, którzy nie chcą miećnowej fryzury, nie wierzą, że jakiekolwiek dziesięć kroków jest w stanie zbudować naszelepsze ja", czy nie mają dostatecznych kwalifikacji, by ubiegać się o pracę na stanowiskuwiceprezesa największej korporacji w Ameryce.Krótko mówiąc, ani jedno pismo nieidentyfikuje się ani nie oddaje głosu tym, którzy czują, że utknęli w matni. W matni": numer sygnalnyOkładkę numeru sygnalnego naszego pisma stanowiłaby ogromnych rozmiarów reprodukcjasłynnego drzeworytu Edwarda Muncha Krzyk, tak trafnie oddającego uczucia tych, którzy odlat mają poczucie, iż tkwią w życiowej matni.A właściwie to na wszystkich okładkachmagazynu W matni" byłaby reprodukcja obrazu Krzyk.Nie tylko wbijałoby to ludziom dogłowy formułę czasopisma; wyrażałoby również solidarność redakcji z czytelnikami,sugerując, że dajemy wciąż i wciąż tę samą okładkę, ponieważ - zupełnie jak oni - zanadtoboimy się zmiany, zanadto unikamy ryzyka, zanadto - no właśnie -czujemy się w matni, byodważyć się dać jakąkolwiek inną.Wewnątrz znajdowałyby się rozmaite artykuły i parę kolumn stałych.Na pierwszychstronach przewiduję:" Stałą kolumnę listową; jej celem byłoby utwierdzenie czytelników w przekonaniu, że ichpoczucie, iż tkwią w matni, jest odczuciem w pełni normalnym (przykład: DrogaUdręczona! To zrozumiałe, że masz wrażenie, iż tkwisz w zawodowej matni.Pracujesz zbytciężko, lata świetlne minęły, odkąd ostatni raz miałaś podwyżkę, twój szef traktuje cię jakśmiecia, a poza tym mamy recesję, tak więc twoje szanse, by ruszyć z miejsca, są praktycznieżadne.Spójrz prawdzie w oczy, koleżanko: ty naprawdę jesteś w matni!")." Stałą kolumnę ekonomiczną, zawierającą federalne dane statystyczne, obalające wszelkiewskazniki, które zdają się sugerować wzrost gospodarczy.Dodawałoby to otuchy tymspośród nas, którzy w sensie zawodowym stoją w miejscu, dostarczając dowodów, że nie jestto ich wina." Kolumnę zatytułowaną Matnia miesiąca", w które: prezentowane byłyby sylwetkiszczególnie dotkliwie za-kałapućkanych jednostek.Dzięki temu reszta z nas poczułaby sięodrobinę mniej zakałapućkaną (przykład: Spójrzcie na Lizę! Ma trzydzieści pięć lat, żadne:pracy i od siedmiu lat spotyka się z wciąż tym samyn nieudacznikiem.I nie potrafi sobieporadzić z żadne, z tych sytuacji!").W środku numeru znajdowałyby się teksty mówiące o tym, jak to jest, kiedy człowiek mapoczucie uwikłania w życiowej matni ( Miasto-matnia: Opowieści z okopów") , jak radzićsobie w tej sytuacji ( Wciąż w matni? Jak sprawić, by rodzice dali ci wreszcie świętyspokój") i jak maksymalnie wykorzystać dobre strony swojego zakałapućkania ( Miłosnaambiwalencja? Spróbuj zakochać się w obydwu - przynajmniej nie będziesz się nudzić").Pismo zawierałoby również liczne porady szczegółowe w najrozmaitszych sprawachzwiązanych z utknięciem w życiowej matni.Osoby, które czują na przykład, że utknęły w pracy, mogłyby wziąć do ręki magazyn Wmatni" i znalezć tam praktyczne rady, jak funkcjonować w sytuacji zawodowego letargu ibraku satysfakcji.Przykładowe tematy: jak udawać, że się pracuje, zamiast pracowaćnaprawdę; subtelna sztuka kserowania w pracy własnego CV, tak żeby nikt nas nie nakrył;pisanie prywatnych listów w czasie i miejscu pracy - poradnik praktyczny.Ludziom, którzy tkwią w matni negatywnej autoper-cepcji, moglibyśmy służyć radami, jakpoznawać innych ludzi, którzy żeglują wraz z nami w tej samej łodzi, jak przestać siękatować za swoje zakałapućkanie i jak cieszyć się ukrytymi dobrodziejstwami tej sytuacji, wszczególności zwolnieniem z odpowiedzialności, jakie stan zakałapućkania może rodzić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]