[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Suną w powolnym korku wzdłuż szarych bloków Ursynowa.On opowiada o pięknejMirandzie i wielkim basenie, ona słucha w milczeniu.Ale gdy wreszcie wjeżdżają w Puławskąi na asfalcie robi się luzniej, dotyka dłonią szyi Roberta, a jej myśli zaczynają krążyć wokółczegoś innego niż książka.Pięć minut pózniej, przed przejazdem kolejowym w Piasecznie, ontakże zapomina o wielebnym, jego ucieczce z papieskich apartamentów i ledwo widocznychśladach, jakie po tym wszystkim zostały.Zapomina nawet o  Rynku Sztuki.Zaczynają siękochać jeszcze w przejściu z garażu do domu.Konsul Konstanty Szalawski kazał wyłożyć tenfragment posadzki przyjemnie podgrzewanymi, ale zarazem bardzo śliskimi kamiennymipłytami, które nie dają należytej przyczepności kolanom.Właśnie przez to redaktor musi sięzapierać stopami o uskok progu.Potem inicjatywę przejmuje Majka  i oboje razno ruszająna szlak oznaczany częściami porzuconej garderoby.Jego buty i spodnie, jej trencz i wysokiepantofle, jego wiatrówka i sweter, jej spódnica i bluzka, majtki, pończochy, jego skarpetki.Jakoostatni spada usztywniony biustonosz w kolorze kakao.Po nim przez prawie godzinę na parkiet,kafle, stół i obicia foteli padają już głównie krople potu.O siódmej wieczór wypompowany kochanek zasypia na podłodze.Maja podkładapoduszkę pod jego zarośnięty policzek i okrywa golasa ojcowskim pledem w egipskie wzory.Fizycznie zmęczona, ale psychicznie pobudzona siada w jadalni do alienware a, by kontynuowaćprzerwane po południu badania szerzej nieznanej fundacji Lux Perpetua z siedzibą w KamieniuPomorskim.Zwróciła na nią uwagę, bo już sama nazwa pasuje do poetyki Drozda.Arka, Horeb,Anioł Pański, Zwiatłość Wiekuista.Jednak jasnego połączenia na razie nie widać.Trzebaszukać głębiej.* *Roberta budzi drapanie w gardle, duszący klej w nosie i bicie zegara w pokojukominkowym.Były trzy uderzenia czy więcej? Trzy kwadranse po pełnej godzinie? Czy możetrzecia w nocy? W przytulnym blasku przyściennych kinkietów oświetlających pejzażefrancuskich pastelistów przechodzi do wielkiej kuchni.Dwuskrzydłowa lodówka z wyświetlaczem potwierdza: jest minuta po trzeciej.Wnętrze chłodziarki przypomina dobrze zaopatrzony sklep.Na początek wybiera świeżysok marchwiowy.To dla zdrowia.A dla człowieka  pall mall.Jak najciszej wciąga wczorajszeubranie, które Majka ułożyła na kupce przy ścianie.Otwiera drzwi na taras i wychodzido ogrodu.Księżyc w pełni wśród poszarpanych, dramatycznie podświetlanych obłokówprzywodzi na myśl malowane tło do przygód dzielnego i sprawiedliwego Zorro.Trawa chrzęścipod podeszwami trampków.Pierwszy mróz tej jesieni.Dziesięć minut pózniej, skradając się jak stary Indianin, wchodzi na piętro, aby podejrzećMajkę.Leży plecami do góry przykryta kołdrą do wysokości łopatek, z brodą wysuniętą pozaskraj szerokiego tapczanu.Oddycha tak cicho, że w pierwszych chwilach Robert w ogóle tegonie słyszy.Sam także stara się nie wydać najmniejszego dzwięku.Długo stoi w uchylonychdrzwiach, próbując dociec, a raczej nazwać w myślach, co właściwie czuje do tej dziewczyny.Nie dochodzi do jednoznacznych wniosków.Schodzi na dół i otwiera laptopa, by wkrótce zatracić się w opisie historii TelewizjiHoreb.Pisze szybko, szkicując kolejne sceny i konflikty.Boje wielebnego Drozda o przyznaniepasma nadawczego.Sądowy spór o ujawnienie majątku fundacji Angelus Dei, czego domagałasię jakaś lewacka instytucja pozarządowa o nazwie Stowarzyszenie Racjonalistyczne.Oskarżeniao ksenofobiczne treści w eterze  ze strony tej samej organizacji.Rozbudowa siedziby Horebaw Białołęce.Otoczony legendą sejf ojca Franciszka: pełen pieniędzy, jak