[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Twój mąż to dobry człowiek  rzekła Lady Ingelstad z uznaniem.- Zawsze tobi to, co wypada.- Rzeczywiście - odparła Luline z dumą, jak na żonę przystało.Czasami nienawidziła męża, jego ślepoty na jej trud i irytującychteorii na temat tego, co należy do obowiązków kobiety imężczyzny.Zupełnie jakby stukanie młotkiem w słupek odogrodzenia, a następnie upijanie się w knajpie było prawdziwą pracą, aopiekowanie się przez całą dobę gromadką dzieci stanowiło rozrywkę,za którą powinna być wdzięczna.Uniosła wzrok i wysoko na niebie zobaczyła duży klucz białych ptaków, które leciały nie wiadomodokąd, i pożałowała, że nie może do nich dołączyć.Ile już krokówprzeszła, wlokąc się obok tego wozu?Podobało się jej w Hormringu, miała tam przyjaciół i dom, którylatami dopieszczała.Ale nikt nigdy jej nie spytał, o czym marzy,zawsze oczekiwano od niej, że porzuci swój wygodny fotel i kominek,żeby popędzić za jego marzeniami.Patrzyła, jak jedzie kłusem na czołokolumny i wskazuje coś Majudowi.Wielcy mężczyzni omawiającywielkie plany.Czy nigdy nie przyszło mu do głowy, że ona też pragnie usiąść wsiodle, poczuć orzezwiający podmuch wiatru, uśmiechać się dootwartych pól, prowadzić bydło, zastanawiać się nad trasą iprzemawiać podczas zebrań, podczas gdy jej mąż będzie szedł obokposkrzypującego wozu, przewijał zafajdanego niemowlaka iwrzeszczał na trójkę starszych dzieci, żeby przestały na siebiewrzeszczeć, a także dawał sobie gryzć sutki do krwi co godzinę albodwie, jednocześnie dbając o przyrządzenie dobrej kolacji i spełnianiemałżeńskiego obowiązku każdej nocy, niezależnie od bólu czyzmęczenia?Głupie pytanie.Oczywiście, że nigdy nie przyszło mu to do głowy.A kiedy ona o tym myślała, czyli często, zawsze coś powstrzymywałojej język, jakby zmagała się z atakiem jąkania, tak że tylko wzruszałaramionami i dąsała się w milczeniu.-Tylko popatrzcie - mruknęła Lady Ingelstad.Płoszka Południe zeskoczyła z siodła niecały tuzin kroków odkolumny, przykucnęła w wysokiej trawie w cieniu swojegowierzchowca i zaczęła sikać, trzymając wodze w zębach, ze spodniamiwokół kostek, pokazując wszystkim bok bladego tyłka.- Niesamowite - szepnął ktoś.Podciągnęła spodnie i pomachała im przyjaznie, po czym zapięłapas, wypluła wodze na dłoń i natychmiast wskoczyła na siodło.Uwinęła się błyskawicznie, dokładnie wtedy, kiedy chciała i jakchciała.Luline Buckhorm zmarszczyła czoło i powiodła wzrokiem po kręgu kobiet, które co chwila się zmieniały, żeby jedna z dziwekmogła zająć miejsce nad wiadtem.- Czy jest jakiś powód, dla którego my nie możemy robić tak samo?- spytała.Lady Ingelstad posłała jej surowe spojrzenie.- Oczywiście, że tak! - Patrzyły, jak Płoszka odjeżdża, wykrzykującdo Słodkiego coś o pozamykaniu wozów, - Chociaż w tej chwili niemam pojęcia jaki.Od strony kolumny dobiegł głośny krzyk, który brzmiał jak głosnajstarszej córki Luline, i serce kobiety niemal wyskoczyło z piersi.Postawiła chwiejny krok, zdjęta panicznym lękiem, po czymzobaczyła, że jej dzieci tylko ponownie biją się o miejsce na wozie,śmiejąc się przy tym i wrzeszcząc.- Nie martw się  powiedziała Lady Ingelstad, głaszcząc jej dłoń,gdy Luline wróciła do kręgu.- Wszystko jest w porządku.-Tutaj czyha ryle niebezpieczeństw.- Luline odetchnęła, próbującuspokoić kołaczące serce. Może się wydarzyć tyle złych rzeczy.-Czasami nienawidziła swojej rodziny, a czasami miłość, którą do niejodczuwała, sprawiała jej ból.Ta zagadka zapewne nie miałarozwiązania.- Twoja kolej - oznajmiła Lady Ingelstad.- No tak.- Luline podciągnęła spódnicę, gdy zamknął się wokół niejkrąg kobiet.Psiakrew, czy z sikaniem zawsze było tyle kłopotu?***Słynny Iosiv Lestek stęknął, napiął się i posłał kilka kolejnychkropel do wiadra.- Tak.tak.- Ale nagle wóz podskoczył na wybojach, patelnieoraz kufry zagrzechotały i Iosiv wypuścił fiuta, żeby chwycić lejce, akiedy znów odzyskał równowagę, kranik szczęścia zatkał sie na dobre. - Dlaczego człowiek musi znosić przekleństwo starzenia? -mruknął,cytując ostatnią linijkę Upadku żebraka.Och, jakaż panowała cisza, gdy wypowiadał te słowa u szczytuswoich możliwości! Och, jakież owacje po niej następowały! Burzaoklasków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire