[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znam to zwłasnego doświadczenia i z relacji moich uczniów.Dzięki praktykowaniu Huny wznieśliśmy się nawyższy poziom etyczny, lecz nie staliśmy się przez to świętymi.%7łycie toczy się dalej i wciąż sięrozwijamy.Możemy przeżyć sytuacje, w których znowu kogoś skrzywdzimy, lecz terazniezwłocznie naprawimy swój błąd, bo staramy się żyć według maksymy: Nigdy nie krzywdzić,zawsze pomagać.Pewien temat przysparza mi wielu trudności w czasie seminariów, jak i teraz, w chwilipisania tej książki.Chodzi o konflikt sumienia, o próbę odpowiedzi na pytanie: Jak mam sięzachować wobec ludzi nikczemnych i podłych? Możemy się spotkać z rażącą niesprawiedliwością,możemy zostać skrzywdzeni w jakimś sporze prawnym, w którym wyrok będzie jawnie niesłuszny,lub też możemy zostać wykorzystani przez pojedynczego człowieka, a do tego jeszcze z pozorną,lecz perfidną logiką, której nie będziemy nawet mogli się przeciwstawić, ponieważ atak zostałwymierzony z niebywałą szybkością.W takich przypadkach powinniśmy najpierw - pamiętając onauce Huny - nabrać głęboko powietrza".W pierwszej chwili wprawia to przeciwnika przytelefonie lub w bezpośrednim kontakcie w zdumienie.I gdy pózniej, powoli i z opanowaniemprzystąpimy do odpowiedzi, możemy nastawić naszego George'a tak, że zrezygnuje on z agresji,choćby wydawała się usprawiedliwiona.Nasz George (a to przecież on kazałby nam zagotować sięze złości) pozostanie przyjacielski i spróbuje zwrócić ku atakującemu nas człowiekowi myśli pełnezrozumienia1 życzliwości.Wiem, że brzmi to bardzo wzniosie i mentorsko.Zapewniam jednak, że - jakouznany i realistycznie myślący naukowiec -wypróbowałem ten sposób postępowania.To naprawdęjest skuteczne.Najlepiej byłoby przerwać rozmowę, przemyśleć wszystko jeszcze raz, zebraćswoje argumenty, a następnie, na piśmie lub ustnie, odwieść napastnika od jego punktu widzenia.Przerwa i zastanowienie się ma jeszcze jedną zaletę: być może bez gniewu i mściwościzapomnimy całe to zdarzenie, życząc napastnikowi wszystkiego najlepszego i szczerze muprzebaczając.Niezbędna jest do tego samodyscyplina, owa właściwość, której jak najszybciej powinniśmynauczyć naszego George a.Potrzeba na to kilku dni lub tygodni; jedna próba najczęściej niewystarcza.W przypadku nikczemnych i bezzasadnych ataków należy także kategorycznie pozbyć sięużalania nad samym sobą.Również wówczas musimy wychowywać George'a Jeśli poczynimypostępy w pracy ze swoim niższym Ja w dziedzinie pozytywnych właściwości, spróbujmy go prze-konać, by je zaakceptował jako stałe polecenie.Takie stałe zlecenia mogą dotyczyć regulowaniaciśnienia krwi, jak również stałej samodyscypliny i pozbycia się raz na zawsze utyskiwania nadwłasnym losem.Bardzo istotnym nakazem jest pozbycie się egocentryzmu.Sami zdecydujcie,czego macie jeszcze wymagać od waszego George'a, ale nie żądajcie zbyt wiele, dajcie mu czas!O miłości myślał z pewnością każdy z was.Ponieważ słowo miłość jest już niestety bardzooklepane i zużyte, dlatego też czasem nie łatwo o niej mówić.Toteż niekiedy wolę je zastąpićsłowem światło.Doszedłem do przekonania, że miłość jako taka, sama w sobie, wolna odwszystkiego, nie może istnieć dla nas - istot ziemskich.Potrzebujemy partnera, do którego możemyją odnieść.Może to być człowiek, zwierzę lub przedmiot (uwaga!).Może być to partner, z którympołączeni jesteśmy miłością erotyczną, a nie tylko przez seks, ponieważ seks nie jest miłością -może to być również miłość do samych siebie.Gdy osiągniemy tak wysoki poziom miłości, wktórym z trudem przyjdzie nam rozdzielić siebie od jej obiektu, możemy być pewni, iż chodzi oBoga, o Jego Stworzenie lub o Jego własną miłość, która teraz jest przedmiotem naszej miłości,ponieważ tylko Jego miłość nie potrzebuje formy odniesienia.Przyjrzyjmy się bliżej, z punktu widzenia Huny, miłości między mężczyzną i kobietą.Wtym przypadku na początku niższe Ja jest najważniejszym miernikiem wartości, najważniejszymwskaznikiem, ponieważ to właśnie George jest nosicielem naszych emocji! Wezmy na przykładbrutalnego człowieka, który w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu ma zwierzęcą naturę iktórego opanowało jego niskie Ja (nie niższe, jak według naszej definicji).Człowiekiem tym silniekierują instynkty.Namiętnością i instynktami można tłumaczyć jego skłonności do popełnianiaprzestępstw na tle seksualnym.Niższe Ja tego człowieka jest silniejsze niż, intelekt średniego Ja.Wyobrazmy sobie wyższy stopień rozwoju; a więc wysoko rozwinięte, dobrze wychowaneniższe Ja oraz etyczne i wrażliwe średnie Ja.Jeżeli jeden z partnerów znajduje się na tym poziomie,a jeszcze lepiej - oboje, dochodzi wtedy do erotyki (grec.Eros = bóg miłości) w najczystszym tegosłowa znaczeniu.To już nie seks", będący aktywnością czysto fizyczną.Ten rodzaj erotykiprzedstawia w najbardziej czarujący sposób Heinrich Heine.Zróbmy teraz dalszy krok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]