[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.;Matthew odczytał dalszy ciąg.Gdy tego lata Ophelia dotarła wreszcie do Tombstone,dowiedziała się, \e Jem przed miesiącem przepadł.Zostawił jedynie krótki list.Gdybym mógł, poruszyłbym dla Ciebie góry, by być z Tobą.Wiedz o tym.Je\eliczytasz te słowa, góry okazały się silniejsze ode mnie.Ps.Na wypadek gdybyś we mnie zwątpiła, w moje jakobickie opus magnum,zaszyfrowałem to miejsce - 1623, strona z podpisem.- To dlatego pierwsze Folio jest takie wa\ne - powiedział Matthew.- Jem umieścił wnim szyfr prowadzący do jego skarbu.Pochyliłam się do przodu.- Atenaido, czy ranczerzy, od których kupiła pani Ust Ophelii.mieli jakieś ksią\ki?Jakiekolwiek?Spojrzała na mnie.- Tak.- Pierwsze Folio?- Nie oryginał.Wczesne faksymile.Z pewnością egzemplarz przesłany przez Ophelię.Bez dwóch zdań.- Widziała jepani? - Kupiłam je.Podskoczyłam.- Ma je pani?! Dlaczego nic pani nie powiedziała?!- Wspomniałam, \e Jem miał ksią\ki - odparła.- Ale pani spytała o papiery, więcpokazałam jedyny list, jaki mam.- Starannie splotła dłonie.- Jestem kolekcjonerką,Katharine.W takich sprawach wolę być ostro\na.Niemniej naprawiam własne błędy.Fruniemy ku temu Folio tak szybko, jak się da.- Dokończ czytać, Kate - zachęcił Matthew.Wzięłam pamiętnik i chodząc po kabinie, zabrałam się do czytania.Bliska histeriiOphelia poprosiła, \eby zaprowadzono ją do domu Jema, ale nikt nie wskazał jej drogi ani niezdradził, gdzie mieszkał.W końcu właścicielka pensjonatu, w którym się zatrzymała, posłałakogoś po rzeczy Jema.Wrócił z ksią\kami.Kiedy Ophelia zamknęła się w salonie i umieściła podpisanąprzez siebie stronę Folio nad płomieniem świecy, wpadła tam mówiąca z francuskimakcentem \ółtowłosa kobieta w sukni z dekoltem, odpowiedniej jedynie na zimowy bal.Za\ądawszy zwrotu swojej własności, zgarnęła ksią\ki ze stołu.Ophelia odmówiła jednakoddania Folio, pokazując jej swój podpis na stronie przedtytułowej - Ophelia FayrerGranville. Pani dał swoje nazwisko, ale mnie swoją miłość , oświadczyła blondynka.W jednej chwili świat Ofelii się zawalił.Ledwie zdając sobie sprawę, co robi, wyszłado ogrodu za domem i zatrzymała w altanie obrośniętej ciemnozielonymi pnączami ró\.Ró\edawno przekwitły, ale pośród liści wcią\ tkwiły malutkie białe wysuszone kwiatki. Pozwoli pani, \e sprowadzę jej kobiece towarzystwo , usłyszała głos.Zrazu myślałam, \e przemówił do mnie jakiś chochlik skryty w krzewie ró\y.I wtedyujrzałam po raz pierwszy Twoją \yczliwą twarz okoloną białą brodą. Proszę ją odprawić ,odparłam, a Ty ukłoniłeś się i wycofałeś. Ju\ poszła , oznajmiłeś po powrocie.Nie pamiętam, co jeszcze powiedziałeś owegowieczoru w ogrodzie, prócz tego, \e ró\a lady Banks wytrzyma upał, chłód i brak wody,śmiertelne dla większości ró\.Ta zaś kwitnie wiernie co roku z lubą pasją.- Francis - skojarzyłam sobie nagle.- Tym chochlikiem spod krzewu ró\y był FrancisChild.- Ten od Biblioteki Childa? - spytał Matthew.- Jego dwiema pasjami \yciowymi były ró\e i Szekspir - powiedziałam.Ophelia nazwała go drogim Francisem.Przez kilka następnych dni ślęczeli razem nad Folio Granville a, lecz nic nie znalezli.W końcu, wyczerpawszy inne pomysły, wynajęli konie i w eskorcie czterech uzbrojonychmę\czyzn pojechali w góry zbadać działki górnicze Jema.- To ma sens, nie uwa\asz? - spytał wyczekująco Matthew.- Na pewno zaklepał sobieprawo do miejsca, gdzie coś znalazł.To miało sens. Znalazłem coś - napisał Jem do profesora Childa. Nie wszystkozłoto się świeci - dodał.- Zbadałam wszystkie jego działki.Co do jednej.Nie ma tam czego szukać - ostudziłanas Atenaida, kręcąc głową.- śadnych szybów.Grobów.Budynków.Nic, co by wskazywało,gdzie mo\e się kryć truchło księdza z siedemnastego wieku.Pośpiesznie wróciłam do lektury.Z pewnością pamiętasz tamte miłe, gorące dni: nasze ostatnie popołudnie spędzone wtrawiastej dolinie, orła szybującego w górze, roześmianych mę\czyzn chlapiących się wwodzie tu\ za zakrętem strumienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]