[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musimypilnować się i nauczyć się o nich tak dużo jak to tylko jest możliwe, tak szybko jak tylkomożemy, żebyśmy mogły podjąć jakąkolwiek decyzję - znów odwróciła się do Liz.-Nadal chciałabym, żebyś postarała się ocenić sytuację, Liz.Czy według ciebie jestniebezpiecznym, żeby chociaż rozważać nawiązanie jakichkolwiek relacji z nimi?- Nie podoba mi się to - powiedziała podirytowana Liz.- Potrzebuję szansy, żebyzabrać więcej danych i poobserwować ich, by móc przedstawić jakiekolwiek wnioski.- Będziemy miały bunt wśród ludzi.jeżeli kolonistki dowiedzą się, żeodrzuciłyśmy możliwość chociażby rozważenia oferty Sademeen - oznajmiła BrendaColeman, kierowniczka sekcji rolniczej.- Och! Wybaczcie mi, że przypomnę wam, że możemy tu skończyć zpoderżniętymi gardłami! - warknęła Ivy gwałtownie zrywając się na nogi.- Po prostuidźmy, powybierajmy sobie haremy i żyjmy długo i szczęśliwie! Na litość boską!Poniuchałyście coś, co ma dyndającego kutasa i potraciłyście cały rozsądek?- Nie ma potrzeby tak wulgarnego zachowania! Nie lekceważymy paniniepokojów, major Sterling - powiedziała Brenda zdenerwowanym głosem.- Sama sądzę,że powinnyśmy zachować ostrożność, ale całkowicie nie zgadzam się ze stanowiskiem„zabijmy ich wszystkich i zapomnijmy o problemie”! Czy na pewno nie jesteśmy w staniewymyślić coś pośrodku?- Liz - odezwała się Eden zdecydowanym tonem.- Czy możesz nam przynajmniejpowiedzieć, co mówi ci twoja intuicja, opierając się tych nielicznych danych jakieposiadasz? Czy będzie bezpieczne przynajmniej kontynuowanie dalszych obserwacji?Liz opadła szczęka.Zamrugała gwałtownie kilka razy.- No cóż.według mnie tak.To jest życiowa okazja, studiować kulturę i gatunektak odmienny od naszego własnego! Jest tu tak wiele do zrobienia!Przybierając pozę „myśliciela”, oparła się łokciem o stół, gładząc w zamyśleniuswoją dolną wargę.- Trudno zgadywać w tej sytuacji i kto wie jak bardzo prawdziwe będą te domysły,zważywszy, że muszę opierać się na wiedzy i przeszłości ludzkiej rasy, a nie ich, alewydaje mi się, że spokojnie możemy założyć, że są tu pewne podobieństwa pomiędzynimi, a pewnymi wczesnymi ziemskimi wspólnotami, w ich wczesnym rozwoju.- To twoja działka, a nie moja - wtrąciła się Colleen Dryer.- Jestem całkowitymlaikiem, jeżeli chodzi o historię, ale nie przypominam sobie niczego chociaż odrobinęprzypominającego ich społeczeństwo.- Ponieważ tutaj mamy do czynienia z odwrotnością - powiedziała Liz brzmiącteraz na bardziej pewną siebie.- We wczesnej historii ziemskiej, kiedy dominowałospołeczeństwo rolnicze, zanim jeszcze wynaleziono maszyny, które pomagały w pracy,były kultury, gdzie mężczyzna brał sobie wiele żon, żeby zabezpieczyć byt.Posiadaniewielu żon oznaczało wiele dzieci, które pomagały w pracy i pomnażały zamożnośćrodziny.Im więcej mieli żon i dzieci, tym zamożniejsi byli, ponieważ mieli pracowników,żeby wyprodukować więcej niż sami potrzebowali, by się wyżywić.Mogli przehandlowaćto za inne produkty, a ich potomstwo również bogaciło się na handlu.Mogli sprzedawaćswoje córki innym mężczyznom, którzy płacili im zwierzętami, czy czymkolwiek cochcieli, czy potrzebowali.Gdyby płodzili więcej mężczyzn niż kobiet, to kobiety byłybyrzadkością, bardziej cenną skoro nie mogą mieć bez nich dzieci.Prawdopodobnymwydaje mi się, zważywszy na to co się dowiedziałyśmy, że tutaj kobiety stały sięnajważniejszą częścią społeczeństwa, jego centrum.Wybierały sobie wielu partnerów,częściowo dlatego, że w innym przypadku mężczyźni nie byliby w stanie rozmnażać się, apłodzenie większej ilość mężczyzn niż kobiet stałoby się tendencją narastającą wraz zkolejnym pokoleniem.Ich zdolność do ciąż wielokrotnych zapewniała, że będą mielipracowników, których potrzebują, żeby ustanowić silne i zdrowe pazaany.Być może sąnawet w stanie donosić ciąże, w której potomstwo będzie pochodziło od więcej niżjednego partnera na raz, gdyby zostały zapłodnione przez czterech, czy pięciu różnychmężczyzn za każdym razem, kiedy dochodzi do zbliżenia seksualnego.- Nie będę nawet domyślać się, dlaczego trzymają się tych starych zwyczajównawet wtedy, kiedy dokonali takiego postępu, że stały się one niepotrzebne, ale też i naZiemi spotyka się takie kultury, które trzymają się starych zwyczajów na długo po tymjak minie ich praktyczna użyteczność.I chociaż postawa Sademeen wydaje się zimna,najwyraźniej mężczyzn jest tam dużo więcej niż potrzeba, a co za tym idzie są mniejcenni i nadal nimi handlują.Jeżeli spojrzysz na to w ten sposób, to ta Sademeen poprostu starała się zapłacić za pokój tymi „dobrami”, na których pozbycie się może sobiepozwolić, a uważała że są dla nas cenne, ponieważ my nie mamy żadnych.Eden podziękowała jej, wstała i zaczęła przechadzać się po sali konferencyjnej.- Nie miałam za wiele czasu, żeby o tym pomyśleć, ale mam pewną sugestię.Kiedy odwróciła się, zobaczyła, że wszystkie członkinie rady zwracają na niąpełną uwagę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]