[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O to  wskazała palcem kryształowąozdóbkę w kształcie spadającej kropli.Byłamaleńka, zawieszona na nylonowej żyłce, leczdzięki pryzmatycznemu szlifowi załamywałaświatło.Leah przyglądała się niememuzachwytowi malującemu się na twarzydziewczyny i czuła, jak topnieje jej serce.W drodze do domu Ariana zaciskałakryształek w dłoni i szła jak w transie, niosąc swój bezcenny skarb.Leah poczuła, jakwzruszenie zaciska jej gardło.Tak małopotrzeba, by uczynić to dziecko szczęśliwym! Ijak łatwo byłoby poświęcić swe życie temu, abypo prostu.Trzymały się za ręce i szły już drogąwjazdową w kierunku domu.Ariana nuciła podnosem jakąś swoją melodię, a Leah równieżchciało się śpiewać.To wspólne wyjściewytworzyło między nimi coś na kształtmagicznej więzi.Niestety, cały ten nastrój prysł,gdy tylko zdążyły przekroczyć próg. Gdzieście były?  Mark w furii zbiegał zpiętra na dół. Patrz, Mark!  Ariana na próżno próbowałago udobruchać, pokazując mu na rozchylonejdłoni swój skarb. Jak śmiałaś wyprowadzić ją poza dom! Zbliżył się do Leah z taką złością, że cofnęła sięo krok. Poszłyśmy po pastę. Ona nie ma prawa wychodzić poza ogród! przerwał jej.  Nie ma ruchu na ulicach.Spotkałyśmyzaledwie parę osób. Mark, wiem już teraz, co to są pryzmaty. Za daleko się posunęłaś, Leah.Nie można ciufać. Nie złość się, Mark.One puszczają takiepromyki  Ariana próbowała bezskutecznieudobruchać brata. Nie bądz nierozsądny  powiedziała Leah.Co się w końcu złego stało? Nie miałaś prawa! Mark!  Ariana zaczęła go odciągać zarękaw. Nie złość się na Leah. Broda corazbardziej jej się trzęsła. Ja się boję, Mark! No pewnie, że jesteś przestraszona.Leahwyprowadziła cię. Ale ja się ciebie boję! Przestań krzyczeć!Uszy mnie od tego bolą!  Przycisnęła dłonie dogłowy i zaczęła płakać. Przestań krzyczeć naLeah!Mark delikatnie położył jej dłoń na ramieniu. Ariano, chodzi o coś, czego nie rozumiesz. To nie ma nic wspólnego z tobą.To Leahzrobiła coś złego.Nie usłuchała moich poleceń.I teraz musimy o tym porozmawiać.A ty lepiejpójdz teraz do swojego pokoju.Nie chcę, żebyśpłakała. Nie płakała, dopóki nie zacząłeś się ciskać iwrzeszczeć jak wariat!  Leah odwróciła się doAriany i zaczęła gładzić jej włosy. Idz,kochanie, na górę i powieś swój pryzmat woknie.Zobaczysz, jak się będzie wtedy świecił.Porozmawiam chwilę z Markiem i zarazprzyjdziemy, żeby go obejrzeć.Ariana, rzucając im przez ramię przestraszonespojrzenia, zaczęła wchodzić po schodach,ściskając w dłoni pryzmat. Wspaniale! Po prostu wspaniale sięzachowałeś! zasyczała Leah, gdy Ariana zniknęła wsypialni. Doprowadziłeś ją do płaczu! Ja ją doprowadziłem? A kto ją zabrał nazakupy? I było to dla niej cudowne! Była szczęśliwa jak nigdy.A ty musiałeś wystąpić w roli pana iwładcy.Kiedy wróciłyśmy, to nie płakała.Ateraz płacze! Jak myślisz, kto ją do tegodoprowadził? Przez swój nadmiar opieki robiszjej więcej złego niż dobrego. Wiesz, jakie są reguły. Wiem, że są głupie. Leah drżała z irytacji. Jej