[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Win byłbyprzewrócił oczami, gdyby nie to, że czuł się taki winny.Chociaż spacerek od łódki dopawilonu Kate zajął im najwyżej pięć minut, minuty te rozciągały się dla Belle w nie-skończoność.A przez cały ten czas czuła się jak absolutna idiotka.Win z niechęciąprzystał na to, by pożyczyć jej marynarkę, którą narzuciła sobie na głowę.- Idiotycznie pani w ten sposób wygląda.Jakby pani nie miała tej marynarki nagłowie, nie chowała się pod nią i po prostu normalnie szła, to prawdopodobnie mniejludzi gapiłoby się na panią.- Nie obchodzi mnie to.- Szła z pochyloną głową, wtulając usta w materiałrękawa marynarki, i głos miała stłumiony.- Niech się gapią, ile chcą, bo i tak niezdołają poznać, że to ja.- Prędzej utopiłaby się w Grand Basin niż przyznała, żecałkiem sporą przyjemność sprawia jej wdychanie zapachu marynarki Wina.Założyła,że to po prostu następny dowód na fakt, jak nisko upadła, od kiedy przeprowadziła sięna zdeprawowaną Północ.- Dobry Boże.Przecież nawet gdyby zobaczyli pani twarz, nikt by nie wiedział,kim pani jest.Anula & ponaousladansc - Ha! - W glosie Belle zabrzmiała nutka satysfakcji.- Panu mam to dozawdzięczenia, że od dziś moją twarz zna całe Chicago.Wszyscy by mnie poznali!Nie potrafił na to odpowiedzieć, zauważyła z urazą, ponieważ wiedział, że takjest.Miała szczęście, bo kiedy po chyba dziesięciu albo może nawet jedenastugodzinach w końcu dotarli do pawilonu Kate, nie było u niej żadnych klientów.- Hej, witajcie - zawołała wesoło Kate.Jak tylko drzwi do pawilonu się za nimi zamknęły, Belle zrzuciła marynarkę, podktórą o mało się nie udusiła.Dzień był wystarczająco upalny.Wcale nie potrzebowałaopatulać sobie twarzy grubym tweedem, nawet jeżeli pachniał on jak Win.- Jasny gwint! - Kate wytrzeszczyła oczy na Belle, która odpowiedziała jejżałosnym spojrzeniem.- Co się pani stało?W bardziej wytwornym towarzystwie Belle nigdy nie pozwoliłaby sobie na to, bydzgnąć kciukiem w kierunku Wi- na, ale wiedziała, że Kate nie wezmie jej za złe tegoniegrzecznego gestu.- On mi się stał.Z rozszerzonymi oczami Kate przenosiła wzrok z Belle na Wina i z powrotem.Belle zdumiała się, widząc, że policzki dziewczyny pociemniały.A jeszcze bardziej sięzdumiała, kiedy Kate zawołała:- Winie Asher, ty stary czorcie! A potem wybuchnęła śmiechem.Udręczona i bezgranicznie zażenowana Belle wymamrotała:- To nie to!- Nic jej nie zrobiłem! - powiedział Win rozwścieczony.A potem wcisnął ręcegłęboko do kieszeni i wymamrotał: - A przynajmniej prawie nic.Belle nie chciała wdawać się w dyskusję, co robili lub czego nie robili na łódce zWinem.Gdyby miała opowiedzieć Kate, co się tam działo, umarłaby ze wstydu.- Mieliśmy drobny wypadek - skłamała.- A pan Asher powiedział, że może mipani pomóc doprowadzić się do porządku, zanim wrócę do pracy.- Pan Asher, czy tak? - zapytała Kate z nutką rozbawienia w głosie.Anula & ponaousladansc Belle z pewną goryczą zastanowiła się, jak Kate może być taka wesoła zaledwiew dzień czy dwa po tym, kiedy jej własny ojciec próbował ją zamordować, ale niezapytała.Zamiast tego powiedziała karcącym tonem:- Tak.Kate wesoło wzruszyła ramionami.- No dobrze.Z łatwością doprowadzi się pani do porządku za pomocą tego, co tumam, Belle.A ja z radością pani pomogę.W końcu uratowała mi pani życie.I z tymi słowy wzięła Belle za rękę i poprowadziła ją do zasłonki w rogupawilonu.Belle aż zamrugała ze zdumienia, bo w głowie jej się nie mieściło, by ktoś ztaką niefrasobliwościąpotrafił mówić o tak brutalnym ataku.Kate ściągnęła zasłonkę nabok; ukazała się niewielka toaletka, zastawiona puzderkami, buteleczkami, szczotkami,grzebieniami i puszkami do pudru.Przed toaletką stał fotelik, na ścianie wisiało lustro.- Mam tu wszystko, czego trzeba, żeby doprowadzić do porządku pani fryzurę.-Przyjrzała się Belle z profesjonalnym obiektywizmem.- Nie zaszkodziłoby też trochęmakijażu.Wygląda pani tak, jakby stoczyła pani jakąś bitwę.- Tu zerknęła zuśmiechem na Wina.Win skrzywił się w odpowiedzi.Belle najchętniej umarłaby, bylemieć to za sobą.- Makijaż? - Przełknęła.- Ja się zwykle nie maluję.- No cóż, byłoby lepiej, żeby dziś pani nałożyła trochę koloru, bo inaczej będziepani wyglądała tak, jakby ktoś panią dopiero co próbował zniewolić.- Kate znowuspojrzała wesoło na Wina, który zamruczał coś niezrozumiałego.Belle najchętniej bysię pod ziemię zapadła i zniknęła.- Proszę tu usiąść - powiedziała Kate, ujmując ją za ramię.Reagując na nacisk ręki Kate, Belle usiadła dosyć gwałtownie na foteliku przedtoaletką.Ciekawość zaczynała usuwać zażenowanie na drugi plan.- Czy to tu robi pani z siebie Cygankę?- Właśnie tu.Obie panie przyglądały się sobie w lustrze.Belle troszkę dziwnie się czuła,Anula & ponaousladansc patrząc na swą jasną, południową osobę, chwilowo dosyć rozchełstaną, i tuż obokwidząc egzotyczną, ciemnoskórą Cyganeczkę o wielkich, zielonych oczach, z kołami wuszach, w krzykliwym pasiastym szalu, którym przewiązane były jej włosy.Nieskomentowała tego zjawiska.Kate wydawała się zafrapowana perspektywą doprowa-dzania Belle do porządku, a Belle wiedziała, że powinna być za to wdzięczna.Dopuszczała taką możliwość, że Win miał dobry pomysł, iż przyszli do Kate, chociażwciąż jeszcze nie zamierzała mu dziękować.Za nic.- No dobra - powiedziała Kate, biorąc szczotkę.- Przypuszczam, że powinnyśmyzacząć od włosów.- Dziękuję - wymamrotała Belle.- Mam tutaj kilka spinek.-Pogrzebała w kieszonce bluzki i wyłowiła w końcu trzy spinki.Westchnęła.- Proszę się tym nie martwić - roześmiała się Kate.- Mam całe mnóstwo spinek.Dzięki Bogu za to.- Dziękuję.- Belle ograniczyła się do tego jednego słowa, wypowiedzianegostłumionym głosem.Czuła się tak okropnie zażenowana, że nie była pewna, czy uda jejsię przeżyć.Nie była pewna, czy chce przeżyć.Zatracony Win Asher.Szczotkując włosy Belle, Kate cicho nuciła pod nosem.- Ma pani bardzo ładne włosy - powiedziała po chwili.- Dziękuję.- Belle czuła się głupio.Nie była przyzwyczajona, by ktoś się przyniej tak krzątał.Matka bolała nad faktem, że rodziny nie stać na służbę; ale jeśli chodzio Belle, wolała ona raczej sama sobie radzić, niż przez cały czas mieć kogoś na głowie.Belle wysoko ceniła sobie prywatność [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire