[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez chwilizastanowienia przeskoczył ogrodzenie i podbiegł do brata, żeby mupomóc dokończyć orkę.Praca była ciężka, a najgorsze było to, że, jak dotąd, nie było widaćkońca.Farma była w o wiele gorszym stanie, niż obaj przypuszczali.Przypominała studnię bez dna, która już pochłonęły niemal cały ich żołd.Alex coraz częściej zaczynał wątpić, czy kiedykolwiek będzie w staniedać Karin to wszystko, o czym marzyła.Podniósł wzrok i spojrzał nawciąż jałowe pola, które ich otaczały.Spróbował wyobrazić je sobie wpełnej krasie zielone i żyzne.Ciężka praca powinna do tegodoprowadzić.Ciężka praca powinna mu dać wszystko, co chciał mieć.Przez następny miesiąc Alex zaharowywał się bez litości dla siebie.Adrian to zauważył, Katherine chyba również, a Karin zauważyła to zcałą pewnością ponieważ zaczął ją jawnie zaniedbywać, pojawiał się uniej rzadko i na krótko.To ją irytowało, bo nawet jeśli nie był mężczyzną61jej życia, to całkiem przyjemnie wypełniał ten przejściowy okresoczekiwania.Nagle zdała sobie sprawę, że mimo wszystko nie chcetracić tego trzymanego w garści wróbla, przynajmniej dopóki nie będziepewna, że już złapała gołębia siedzącego na dachu.Mówiąc krótko,zaczynała się chwilami nudzić.Któregoś popołudnia Adrian postanowiłpojechać, do miasta i zajechał po drodze do Katherine, żeby kolejny razją zapytać, czy nie zechciałaby się z nim zabrać.Nie miał na to zbytwielkiej nadziei, ponieważ zazwyczaj odmawiała, ale tym razem, ku jegozaskoczeniu, propozycja została przyjęta niemalże entuzjastycznie.Katherine oświadczyła, że ma całą listę niesłychanie pilnych zakupów iw związku z tym pojedzie do miasta z prawdziwą radością, tym bardziejże siostra obiecała ją na ten czas zastąpić w najważniejszych pracachdomowych.Co prawda nie bardzo wierzyła w to, że Karin do końca spełniobietnice, ale ponieważ niektóre sprawunki były naprawdę pilne,Decydowała się jechać i w pewnej chwili nawet sama zaczęła ponaglaćAdriana, żeby ruszał jak najprędzej.Prawdziwym powodem tegopośpiechu było co innego wsiadając już na wóz, Katherine kątem okadostrzegła w oddali znajomą sylwetkę na koniu, któregocharakterystyczną czerwonawą maść rozpoznała bez trudu.AlexMackinnon prawdopodobnie jechał w odwiedziny do Karin, a Katherinenie miała ochoty na to patrzeć, dlatego wciąż ponaglała Adriana,nakłaniając go do jeszcze szybszej jazdy.Pojechali tak szybko, jakby coś się paliło, a pozostawiona nagospodarstwie Karin zamiast zabrać się do dojenia krów, coprzyrzekała zrobić usiadła na progu stodoły i zajęła się głaskaniemkociąt, tak jak i ona wygrzewających się na słońcu.Przy tymgospodarskim zajęciu zastał ją Alex.Gdy niebacznie odważył się ją62zapytać, czy już uporała się z najważniejszymi obowiązkami,najbezczelniej skłamała, że właśnie wydoiła krowy i nakarmiła pozostałezwierzęta, a teraz odpoczywa po ciężkiej pracy.Chyba nie do końca jejuwierzył, bo spytał, czy może jej pomóc przynajmniej w głaskaniu kotka ale ta drobna prowokacja spaliła na panewce, bo kotek natychmiastuciekł, gdy tylko Alex wyciągnął ku niemu rękę.Karin roześmiała się. Słyszałam, że zwierzęta najlepiej znają się na ludziach powiedziała, kręcąc głową. A ten kotek najwyrazniej cię nie lubi, copowinno dać mi do myślenia. Ale za to Clovis mnie lubi, i to nawet bardzo rzekł Alex. To jeszcze jeden powód, żeby trzymać się od ciebie z daleka.Niecierpię tego muła i nie mam pojęcia, dlaczego Katherine upiera się, żebygo nadal trzymać. Prawdopodobnie dlatego, że to bardzo dobry muł.Jeden znajlepszych w całej okolicy.Już kilka osób chciało go od niej odkupić. A ona była na tyle głupia, że się nie zgodziła.Szkoda, że mnie nikttego nie zaproponował, bo ja bym go sprzedała natychmiast.Naprawdębardzo tego żałuję.Alex roześmiał się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]