[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak taki szturm musiałby osobiście poprowadzić, a nie pragnął dziś umrzeć.Zjadł i ubrał się szybko, a potem wyszedł na zewnątrz.Niebo rozjaśniało się powoli.Natychmiast podbiegł do niego Wesmen i wcisnął mu w dłoń wiadomość.Była jeszcze zapieczętowana.–Kto to przyniósł?–Kurier z Kamiennych Wrót, panie.Przybył na chwilę przed twym przebudzeniem.Tessaya przysyłał wieści.Świetnie.Senedai odwrócił się i otworzył list, podchodząc do jednego z ognisk, by zapewnić sobie odpowiednią ilość światła.Przeszedł pomiędzy gromadą wojowników ostrzących broń, przygotowujących futra, trenujących albo zwyczajnie rozmawiających.Zewsząd dobiegały go odgłosy budzącego się do życia obozu.Psy szczekały i warczały, wykrzykiwano rozkazy, ogień strzelał wesoło, płótna namiotów łopotały, a wszędzie rozlegały się bojowe pieśni.Trudno było nie zachować wiary w zwycięstwo.Wrogowie nie mieli dokąd uciec, a nawet dla niedoświadczonego wojownika byłoby jasne, że jest ich zbyt mało.A jednak Senedai w duszy skrywał wątpliwości.Wiadomość od Tessayi pogłębiła jedynie jego obawy.Miał nadzieję, że wódz plemion Paleon przybędzie tego ranka, by zapewnić im zwycięstwo.Tymczasem plan uległ zmianie.Tessaya otrzymał wieści od niedobitków armii Taomiego o silnym oddziale nadchodzącym z południa.Senedai miał wykonać zadanie bez żadnego wsparcia.Tessaya planował połączyć się z wojownikami Taomiego i zniszczyć wroga z południa.Potem mieli ruszyć do Koriny, przesyłając wcześniej posiłki do obrony Julatsy.Zwycięstwo było pewne, tymi słowami kończyła się wiadomość.Duchy były im przyjazne, a bogowie ich wrogów odwrócili wzrok.Tessaya tego dopilnował.Tylko że Tessaya nie miał się zmierzyć z tym, z czym musiał Senedai.A w miarę jak słońce rozświetlało niebo, ukazując zamaskowanych wojowników stojących nieruchomo przed ruinami, jakby nie poruszyli się od poprzedniego wieczoru, lord Wesmenów poczuł lęk i modlił się o coś, co pozwoliłoby mu uniknąć upokorzenia.Gdzieś z tyłu szczeknął pies, ale natychmiast uciszył go szorstki głos.Znał przynajmniej część rozwiązania.Rzucił list w ogień i przywołał swych kapitanów, by wydać rozkazy przed bitwą.* * *W gasnącym świetle późnego popołudnia generał Darrick siedział przy prowizorycznym stole z mapami, w towarzystwie Blackthorne’a, Gresse’a i zmęczonego Połączeniem maga.Wesmeni zatrzymali się i okopali.Jak donieśli zwiadowcy, Tessaya zdołał dołączyć do niedobitków armii południa.–O co w tym wszystkim chodzi? – zapytał Gresse.Właśnie wysłuchał raportu z Połączenia i obaj z Blackthorne’em patrzyli na Darricka pytająco.–Niestety, dzieje się coś, o czym nie macie pojęcia.Wybaczcie, że nie powiedziałem wam wcześniej, ale wydawało się, że nie ma to sensu, poza tym musieliśmy skupić się na walce z Wesmenami.–A co dokładnie się dzieje? – zapytał ostrożnie Gresse.–To może zabrzmieć naiwnie i niewiarygodnie, ale przysięgam, że to wszystko jest prawdą – generał rozejrzał się dokoła, upewniając się, że nikt nie może ich usłyszeć.– Na niebie nad Parvą jest… dziura.Powiększa się, a kiedy jej cień w południe zakryje całe miasto, czeka nas inwazja smoków.Nie pytajcie mnie, jak ani dlaczego, ale tak będzie.Krucy i Styliann próbują znaleźć sposób na zamknięcie tej dziury.On wrócił do Xetesku, a oni ruszyli do Julatsy.Mnie pozostało tylko modlić się, by tam dotarli i najwyraźniej im się udało.Teraz jednak Wesmeni, choć zabrzmi to śmiesznie, zagrażają nawet sobie, i my musimy ich jakoś powstrzymać.–Ale dlaczego Wesmeni ich ścigają? W końcu ponad dziesięć tysięcy wojowników ruszyło za szóstką ludzi.–Są przekonani, że Krucy zamierzają sprowadzić tu smoki.To znaczy, że w ogóle nie zrozumieli, co się dzieje, ale tak właśnie myślą.I to jest nasz problem.Co więcej – ciągnął Darrick – tłumaczy to, dlaczego Tessaya wyruszył.Spójrzcie – wskazał na mapę.– Początkowo Tessaya planował iść na Korinę, jak tylko jego południowa armia zajmie Gyernath, a północna Julatsę.W ten sposób odciąłby zaopatrzenie na całym odcinku północ – południe, izolując dwa najpotężniejsze kolegia, Xetesk i Dordover.Lystern mógłby się zająć później.Ma dziesięć tysięcy rezerwy do obrony obydwu miast i przełęczy, więc nie musi się martwić.Wie także, albo tak mu się wydaje, że nie istnieje już żadna zorganizowana obrona Wschodu, więc – nawet kiedy Złodziej Świtu wyeliminował WiedźMistrzów i ich magię – ciągle wierzy, że może podbić Balaię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire