X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A więc Susannapostanowiła poradzić sobie z panną Parker we własnym zakresie, niezadzwoniła do niego, nie pomyślała, żeby poprosić go choćby o radę.Tak,zaiste irytująca sytuacja. Zmieniła nazwisko.Teraz nazywa się Audrey Melbourne.Zapewniałamnie, że nie ma złych zamiarów.Przyjechała �zadośćuczynić�, cokolwiekprzez to rozumie.Chyba utknęła na jakiś czas w Bostonie.Sytuacja jest pod kontrolą.Dzwonię, bo zastanawiałeś się, gdzie teżpodziewa się panna Parker.Gdybyś miał jakieś pytania, dzwoń.Pa".Gdyby miał pytania.Nie miał, cholera, żadnych pytań.Miałnatomiast plan.Poleci do Bostonu i udusi żonę, po czym zajmie się AliceParker vel Audrey Melbourne. Zabrałeś broń?  zagadnął Sam.Jack pokręcił głową.To prywatna sprawa, prywatna podróż i powinienprzestrzegać stanowych praw Massachusetts, jak każdy inny śmiertelnik.Przedstawicielem organów ścigania był tylko w Teksasie. Ja na twoim miejscu uzbroiłbym się po zęby  powiedział Sam.89RS  I wywaliliby cię z pracy.Kiedy dojechali na lotnisko, Jack wyskoczył z samochodu i wyjąłtorbę z bagażnika. Chcesz, żebym do niej zadzwonił?  Sam był wyjątkowo uparty. Pewnie.Dzwoń.Sam uśmiechnął się szeroko. Nie ugryzie mnie przez telefon  rzucił radośnie i dodałpoważniejszym już tonem:  Będę miał oko na McGarrity'ego.Pojadę naranczo, sprawdzę, czy nic nie kombinuje. Dzięki. Alice Parker nie poleciała do Bostonu, żeby naprawić to, co spaprała,zdajesz sobie chyba z tego sprawę, prawda?  Sam zacisnął dłonie nakierownicy. Według niej to twoja wina, że Beau nie siedzi za kratkami, aleSusanna ma rację, gdyby Alice chciała się mścić, nie czekałaby tak długo.Musi jej chodzić o coś innego.Jack był tego samego zdania.Odsiedziała rok, bo chciała za wszelkącenę udowodnić winę McGarrity'ego.Zaryzykowała, postawiła wszystko najedną kartę i przegrała.Kto wie, czy znowu nie będzie próbowała gopogrążyć. Powinienem był kupić jej bilet do Australii, jak tylko odwiedziłamnie po wyjściu z więzienia.Jeśli coś przeskrobie, natychmiast zawiadomięmiejscową policję.Niech ją aresztują.A ty informuj mnie, co dzieje siętutaj. Będziemy w kontakcie.Jack ruszył w stronę hali odlotów.Myślami był już z Susanną.Jakzareaguje na jego widok? Po dwudziestu latach małżeństwa kochał ją tak90RS samo mocno jak kiedyś.Zlepo i bezrozumnie.Gdy chodziło o Susannę, niepotrafił myśleć racjonalnie, mózg odmawiał posłuszeństwa, do głosudochodziły emocje. Ej, poruczniku. Sam wygramolił się zza kierownicy, stał kołosamochodu, oparty o dach, mrużył oczy w porannym słońcu. Czego?Sam wyszczerzył zęby. W samolotach mają teraz telefony.Zadzwoń do niej.Susanna zamówiła kawę i biszkopty z migdałami.W barku w centrumhandlowym Fanueil Hall robili bardzo dobrą kawę.Aromatyczny napój,piękna pogoda, słońce, wreszcie w miarę ciepło.Jeszcze miesiąc i zaczniesię wiosna.W takie dni, kiedy w powietrzu dało się czuć pierwszy powiewciepłego wiatru, na twarzach bostończyków pojawiał się anielski zachwytnad światem.Nic nie było w stanie zmącić ich błogości, nawet dziury wjezdniach, ślad po odchodzącej zimie.Susanna za długo mieszkała w Teksasie, żeby siedem stopni powyżejzera, a wiadomo, że temperatura jeszcze kilka razy spadnie, mogło poprawićjej nastrój.W prognozach na weekend zapowiadano opady śniegu, ale onabędzie już wtedy z dziewczynkami w górach.Babcia zaczęła się wahać, czyjednak nie jechać z nimi.Wiadomość, że nowa przyjaciółka właśnie wyszłaz więzienia, gdzie trafiła za sprawą Jacka, trochę wytrąciła ją z równowagi. Czuję się jak idiotka  oznajmiła wczoraj wieczorem. Daj spokój, babciu.Skąd mogłaś wiedzieć? Jedz z nami w góry.Wszystkim nam dobrze zrobi zmiana otoczenia.91RS Iris przyznała wnuczce rację, ale nadal się wahała.Susanna zaczęła sięjuż zastanawiać, czy w przeszłości babki nie ma przypadkiem jakichśmrocznych chwil, do których wolałaby nie wracać.Jeśli jezioro Blackwater rzeczywiście kojarzyło się Iris z bolesnymiwspomnieniami, Susanna gotowa była sprzedać chatę i zapomnieć oAdirondacks.Dziewczynki nie przejęły się rewelacjami na temat Alice [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright � 2016 (...) chciałbym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.