chcą jedni dziennikarze,lub drażliwych informacji o politykach, jak twierdzą inni.Zbiórka pieniędzy na kamiennegopapieża i dwa konkursy dla projektantów pomnika.Kwesty organizowane przez księdza prezesana całym świecie.Jego kolejne wizyty w Watykanie  u Jana Pawła II i Benedykta XVI.Bezskuteczne zabiegi o audiencję u papieża Franciszka.Incydent z dziennikarką  Faktuw samolocie Lufthansy.Wreszcie: wylot na Fuerteventurę i prowokacja mściwego tabloidu.W tomiejsce przeklei się biografię Karoliny i historię jej przyjaciółki Denerys.Trochę pikantnegoseksu dobrze zrobi całej historii.O siódmej rano tekst osiąga równe sto stron wordowskich.Jeszcze kilka dni i książkabędzie gotowa w wersji zero.A jest dopiero trzydziesty pierwszy.Poznaniacy powinni byćzachwyceni tempem.Trzeba to uczcić.Na przykład śniadaniem.Kiedy ty, chłopie, ostatni razjadłeś? Wczoraj rano?Najpierw fajka.Paląc w ciemności pall malla  w paczce zostało jedenaście sztuk  czuje, że dym magorszy smak niż zazwyczaj.Jakby papieros zamókł.Ale tak nie jest.Z tytoniem wszystkow porządku.To ty jesteś przeziębiony, człowieku.Masz kaszel, katar, świsty w płucach, bóległowy, ręce znowu się trzęsą.W pustej kuchni pije herbatę z cytryną i zjada dwie grzanki z miodem.Zwiętej pamięciojciec, który pijał miodowe nalewki o mocy nie niższej niż siedemdziesiąt procent, powtarzał,że  owoc pszczelego trudu dobrze robi.Ale lepiej  tego już stary nie mawiał  robi aspiryna.Z kupionego na toruńskim dworcu zielonego listka firmy Bayer zostały cztery pastylki.Ayka jewszystkie, a potem dzwoni do siedziby Horeba.W sekretariacie  to jedyny jawny numer całejinstytucji  nikt nie odbiera.Może wpół do ósmej to dla nich za wcześnie? Po szóstym długimsygnale coś jednak pika dwukrotnie i odzywa się nagrany żeński głos.Kobieta prosio pozostawienie wiadomości. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.Dzień dobry.Nazywam się Robert Pruski,miałem już przyjemność rozmawiać z księdzem prezesem w środę tydzień temu.Chodzio wypowiedz, którą mógłbym zamieścić w książce, jaką przygotowuję.W środę pożegnaliśmy się z księdzem prezesem bez.bez jednoznacznych ustaleń, a zaszły nowe okoliczności.Bardzoproszę przekazać księdzu prezesowi, że nie żywię urazy, jeśli chodzi o zachowanie panaz ochrony, a wręcz przeciwnie.To mnie mocno zmobilizowało do pracy i teraz mam dla księdzapozdrowienia od starych przyjaciół, panów Andrzeja i Medarda.Chciałbym porozmawiaćo  Transformatorze i o Neptunie, powtarzam  o Neptunie.Zostawiłem księdzu swój telefonna fakturze, ale na wszelki wypadek podaję jeszcze raz: sześć, zero, dziewięć, zero, siedem.Zamyka laptopa, wyłącza komórkę i przechodzi do salonu kąpielowego Szalawskich.Uruchamia piec fińskiej sauny i podziwia zainstalowany we wnętrzu panel do sterowaniaukrytym gdzieś sprzętem stereo.Czekając, aż kamienie się nagrzeją, bierze prysznic.Miód, kwasacetylosalicylowy, gorący tusz, a potem dwa kwadranse w stu dwudziestu stopniach.Na deserchociaż dwie-trzy godziny snu.I powinieneś się, chłopie, obudzić zdrowy.* *Gdy o dziewiątej rano Majka wchodzi do łazienki, sauna jest jeszcze gorąca.Robert leżyna dole na kanapie z końskiej skóry, ciasno zawinięty w ten sam ojcowski pled, którym okryła gowczoraj.Zpi, oddychając przez usta.Dlaczego w nocy nie przyszedł do niej do łóżka, by sięprzytulić jak człowiek?Po śniadaniu  oscypek, gruszki, kawa  powraca do przerwanych przed północą wątków.Przegląda odmowne maile od coraz mniejszych filii firm Ferdynanda Topaza, ogląda newsyz Barcelony i całej północnej Hiszpanii, potem wraca do śladów aktywności fundacji LuxPerpetua [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire