[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siła pozytywnego myślenia.Odetchnęłabyś od czytania Dantego w ory-ginale.- To ty zachęciłeś mnie do czytania po włosku.- Więc pozwól się zachęcić do wstąpienia na drogę pokuty.Rusz tym logicznym mózgiem.Eva jest najbardziej nielo-giczną postacią, jaką ziemia nosiła.Robi wszystko na wyczucie i choć muszę stwierdzić, \e zwykle trafia, to uwa\am,34\e mogłabyś sprawdzić, ile jest warta.Dowiedz się, o co jej chodzi.Nie zakładaj, \e chce się tylko zabezpieczyć.- Czemu nie? Normalnie o tym zawsze myśli.- A ty nie?- Na litość boską, zaraz mi powiesz, \e to wszystko moja wina! - Alex podniosła głos.Max patrzył na nią bez słowa.- Powiedziałam jej i mówię tobie.Nie mogę jej wybaczyć.Nie mogę i tyle.Nie jestem Bogiem, jestem a\ za bardzoludzka.Trzydziestoletnia kobieta z, jak to określiłeś, wypaczonymi emocjami.No, a kto je wypaczył.zmroził? Czychocia\ raz okazała mi ciepło? Zajęła się mną? Czy kiedykolwiek spytała cię o mnie? Kto zabronił mojemu własnemubratu spotykać się ze mną? I teraz wyczekuje, \e powiem: Oczywiście, \e ci wybaczam.Wiem, \e nie robiłaś tegorozmyślnie , kiedy cholernie dobrze wiem, \e dobierała ka\de lodowate słoworzucane pod moim adresem.- Więc czemu się podjęłaś przygotowania pogrzebu? Wiesz przecie\, \e oznacza to konieczność zostania na miejscu.Tych spraw nie da się załatwić w pięć minut.- To ze względu na Chrisa.Zrobię, co mogę, \eby wszystko odbyło się godnie.Chciała, \eby pogrzeb był cichy.ibędzie cichy.Chciała, \eby ciało skremowano, a popiół pochowano pod tym wielkim kasztanem na tyłach domu.Zostanę i zadbam o to ze względu na niego.To ostatnia rzecz, którą mogę dla niego zrobić.Nie wolno mi jej zanie-dbać! A jeśli nie będę musiała do tej pory jej oglądać, tym lepiej.- Wstała.- A teraz zechciej mi wybaczyć.Mamsprawy do załatwienia.Max westchnął.- I znów nastały szczęsne dni - powiedział, idąc za Alex do domu.6Londyn, lata 1957- 1961Alexandra Mary Brent urodziła się w parną sierpniową noc, tu\ po tym jak męczący upał zel\ał skropiony deszczembrzemiennych jak poło\nica chmur.Wyskoczyła z łona matki razem z pierwszym piorunem, którego łoskotzapowiedział jej przybycie na świat.- Cztery godziny od początku do końca! - Mary Brent uznała to za skandal.- I to pierwsze dziecko?!Syn odwrócił się od niej i poszedł do sypialni.Wcześniej Eva obudziła go potrząsając za ramię.- John, dziecko zaraz będzie.- Zachowywała spokój.Z pierwszej ręki wiedziała, jak przebiega proces narodzin.Kiedy tylko osiągnęła odpowiedni wiek, asystowała matce w zakątkach puszty.Posłano po akuszerkę, Johna wygnanoz pokoju, skazano na chodzenie i palenie papierosa za papierosem.Matka ostentacyjnie otwierała wszystkie okna iopró\niała popielniczkę po ka\dym zgaszonym niedopałku.Gdy akuszerka przyszła do kuchni na fili\ankę herbaty,usłyszał:- Nie będziecie długo czekali.Pójdzie jak po maśle.Noworodek wa\ył dokładnie dziewięć funtów.Był równie długi jak du\y i oczka miał jak purpurowy aksamit.Owinięte w kocyk maleństwo podano Evie.- Nie teraz, siostro, proszę.- powiedziała.- Jestem zbyt zmęczona.- I oddała dziecko akuszerce.John był zachwycony.Potajemnie pragnął córki, ale nie przyznawał się Evie, której wyraznie było to obojętne, byletylko nie musiała zajmować się dzieckiem.Kiedy pozwolono mu potrzymać jego córeczkę, zrobił to z wahaniem, niewiedząc, czego ma się spodziewać, biorąc pod uwagę sposób jej poczęcia, ale ku swojemu zachwytowi ujrzałcherubinka z szopą czarnych włosów i rzęsami długimi jak u matki, chocia\ delikatnymi i cienkimi.Patrzyła na niego zpowagą.Ale\ ona piękna.- pomyślał, czując falę emocji, jakiej w \yciu nie zaznał.Kiedy odwiedził Evę pózniej, dziecko le\ało w kołysce przy łó\ku, ssało spokojnie dwa palce.Na próbę podał jejswój palce wskazujący.Uchwyciła go drugą rączką i trzymała ze zdumiewającą siłą.- Trzyma jak w imadle! - wykrzyknął ogłupiały ze szczęścia.- Jest prześliczna.- Nie z tym nosem - parsknęła Eva.Był to nos Laszla; wydamy, potę\ny.Eva była wściekła.Prędzej ją piekłopochłonie, ni\ zniesie ciągłe przypomnienie mę\czyzny, którego chciała zapomnieć.A ju\ na pewno nie będzie karmićdziecka.Im mniej będzie miała z nim do czynienia, tym lepiej.Było zawadą.Nie tego chciała.Im wcześniej pozbędziesię bachora, tym lepiej.Nie miała w planach dziecka.A tu, masz ci los! Niech on sobie zawraca głowę dzieckiem -pomyślała.- Proszę bardzo.Nie tylko nos Laszla, ale i jego oczy.Och, mogły być ciemnopurpurowe, ale na pewnostaną się piwne, jak jego.To było nie do zniesienia! Laszlo Kovacs to był zamknięty rozdział i nie \yczyła sobie\adnych pamiątek - \adnych! - z przeszłości.Zamierzała ją usunąć ze swojego \ycia.John zasugerował, by dziecko nazwać Alexandra Mary - Mary, \eby udobruchać jego matkę.Dla Evy nie miałoznaczenia, jak dziecko się nazywa.W myślach wracała do pracy.- Niańka! - zapiała Mary Brent.- No, to ty jesteś gotowa się nią zająć?35- Nigdy w świecie.Ty jesteś matką tego dziecka, chocia\ nigdy nie uwierzę, \e mój syn jest jego ojcem.Nie z tymnosem.Ty powinnaś zająć się domem, być matką.A gdzie ta niańka będzie mieszkała?- Zajmie się dzieckiem za dnia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]