[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy Sara ujrzała Code'a, w pierwszej chwili była przerażona,mimo że wyglądał zabójczo i miał na sobie elegancki smoking.Jego twarz pokrywał jednodniowy zarost, a cudowne niebieskieoczy przez cały wieczór śledziły każdy jej ruch.- Znamy się z Codeem od lat - powiedziała cicho.Legenda o miłości275- Jestem tu, żeby cię wysłuchać, ale jeśli nie chcesz, nie musisz nicmówić.Sara uśmiechnęła się z wdzięcznością.- Dziękuję, ale ta historia nie ma już dla mnie żadnego znaczenia -wydusiła i ciężko westchnęła.- Daj mi dwadzieścia minut.Zarazbędę gotowa.Chociaż Sara tak lekko mówiła o swojej znajomości z Codeem,Julia czuła, że to musiała być poważna sprawa.- Zjedz coś, a ja wezmę prysznic - zaproponowała Sara.Juliaspojrzała na stół pełen smakołyków.- Dzięki.Wezmę parę truskawek i kawę.Poczekam na tarasie.Dwadzieścia minut pózniej Sara pojawiła się w ciemnychokularach i w czapce z daszkiem.Włosy miała ściągnięte w końskiogon.Julia zabrała ją na godzinny spacer po okolicy i z dumąpokazała hotel.Potem wsiadły do jeepa i pojechały nad jezioro.- Jesteśmy na miejscu - powiedziała Julia.- Scena będzie na molo,a wokół ustawimy krzesła dla widowni, nie więcej niż trzystamiejsc.%7ładnych kolorowych świateł ani chórków.To mają byćkameralne spotkania z fanami.Sara zdjęła okulary i spojrzała na migocącą taflę jeziora.- Nie pamiętam, kiedy ostatnio dawałam koncert dla tak małejpubliczności.Brakowało mi tego.Podoba mi się pomysł ze scenąna molo.- Jeśli się zgodzisz, chcielibyśmy, żebyś po koncercie pod-276Charlene Sandsczas przyjęcia przywitała się z paroma fanami i rozdała kilkaautografów.Cały czas będzie przy tobie ochrona.- Oczywiście, ale nie może się o tym dowiedzieć mój menadżer.Inaczej przyleci tu pierwszym samolotem.Ufam ci i cieszę się, żebędę mogła wypocząć.- Dziękuję.Na pewno cię nie zawiedziemy.Zależy nam, żeby tobyło dla ciebie miłe doświadczenie, a także przeżycie dla naszychgości.- Na pewno tak będzie - odparła, ale w jej głosie wyczuwało sięniepokój.Julia była przekonana, że chodzi o Code'a Landona.Kiedy Julia weszła do gabinetu, Trent był po uszy zatopiony wlekturze prognoz finansowych.- Kim, możesz mi przynieść raport z ostatniego miesiąca?- To ja - odparła Julia, zamykając za sobą drzwi.Trent podniósł wzrok.Gdy jego twarz rozpromienił uśmiech, Juliapoczuła, jak fala ciepła rozchodzi się po jej ciele.- No, no! - powiedział, wstając.- Wyglądasz jak świeży poranek.Podszedł do niej, ujął ją za rękę i pocałował.- Słodka jak cukierek - dodał.- Podlizujesz się?- Nie, stwierdzam fakty.Julia musnęła ustami jego podbródek.Opierała mu sięLegenda o miłości277tak długo, że teraz nie mogła się nasycić.Stanęła na palcach i gopocałowała.- Cieszę się, że zaczynasz dostrzegać fakty - powiedziała.Uśmiechnął się, po czym zerknął na stertę papierów.- Mam dużo pracy, ale cieszę się, że wpadłaś - powiedział ipocałował ją w szyję.- Dobrze spałaś?Wspomnienie upojnej nocy przyspieszyło bicie jej serca.- Nie wyglądam na zadowoloną?Trent wsunął ręce pod jej spódnicę i dotknął jej pośladków.- Kochanie, za pół godziny mam spotkanie, ale inaczej chętniebym ci pokazał, w jakim ja jestem nastroju.Julia z trudem przypomniała sobie cel wizyty.- Chciałam z tobą o czymś porozmawiać.To ważna sprawa, alemoże poczekać.Jesteś teraz zajęty.Z trudem się od niego oderwała, ale on znów ją przygarnął iprzytrzymał za pośladki.- Trent!Spojrzał jej głęboko w oczy.- Przyjdz do mnie dziś wieczorem - szepnął.- Chcę, żebyś spędziłaze mną noc.Julia skinęła głową i ostrożnie się odsunęła.- O siódmej.Nie spóznij się.Wyszła od Trenta na miękkich nogach, a serce biło jej jak oszalałe.Była szczęśliwa.278Charlene SandsPrzy Trencie fałszywa skromność była bezużyteczna.Tej nocyJulia chciała sprawić mu przyjemność.Włożyła seksownąsukienkę, którą trzymała na specjalne okazje, buty na obcasie iozdobiła szyję sznurem czarnych pereł.Dobrała do tegoodpowiednie kolczyki, a na koniec włożyła na rękę kilka wąskich,srebrnych bransoletek.Potem uczesała się w kok, spinając włosyonyksowym grzebieniem.Rzuciła okiem na odbicie w lustrze i zzadowoleniem kiwnęła głową.Chwyciła torebkę i wyszła zpokoju.Wcześniej udało jej się zorganizować kolację dla Kim i Sary, aby jejkoleżanka z pracy mogła przedyskutować" kilka sprawzwiązanych z występami gwiazdy.Julia uśmiechnęła się,przypominając sobie zachwyconą twarz Kimberly.- Mam zjeść kolację z Sarą Rose? Tylko my dwie?- Tak.Na pewno cię polubi.Zrobisz mi wielką przysługę.Julia nie zamierzała zajmować się Sarą przez cały czas jej pobytuw Tempest West, ale po dzisiejszej rozmowie uznała, że przyda jejsię towarzystwo.Będzie mogła spokojnie spać, nie martwiąc siętym, jak Sara spędza wieczór.O ile istniała realna szansa, że tejnocy Julia w ogóle zaśnie.Trent zadzwonił, informując ją, że jeep jest do jej dyspozycji iprzeprosił, że sam nie może po nią przyjechać.Kiedy Juliazaparkowała przed jego domem, spojrzała na dym unoszący się zkomina.Weszła na ganek i zapukała do drzwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]