[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Praca z jednym uczniem to dla mnie nowe doświadczenie.Podobało mi się.I zrobiłem naprawdę dobrąrobotę.- A co masz zamiar robić pózniej? Johnny potrząsnął głową.- Jeszcze nie wiem.Ale wiem jedno.- Co takiego?- Idę po butelkę szampana.Zalejemy się.Tego wrześniowego wieczora Herb wstał i klepnął syna wplecy.- Niech będą dwie butelki - powiedział.Od czasu do czasu Johnny dostawał także list od Sary Hazlett.W kwietniu spodziewała się drugiegodziecka.Johnny odpisał jej, dołączając gratulacje i życzenia dla Walta, który wędrował od domu do domu,zdobywając sobie poparcie wyborców.I myślał czasami o tym cudownym popołudniu z Sara, długim,niespiesznym popołudniu.Nie pozwalał sobie na to, by wspominać je często; obawiał się, że ciągłewystawianie tych wspomnień na światło pamięci spowoduje, iż spłowieją i zbledną jak te pożółkłe odbitkizdjęć, które zrobili ci przy maturze.Na jesieni miał kilka randek, jedną z nich ze starszą, właśnie owdowiałą siostrą dziewczyny, z którąchodził Chuck, ale w efekcie nic z tego nie wyszło.Większość wolnego czasu spędził w towarzystwie Gregory'ego Ammasa Stillsona.Zachorował na stillsonofobię.W szufladzie, pod skarpetkami, gaciami i podkoszulkami, trzymał trzyzeszyty wypełnione notatkami, pytaniami i kserokopiami artykułów prasowych.Odczuwał z tego powodu pewien niepokój.W nocy, kiedy na luznych kartkach sporządzał notatki,czuł się czasami jak Artur Bremmer albo ta Moore, która próbowała zabić Jerry'ego Forda.Wiedział, żegdyby Edgar Lancte, Nieustraszone Popychadło FBI, zobaczył go kiedyś przy tym zajęciu, to jego telefon,pokój i łazienka w mgnieniu oka obrosłyby pluskwami.Po drugiej stronie ulicy zapewne stanęłabyciężarówka firmy meblowej, tylko że zamiast mebli wypełniałyby ją kamery, mikrofony i jeden Bóg wie,co jeszcze.Powtarzał sobie, że nie jest Bremmerem, że Stillson nie jest jego obsesją, ale bardzo trudno było muuwierzyć w to po długich popołudniach spędzonych w bibliotece uniwersyteckiej, w której przekopywałsię przez stare gazety i magazyny i wrzucał dziesięciocentówki w kserokopiarkę.Bardzo trudno było muw to uwierzyć po długich nocach, podczas których w jego oknach paliło się światło, a on spisywał swespostrzeżenia i próbował połączyć je w sensowną całość.A już zupełnie nie potrafił w to uwierzyć, kiedybudził się o przysłowiowej cmentarnej trzeciej nad ranem, spocony po kolejnym koszmarze.Koszmar prawie zawsze był ten sam - zwykła powtórka dnia w Trimbull, kiedy potrząsnął dłoniąGrega Stillsona.Nagła ciemność; poczucie, że jest w tunelu wypełnionym światłem jednego, zbliżającegosię reflektora, reflektora lokomotywy zagłady.Stary człowiek o zawstydzonych, przerażonych oczach,przyjmujący nie mieszczącą się w głowie przysięgę prezydencką.Okruchy uczuć, pojawiające się iznikające jak kłęby dymu.I seria krótkich obrazów, powiązanych ze sobą, drżących jak sznurychorągiewek ogradzających teren zajmowany przez handlarza używanymi samochodami.Rozum mówiłmu, że wszystkie te obrazy są ze sobą powiązane, że mówią o zbliżającej się, apokaliptycznej zagładzie,być może nawet o Armageddonie, w który bez zastrzeżeń wierzyła Vera.Lecz czym były te obrazy? Czym dokładnie? Zamazane, nie do odczytania oprócz niewyraznychkształtów, bo widziane zawsze przez ten niezwykły, niebieski filtr, niebieski filtr przecięty czasami, jakskóra tygrysa, żółtymi pasami.We śnie jedyny jasny obraz pojawiał się zawsze na końcu: krzyki umierających, zapach śmierci itygrys, maszerujący przez kilometry skręconego metalu, stopionego szkła, spalonej ziemi.Ten tygryszawsze się śmiał, wydawało się, że niesie coś w paszczy: coś niebieskiego i żółtego, i ociekającego krwią.Owej jesieni były chwile, kiedy Johnny myślał, że zwariuje z powodu tego snu.Zmieszny sen,wskazywał na możliwości, które są przecież zupełnie nieprawdopodobne.Najlepiej o nim zapomnieć.Lecz nie potrafił zapomnieć.Dalej badał postać Grega Stillsona i próbował wytłumaczyć sobie, że totylko nieszkodliwe hobby, a nie niebezpieczna obsesja.Stillson urodził się w Tulsie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]