pełne furii spojrzenie nie pozwoliło muruszyć się z miejsca. Ariana czuła sięcudownie, cieszyła się.Widziała rzeczy, którychprzedtem nie oglądała na oczy.Miałam parędwudziestopięciocentówek i robiłyśmy sobietesty na automatach. Robiłaś jej test na stres?Leah zasłoniła usta, nie chcąc pozwolić sobiew tym momencie na uśmiech. Niezupełnie.Było tam napisane:  Jakbardzo gorącą jesteś kochanką?.Ale automatmierzył oczywiście puls.I Ariana puls miałanormalny. No i co ja mam z tobą zrobić, Leah?  złośćMarka ustąpiła miejsca absolutnemu zdumieniu. Poddaję się. Kąciki jego warg zadrgały lekko i prawie się uśmiechnął. Tylko jużwięcej jej stąd nie wyprowadzaj.I, na litośćboską, nie rób z nią następnych testówseksualnych. Może rzeczywiście nie powinnam, ale jej tosprawiało radość. Radość.Ciągle to samosłowo, pomyślała.Przyczyna wszystkichnieporozumień. Nie zgadzasz się ze mną, Leah, ale janaprawdę mam poczucie, że wiem, co jest dobredla mojej siostry. Przepraszam cię, że zabrałam ją bez twojejzgody.Obiecuję ci, że następnym razemnajpierw cię o to spytam. Rzuciła muwyzywające spojrzenie. Ariana musiwychodzić z domu.Przerwało im wołanie zbiegającej poschodach pani Bright: Gdzie jest Ariana? W swoim pokoju  oboje odpowiedzielijednocześnie. Nie ma jej tam. Pani Bright rozpaczliwierozłożyła ręce. Poszłam zrobić porządek w szufladach.Pusto jak w grobie.Nie był toszczęśliwy dobór słów.Mark przeraził się. Jeśli nie ma jej na górze, to gdzie siępodziała?Leah także ogarnął strach.Kłótnia z Markiem,krzyki.Ariana była tym naprawdęwstrząśnięta.Co mogła zrobić?W pokojach na górze jej nie było.Po prostunie było jej nigdzie.Przeszukiwali ogród,sprawdzając wszelkie możliwe kryjówki,zaglądali pod żywopłoty, stare drzewa.Sprawdzili, czy nie ma jej w garażu, nawerandach, w schowku na narzędzia.Leah byłacoraz bardziej przerażona.Bała się spojrzeć naMarka, by nie rozpłakać się na widok jegopobladłej twarzy. Gdzie ona mogła się podziać?  wyjąkał.Przecież rozmawialiśmy tylko kilka minut.Ale dla niej mogło to się wydać wiecznością,pomyślała. Krzyczeliśmy, Mark.Może sobie stądposzła. Zbladł jeszcze bardziej. Jedyne miejsce, w którym kiedykolwiekbyła, to ta drogeria.Mogła tam wrócić.Zostawili w domu panią Bright i popędzilitam piechotą, rozpaczliwie licząc na to, że możespotkają ją po drodze.Gdy dotarli na miejsce,właściciel właśnie zamykał sklep. Czy nie widział pan młodej dziewczyny, wwieku siedemnastu lat, jasne włosy, niebieskieoczy. rozpoczął Mark. Kilkadziesiąt takich widziałem. Byłam tu dziś u pana w towarzystwiemłodej kobiety z zespołem Downa  przejęłainicjatywę Leah. Bardzo interesowała jągablotka z pryzmatami. A, to o nią chodzi.Oczywiście, że jąpamiętam.Uśmiech sto megawatów.Uroczestworzenie.Powiedziała mi, że mam ładne oczy. Starszy człowiek uśmiechnął się szeroko.Pierwszy raz od lat osoba poniżej pięćdziesiątkimiała mi coś miłego do powiedzenia. Czy nie wróciła tu przypadkiem? Nie.Na pewno bym ją zapamiętał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire