[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlaczego w ogóle się martwiła? Ci ludzie, jej ludzie,przyjęli ją z miłością i entuzjazmem, chronili i nie zada-wali żadnych pytań.Miała na sobie wygodne spodnie dojogi i top w odpowiednim rozmiarze, które dyskretnie jejdostarczono.Dlaczego nagle zaczęła się przejmować, żektoś przyłapie ją na gorącym uczynku?Chloe zawinęła kosmyk ciemnych włosów wokółpalca.Dawno powinna była je podciąć, ale wydarzeniaostatnich kilku tygodni sprawiły, że o tym zapomniała.Może się jeszcze okazać, że jestem krótkowłosymkotem prawie się roześmiała z własnego żartu. Mieszkam z ludzmi, którzy chronią mnie przedmoimi niedoszłymi zabójcami. Chloe skrzywiła się,słysząc, jak głupio to zabrzmiało. O czym ty, do cholery, mówisz? Myślałam, żechodzi tylko o tamtego faceta na moście! Czy ci ludzienależą do jakiegoś gangu? Ty też w nim jesteś, Chloe?Zanim Chloe zdążyła odpowiedzieć, usłyszała krzykAmy, zduszony, jakby przycisnęła telefon do piersi: Dzwoni Chloe! Mówi, że nic jej nie jest.Chyba zo-stała porwana.Nie, sama jej powiem. Ledwie słyszalnymęski głos w tle z całą pewnością należał do Paula. Po-dejdz do drugiego aparatu! wybuchła Amy.Jest u niej w domu, i to póznym wieczorem uzmy-słowiła sobie Chloe.Rozległo się kliknięcie i do rozmowywłączył się Paul. Hej, Chloe. Jego głos był jak zawsze opanowany.Chloe nie po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, czycokolwiek jest w stanie wyprowadzić Paula z równowagi. Wszystko w porządku? Tak.Nic mi nie jest, Paul. Fajnie.Martwiliśmy się o ciebie. Wiem. Chloe uśmiechnęła się, lecz poczuła siętrochę dziwnie.Cieszyła się, że Paul przyjął za pewnik to,że jest bezpieczna i będzie sobie potrafiła poradzić.Miłowiedzieć, że ktoś w nią wierzył, ale czy Paulowi nie zale-żało na niej na tyle, by chociaż przez chwilę spanikować?Czy nie powinien być bardziej zaniepokojony? W każdym razie nie zostałam porwana ani wcią-gnięta do gangu. Chloe przypomniała sobie o BractwieDziesiątego Ostrza i Stadzie.Gdyby zapomnieć o historii,legendach, okultystycznych początkach, sekretnych mo-cach, to właściwie. No dobrze, trochę przypomina to wojnę gangów, ale sprawa ma wymiar międzynarodowyi w ogóle. Wiedziałam! wykrzyknęła triumfalnie Amy.Alek szpieguje dla KGB, mam rację? Poducz się trochę historii, co? nie wytrzymałaChloe, przechodząc z trybu rozmowy nicmi nie jestkocham was na swoje zwykłe przekomarzanie się z Amy.Zaczerpnęła głęboko powietrza. To nie ma nic wspólnegoz zimną wojną. Chociaż właściwie miało. Zacznijmy odpoczątku.Istnieją dwie grupy: Mai, z którymi jestem spo-krewniona, i Bractwo Dziesiątego Ostrza, którzy chcą naspozabijać, bo. Lepiej dobrze się zastanów, Chloe. Maitworzyli kastę łowców, fałszywie oskarżanycho mordercze.i zwierzęce skłonności.Wszystko to stare dzieje.Najważniejsze, że Alek oca-lił mi życie, kiedy ten psychol z Bractwa próbował mniezabić. Cóż, nie do końca tak było.Alek nie dopuszczał doniej Briana, kiedy Chloe walczyła z Aowcą.Możliwe, że toBrian tak naprawdę próbował jej pomóc.Jednak gdybyAlek nie pokazał jej swoich kocich zdolności, sztyletyAowcy pewnie rozpłatałyby ją od nosa po pępek. Doprawdy? zapytała z niedowierzaniem Amy. Tak było powtórzyła twardo Chloe. Co więcej, ciludzie pomogą mi się dowiedzieć, kim są moi krewni.Możliwe, że wszyscy zginęli. Pomyślała z nadziejąo Kim, a pózniej zastanowiła się, czy dogadałyby sięz Amy.Postanowiła jeszcze nie wspominać o tym, że możemieć siostrę. Jednak mam nadzieję, że wciąż żyją.Ciludzie chcą odnalezć wszystkich Mai z Abchazji, krajuz dawnego Związku Radzieckiego, rozproszonych po ca-łym świecie i sprowadzić ich w bezpieczne miejsce. Wygląda na to, że razem z nimi sprowadzili kłopoty zauważyła kwaśno Amy.Chloe już miała się sprzeciwić,lecz trudno było odmówić przyjaciółce racji. Wróć do domu odezwał się błagalnie Paul. Gdytylko będziesz mogła.Nie ufam tym ludziom. Tak, pewnie założyli ci podsłuch. Amy, dzwonię z komórki. Wszystko jedno! Nie bądz naiwna.Kiedy wracasz?To było dziwne pytanie.Chloe przebywaław Rrebirdzie raptem tydzień, a już czuła się tak, jakbyzaczęła nowe życie.Pewnie, że tęskniła za mamą, Paulemi Amy, ale myśl o tym, że następnego dnia miałaby sięobudzić i pójść do szkoły, była nieprawdopodobna.Przez chwilę milczała, zastanawiając się nad odpo-wiedzią. Chcesz powiedzieć, że nawet tego nie planujesz? zapytała ze zdumieniem Amy. Nie, dopóki nie będę bezpieczna odparła niepew-nie Chloe. Czyli kiedy? odezwał się Paul.Tym razem jegogłos nie zabrzmiał spokojnie. Kiedy to całe Bractwozniknie z powierzchni ziemi? Kiedy wszyscy zginą? Ilu ichwłaściwie jest? Wygląda mi to na regularną wojnę gan-gów!Chloe nie poświęciła ani jednej chwili, by się nad tymwszystkim zastanowić.Myślała teraz, zapadając się w poduszki.Mai powta-rzali a w zasadzie Siergiej powtarzał że wróci do domu, kiedy minie niebezpieczeństwo , a Chloe przyjęła to dowiadomości, zaczęła powtarzać i w końcu w to uwierzyła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]