[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjąłem niedopałek z jej palców izgasiłem na dolnym zboczu rakotwórczej góry.Potem wziąłem Sadie w ramiona i osunąłemsię na poduszkę.Tak zasnęliśmy.10Kiedy obudziłem się w pierwszych promieniach świtu, rozporek moich spodni byłrozpięty i wprawna ręka grzebała mi w majtkach.Odwróciłem się do Sadie.Patrzyła na mnieze spokojem.- Zwiat nadal istnieje, George.My też.Do roboty.Ale bądz delikatny.Nadal boli mniegłowa.Byłem delikatny i starałem się, by trwało to jak najdłużej.Oboje się staraliśmy.Nakońcu uniosła biodra i wbiła palce w moje łopatki.To był ten sam uścisk, który kiedyśtowarzyszył słowom  Ojej, o mój Boże, o Boże kochany, o jejuniu!.- Wszystko jedno.- Szeptała i jej oddech w moim uchu przyprawił mnie o dreszcz,kiedy szczytowałem.- Wszystko jedno, kim jesteś, co robisz, powiedz tylko, że zostaniesz.Iże wciąż mnie kochasz.- Sadie.nigdy nie przestałem. 11Zanim wróciłem do Dallas, zjedliśmy śniadanie w jej kuchni.Zapewniłem ją, że teraznaprawdę mieszkam w Dallas i na razie nie mam telefonu, lecz jak tylko mi go zainstalują,podam jej numer.Skinęła głową i zaczęła dłubać w jajkach.- Mówiłam serio.Nie będę więcej pytać o twoje sprawy.- Tak będzie najlepiej.Nie pytaj, nie mów.- Hm?- Nieważne.- Powiedz mi tylko, że robisz coś dobrego, nie złego.- Tak - powiedziałem.- Jestem z tych dobrych.- Czy kiedyś będziesz mógł mi o tym opowiedzieć?- Mam taką nadzieję.Sadie, te zdjęcia, które przysłał.- Podarłam je z samego rana.Nie chcę o nich mówić.- Nie musimy.Ale chcę, żebyś mi powiedziała, że to jedyny kontakt, jaki z nimmiałaś.%7łe go tu nie było.- Nie było go.A stempel na kopercie był z Savannah.Zauważyłem to.Zauważyłem też jednak, że stempel był sprzed prawie dwóchmiesięcy.- Bezpośrednia konfrontacja to nie w jego stylu - dodała Sadie.- Ma się zaodważnego, ale w rzeczywistości to tchórz.Ta ocena wydała mi się trafna; wysłanie zdjęć było podręcznikowym przykładembiernej agresji.Z drugiej strony, Sadie była pewna, że Clayton nie dowie się, gdzie terazmieszka i uczy, i co do tego się pomyliła.- Trudno przewidzieć zachowanie osoby niezrównoważonej psychicznie, kochanie.Jeśli go zobaczysz, wezwiesz policję, dobrze?- Tak, George.- Z odrobiną jej starego zniecierpliwienia.- Muszę zadać ci jednopytanie, a potem nie będziemy więcej o tym rozmawiać, dopóki nie będziesz gotowy.O ile wogóle kiedykolwiek będziesz.- Zgoda.- Próbowałem przygotować odpowiedz na pytanie, którego sięspodziewałem: George, czy pochodzisz z przyszłości?- Pomyślisz, że zwariowałam.- To była zwariowana noc.Zmiało. - Czy ty.- Zaśmiała się i zaczęła zbierać talerze.Poszła z nimi do zlewu i odwróconaplecami spytała: - Czy jesteś człowiekiem? To znaczy, z tej planety?Podszedłem, objąłem ją od tyłu, kładąc dłonie na jej piersiach, i pocałowałem ją wkark.- Jestem w stu procentach człowiekiem.Odwróciła się.Oczy miała poważne.- Mogę zapytać o coś jeszcze?Westchnąłem.- Wal.- Mam co najmniej czterdzieści minut, zanim będę musiała się ubrać do szkoły.Została ci może jeszcze jedna prezerwatywa? Zdaje się, że odkryłam lekarstwo na ból głowy. ROZDZIAA 201A zatem ostatecznie wystarczyła grozba wojny nuklearnej, żebyśmy do siebie wrócili -romantyczne, prawda?No dobra, może nie.Deke Simmons, typ człowieka, który na smutne filmy zabiera zapasową chusteczkę,pochwalał to całym sercem.Ellie Dockerty przeciwnie.Zauważyłem dziwny fakt: kobietylepiej dochowują tajemnic, ale mężczyznom łatwiej się z nimi żyje.Jakiś tydzień pozakończeniu kryzysu kubańskiego Ellie wezwała Sadie do swojego gabinetu i zamknęła drzwi- niedobry znak.Jak zwykle obcesowa, spytała Sadie, czy wie o mnie więcej niż do tej pory.- Nie - powiedziała Sadie.- Ale znowu zaczęliście.- Tak.- Wiesz chociaż, gdzie on mieszka?- Nie, ale mam jego numer telefonu.Ellie przewróciła oczami.i któż mógłby mieć do niej o to pretensje.- Powiedział ci cokolwiek o swojej przeszłości? O tym, czy był kiedyś żonaty? Bo jasądzę, że był.Sadie, która słyszała, jak nazwałem ją Christy tej nocy, kiedy wróciłem do jej życia,milczała.- Wspomniał może, czy zostawił gdzieś tam cielaczka albo dwa? Bo mężczyzniczasem tak robią, a jak ktoś raz tak postąpi, pózniej zawaha się.- Pani Ellie, mogę już wrócić do biblioteki? Zostawiłam ją pod opieką uczennicy ichoć Helen to bardzo odpowiedzialna dziewczyna, wolę żeby nie siedziała tam sama za.- Idz, idz.- Ellie machnęła ręką.- Wydawało mi się, że lubisz George'a - powiedziała Sadie, wstając.- Bo go lubię - odparła Ellie.tonem, który, jak mi pózniej powiedziała Sadie, mówił lubiłam.- Lubiłabym go jeszcze bardziej.i lepiej wróżyła waszemu związkowi, gdybymwiedziała, jak się naprawdę nazywa i co kombinuje. - Nie pytaj, nie mów - powiedziała Sadie i ruszyła do drzwi.- A cóż to znaczy?- %7łe go kocham.%7łe uratował mi życie.%7łe jedyne, czym mogę mu się odwdzięczyć, tomoje zaufanie, i zamierzam mu je dać.Pani Ellie była z tych kobiet, które zawsze muszą mieć ostatnie słowo.Nie tym razem.2Tej jesieni i zimy nasze życie toczyło się według ustalonego schematu.W piątkowepopołudnia jezdziłem do Jodie.Bywało, że po drodze kupowałem kwiaty w kwiaciarni wRound Hill.Czasem strzygłem się w zakładzie fryzjerskim w Jodie, który był najlepszymmiejscem na zapoznanie się z najnowszymi lokalnymi plotkami.Poza tym przyzwyczaiłemsię do krótkich włosów.Pamiętałem, że kiedyś miałem długie, opadające na oczy, ale niedlaczego znosiłem to utrapienie.Trochę trudniej było przestawić się z bokserek na slipy, leczpo jakimś czasie moje jaja przestały krzyczeć, że się duszą.W te wieczory zazwyczaj jedliśmy kolację w barze Ala, a potem szliśmy na mecz.Drużyna cienko przędła bez Jima LaDue, ale zawsze się starali.A kiedy skończył się sezonfutbolowy, zaczęła się koszykówka.Czasem dołączał do nas Deke, wystrojony w swójszkolny sweter z Brianem Walecznym Lwem z Denton.Ellie nigdy.Jej dezaprobata nie przeszkadzała nam jezdzić po piątkowych meczach doCandlewood Bungalows [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire