[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaatakowałabykiem uciekiniera, trafiając go w krocze i pchnęła bandytę tak, że poleciał w tyłi wpadł na Tradera.Potem skoczyła na obu mężczyzn leżących na plecachi wrzeszcząc, zderzyła ze sobą ich głowy, a potem zaczęła ich dusić.Hooterpośpieszyła jej na pomoc, a wiwatujący fani NASCAR zachęcali tęgą dziewczynę,żeby walnęła ich jeszcze raz, dała gaz do dechy i wypieprzyła ich z toru.Dymek raz po raz uderzał Andy ego pistoletem po głowie i groził, że zabijeWytrzeszcz, jeśli Brazil i komendantka nie zrobią dokładnie tego, co on im nakaże. Wiem, że macie schowaną broń, więc dawajcie ją polecił przez mikrofon.Skup się na pilotowaniu, powiedział sobie Andy. Oddawać broń, ale już! rozległ się w jego słuchawkach głos Dymka. Pilotuję ten helikopter odpowiedział Andy. Do tego potrzeba obu rąk i nóg,więc nie mam zamiaru szukać broni, którą rzekomo ukrywam, dopóki niewylądujemy. Ja nic nie mam dodała Judy, zastanawiając się, czy może zaryzykowaći zastrzelić Dymka z pistoletu, który schowała do torby.Uznała, że to nie najlepszy pomysł.Z tak bliskiej odległości łatwo byłoby trafićbandytę, ale jeśli ten łotr także zdąży wystrzelić, to Andy może zostać ranny albozabity i wtedy to ona, Judy, musiałaby pilotować helikopter, a przecież tego nie umie.Nie mówiąc już o tym, że gdyby jej kula przeszyła Dymka i trafiła w coś w środku,mogłaby spowodować poważne uszkodzenie i w rezultacie kraksę.Pani komendantpopatrzyła na ciemne wody James River, uchodzące do Chesapeake Bayi przypomniała sobie swoje lęki przed utopieniem. Cofnij się i milcz poleciła Dymkowi surowym tonem, którego używałagłównie wobec podejrzanych. Jesteśmy teraz nad zatoką i chyba nie chcesz,żebyśmy stracili panowanie nad helikopterem.Jeśli spadniemy, wszyscy utoną.Będziesz uwięziony w środku i nie otworzysz drzwi ze względu na ciśnienie wody odzewnątrz.Będziesz się miotał w lodowatych ciemnościach, aż woda zaleje ci ustai umrzesz powolną śmiercią. Wyluzuj poprosił Kuda. Wyluzuj, człowieku.Nie chcę utonąć!Opos trzymał terierkę, ciasno zawiniętą we flagę i mocno ją do siebie tulił.Dymek opadł na fotel i bawił się strzykawką, a Unique patrzyła dziwnym wzrokiemna kark Tropiciela Prawdy, zaciskając swą drobną dłoń na nożu do kartonu tak silnie,że paznokcie przecięły jej skórę i pociekła krew.Nie odczuwała bólu tylko żari wibracje, dochodzące z jej Ciemności.Andy sprawdził mapę lotów i wszedł na częstotliwość Patuxent.Po chwilizgłosiła się wojskowa wieża kontrolna. Helikopter zero-jeden-jeden-Delta-Bravo powiedział przez radio. Jeden-Delta-Bravo odezwała się wieża. Czy strefy sześć-sześć-zero-dziewięć i cztery-zero-zero-sześć są zamknięte? Nie. Proszę o pozwolenie przelotu na wysokości czterystu metrów, w drodze nawyspę Tangier odezwał się Andy. Brak pozwolenia. Przyjąłem odrzekł i wstukał w transponderze kod 7500, oznaczającyporwanie, a potem pokazał ukradkiem szefowej podniesiony kciuk.Leciał w stronę strefy zakazanej, a teraz na wieży w Patuxent mieli ich naradarze, znali ich numer i wiedzieli, że mają na pokładzie porywaczy, więc wojskopowinno zareagować.Dodał trochę gazu i zauważył z zadowoleniem, że wiatr odogona zwiększał ich prędkość, tak że mieli teraz na liczniku sto siedemdziesiątwęzłów.Kwadrans pózniej weszli w strefę powietrzną Patuxent.Brazil wziął głęboki wdech i włączył automatycznego pilota.Dymek nie mógłwiedzieć, że Andy ma teraz wolne ręce i nogi, a on teraz powoli sięgnął po pistolet,umocowany na kostce.Idąc za jego przykładem, komendant Hammer ostrożniewysunęła swój z torby i oboje położyli sobie broń pod nogami, żeby Dymek nic niezauważył, gdyby znów uniósł się w fotelu, by się na nich gapić.Fonny Boy i doktor Faux również nie mieli pojęcia, co się dzieje, kiedy szliJanders Road i nie widzieli żadnego wyspiarza.W wielu domkach światła byłypogaszone i ani jeden wózek golfowy nie podskakiwał w chłodnych ciemnościach.Nie spotkali żywej duszy od chwili, kiedy zsiedli ze statku pocztowego, jako że nieudało im się przekupić kapitana, żeby poszukał więcierza z żółtą boją. A niech mnie! Może to nadszedł Ten Dzień powiedział Fonny Boy, którysłuchał o Tym Dniu przez całe życie. A my zostaliśmy, bo nie nadajemy się donieba przez nasze grzechy. Bzdury odparł dentysta z irytacją.Był głodny, zmarznięty i zmęczony, w dodatku wyobrażał sobie, jak rybacy nabarkach wydobywają skarb piratów.Ciekawe, czy straż przybrzeżna schwytała ichwszystkich i aresztowała, czy też Tangierczykom udało się zmusić władze dowspółpracy.Krótko mówiąc, doktor Faux nie miał pojęcia, co się dzieje, bał sięi żałował, że był taki głupi, żeby fałszować swoje dentystyczne rachunki, oszukiwaćsłużbę zdrowia, wykorzystywać dzieci i niszczyć ludziom zęby dla pieniędzy.Kiedy wreszcie doszli do domu Fonny ego Boya, nikogo tam nie zastali. Mama powinna być, rozpalić ogień i pomywać naczynia.Nigdy nie wychodzi,jak ciemno dziwił się chłopiec, owładnięty rosnącym niepokojem. To na pewnoPan Jezus zstąpił tu na chmurze i zabrał wszystkich, prócz nas! Przestań warknął dentysta. Nikt tu nie przyleciał na chmurze, Fonny Boy.To bajki.Musi istnieć jakieś wyjaśnienie, dlaczego wyspa jest pusta, więc wezmywasz wózek golfowy i objedzmy ją dookoła.Proponuję zacząć od lotniska i zobaczyć,co tam się dzieje.Ale bateria w wózku była wyczerpana, co tylko powiększyło złe przeczuciaFonny ego Boya. W takim razie pójdziemy piechotą zdecydował doktor Faux, zawracająci ruszył w stronę skrótu przez bagna. Przyznaję, że to dziwne.Jeśli wszyscywypłynęli na poszukiwanie skarbu, to dlaczego widzieliśmy przy nabrzeżu tyle łodzi,jak schodziliśmy ze statku? Cśś! Fonny Boy przyłożył sobie palec do ust. Leci helipokter.To pewniestraż!Dentysta wytężył słuch i przekonał się, że rzeczywiście z oddali dobiegacharakterystyczny warkot.Usłyszał też coś jeszcze. Zpiewają powiedział. Słyszysz, Fonny Boy?Zatrzymali się i wtedy doleciały ich słabe dzwięki pieśni religijnej. To z kościoła metodystów przy Main Street szepnął bez tchu Fonny Boy.Ale nie mam pojęcia, o co chodzi.W soboty wieczorem nie ma tam żadnych spotkań.Ruszyli w tamtym kierunku, a warkot helikoptera stawał się coraz głośniejszyi w końcu zauważyli dwa światła, zbliżające się od zachodu po rozgwieżdżonymniebie.Chłopiec ruszył biegiem, nie troszcząc się o dentystę. Hej! Zaczekaj! zawołał za nim doktor Faux. A, co mi tam, idę na lotniskoi zobaczę, czy uda mi się stąd zwiać którymś z tych helikopterów, co właśnie tu lecą.Fonny Boy biegł tak szybko, jak nigdy w życiu i kiedy wpadł na schody kościołai otworzył drzwi, był zdyszany i okryty potem.Ujrzawszy scenę w środku, niewierzył własnym oczom.Wszyscy mieszkańcy wyspy zgromadzili się w ciasnymwnętrzu, światła pogaszono, a wyspiarze trzymali w rękach świece.Zpiewali Amazing Grace bez akompaniamentu.Chłopiec zamarł w bezruchu, patrząc zezdumieniem i strachem.Musiało się stać coś okropnego.Albo cudownego.A możeoni wiedzą, że nadchodzi Ten Dzień i czekają, aż Jezus zstąpi na chmurze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]