[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie można mówić o spokojnej rozmowie, skoro jeszcze nie jestcaÅ‚kiem zdrowa.- A dlaczego nie? - ZmierzyÅ‚ jÄ… lodowatym spojrzeniem.OpuÅ›ciÅ‚agÅ‚owÄ™.- ZrobiÅ‚am wszystko, co mogÅ‚am - odparÅ‚a Sara spokojnie.-Zacznijmy od tego, że to nie moja wina, że odniosÅ‚a obrażenia.- Loki powinien lepiej panować nad tropicielami - warknÄ…Å‚ Ören.Jego wybuchowy charakter, który wyczuwaÅ‚am od poczÄ…tku,teraz dawaÅ‚ o sobie znać.- ZrobiÅ‚ przysÅ‚ugÄ™ Waszej WysokoÅ›ci - zauważyÅ‚a grzecznieSara.- To zdecydowanie przekracza zakres jego obowiÄ…zków.Jestem przekonana, że gdyby go tam nie byÅ‚o, sytuacja byÅ‚aby owiele gorsza.- Koniec rozmowy o tym osobniku - warknÄ…Å‚ -JeÅ›li królewna chceodpocząć, zaprowadz jÄ… do komnaty i daj mi spokój.- Tak jest, panie.- Sara wstaÅ‚a, dygnęła i odwróciÅ‚a siÄ™ do mnie.-Chodzmy, zaprowadzÄ™ ciÄ™ do komnaty.ChciaÅ‚am zaprotestować, ale wiedziaÅ‚am, że to nieodpowiedniachwila.Ören mógÅ‚ lada chwila zaatakować - tylko dlatego, żemiaÅ‚ ku temu możliwość.WolaÅ‚am nie dawać mu pretekstu.Kiedy wyszÅ‚yÅ›my z komnaty króla i drzwi zamknęły siÄ™ za nami,Sara od razu zaczęła go tÅ‚umaczyć.Ze bardzo to wszystkoprzeżywaÅ‚.%7Å‚e od prawieosiemnastu lat usiÅ‚owaÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… skontaktować, a Elora bardzomu to utrudniaÅ‚a.Dzisiaj to wszystko siÄ™ skumulowaÅ‚o.ChciaÅ‚a mnie przekonać, że nie zawsze taki byÅ‚, miaÅ‚am jednakwrażenie, że mija siÄ™ z prawdÄ….WydawaÅ‚o mi siÄ™, że to, co dzisiajzobaczyÅ‚am, to Ören w dobrym humorze.DoszÅ‚yÅ›my do pokoju w pobliżu jej komnaty i Sara otworzyÅ‚a midrzwi.ByÅ‚a to mniejsza i skromniej umeblowana wersja jejsypialni.WyraziÅ‚a żal z powodu braku strojów i przeprosiÅ‚a, żebyli gorzej niż Fórening przygotowani na moje przybycie.Nicmnie to nie obchodziÅ‚o.Nie ciuchy i meble byÅ‚y mi w gÅ‚owie.- Chyba nie uważasz, że tu zostanÄ™? - zapytaÅ‚am.KrzÄ…taÅ‚a siÄ™ popokoju, zapalaÅ‚a lampy, pokazywaÅ‚a, co i gdzie.- Nie w sytuacji,gdy moi przyjaciele siedzÄ… w lochu.- Obawiam siÄ™, że nie masz wyboru - powiedziaÅ‚a Sara ostrożnie.W jej sÅ‚owach nie byÅ‚o tej grozby, którÄ… sÅ‚yszaÅ‚am w tonie Orena.Nie, ona tylko stwierdzaÅ‚a fakt.- Musisz mi pomóc.- PodeszÅ‚am do niej, odwoÅ‚ywaÅ‚am siÄ™ do jejinstynktu macierzyÅ„skiego.- TrzymajÄ… ich w lochu, bez jedzeniai bez picia.Nie mogÄ™ ich tak zostawić.- Zapewniam ciÄ™, że sÄ… bezpieczni i wkrótce ktoÅ› siÄ™ nimi zajmie.- PatrzyÅ‚a mi w oczy, przekonywaÅ‚a, że mówi prawdÄ™.- Póki ty tubÄ™dziesz, bÄ™dÄ… mieli co jeść i w co siÄ™ ubrać.- To mi nie wystarczy.- ZaprzeczyÅ‚am.- Nie majÄ… łóżka aniÅ‚azienki.- Nie wspomniaÅ‚am, że Rhys niemoże usiąść, że nie mam pojÄ™cia, jak cofnąć zaklÄ™cie, któreniechcÄ…cy na niego rzuciÅ‚am.- Przykro mi - powiedziaÅ‚a Sara szczerze.- ObiecujÄ™, że osobiÅ›ciezadbam, by mieli wszystko, co im potrzebne, ale nic wiÄ™cej niemogÄ™ zrobić.- A nie mogÅ‚abyÅ› umieÅ›cić ich w innej celi czy coÅ› takiego? Wpokoju goÅ›cinnym? - Nie podobaÅ‚o mi siÄ™, że sÄ… uwiÄ™zieni,nieważne, czy w lochu, czy apartamencie, ale wydobycie ich zpodziemi byÅ‚oby krokiem we wÅ‚aÅ›ciwym kierunku.- Ören nigdy na to nie pozwoli.- PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- ByÅ‚oby tozbyt wielkie ryzyko.Przykro mi.-SpojrzaÅ‚a na mnie bezradnie izrozumiaÅ‚am, że nie wymuszÄ™ na niej niczego wiÄ™cej.- PrzyniosÄ™ci odpowiedni strój do spania.Z westchnieniem usiadÅ‚am na łóżku.Po jej wyjÅ›ciu osunęłam siÄ™bezwÅ‚adnie, wyczerpana.Od dwudziestu czterech godzin prawienie spaÅ‚am i niemal caÅ‚y ten czas spÄ™dziÅ‚am na emocjonalnymdiabelskim mÅ‚ynie.Ale choć padaÅ‚am ze zmÄ™czenia, wiedziaÅ‚am, że nie mogÄ™ zasnąć.Nie zmrużę oka, póki nie bÄ™dÄ™ pewna, że Matt i Rhys sÄ…bezpieczni.Lochy i bohaterowieTo nie tak, że miaÅ‚am jakiÅ› plan; nie wiedziaÅ‚am nawet, dokÄ…d idÄ™.Sara wróciÅ‚a z piżamÄ… - byÅ‚y to legginsy i koszulka, oczywiÅ›cieczarne.PrzebraÅ‚am siÄ™, bo skradanie siÄ™ w sukni balowej toÅ›rednia przyjemność, i wyszÅ‚am na korytarz.UsiÅ‚owaÅ‚am sobie przypomnieć, którÄ™dy Loki mnie tu prowadziÅ‚,ale przytÅ‚umione Å›wiatÅ‚a utrudniaÅ‚y zapamiÄ™tanie nieznanychkorytarzy.PamiÄ™taÅ‚am jednak, że nie skrÄ™caliÅ›my zbyt wielerazy, wiÄ™c nie powinno to być specjalnie trudne.ZakÅ‚adajÄ…c, że uda mi siÄ™ odnalezć loch, nadal nie wiedziaÅ‚am, codalej.Może spróbujÄ™ posÅ‚użyć siÄ™ perswazjÄ… wobec strażnika.Albo, jeÅ›li to kolejny hobgoblin, pokonam go siÅ‚Ä… i zmuszÄ™, żebyotworzyÅ‚ drzwi.DoszÅ‚am do krÄ™tych schodów.ProwadziÅ‚y na parter, musiaÅ‚amjeszcze znalezć drogÄ™ do lochów, ale nie sÄ…dziÅ‚am, by byÅ‚o tospecjalnie trudne.U stóp schodów usÅ‚yszaÅ‚am gÅ‚osy.ZnieruchomiaÅ‚am.NiewiedziaÅ‚am, uciekać czy siÄ™ schować, aż w koÅ„cuzdecydowaÅ‚am, że przyczajÄ™ siÄ™ w cieniu.SkuliÅ‚am siÄ™ za schodami, staraÅ‚am siÄ™ być niewidoczna.GÅ‚osy byÅ‚y coraz gÅ‚oÅ›niejsze, zbliżaÅ‚y siÄ™.BrzmiaÅ‚o to jakdyskusja o tym, jak najlepiej przyrzÄ…dzić kabaczka.Serce biÅ‚o mitak gÅ‚oÅ›no, że obawiaÅ‚am siÄ™, że je usÅ‚yszÄ….WstrzymaÅ‚am oddech.Po chwili zobaczyÅ‚am, jak hobgobliny siÄ™oddalajÄ…
[ Pobierz całość w formacie PDF ]