[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A zbyt długiesiedzeniem przed komputerem jest szkodliwe dla zdrowia.Gina wiedziała, że szefowa nie będzie tym zachwycona, ale, do diabła, miał rację.Przecież ciężkopracuje.Chwyciła torebkę i poszła do toalety.Widząc skwaszoną minę Jacka, Greg uśmiechnął się szeroko.Gina czyściła zęby palcem, zerkając na zegarek.Nagle dopadły ją wyrzuty sumienia.Podekscyto-wanie spowodowane wyjściem na lunch z Gregiem sprawiło, że poczuła się nie fair wobec Mike'a.Szcze-gólnie że ostatnio wciąż o nim rozmyślała.Jednak nie zadzwonił jak obiecał no to dlaczego ma sięnim przejmować? Nie czuje się wobec niego w żaden sposób zobowiązana.Zresztą pewnie już o niej cał-kiem zapomniał, więc do diabła z nim! Poszczotkowała włosy no, nareszcie wygląda, jak należy.Wpośpiechu nałożyła błyszczyk na usta i spryskała się perfumami CK One.Jeszcze raz rzuciła na siebieokiem.Dzięki Bogu, że włożyła ten liliowy kostium.Zrobiła to na złość Pameli rzeczywiście nie paso-wał do biura ale nagrodą było ciepłe spojrzenie Grega.Wzięła głęboki oddech, otworzyła drzwi i spo-kojnym krokiem weszła na salę. Gotowa? Greg z uśmiechem otworzył jej drzwi i Gina, nie zauważając rozpaczy na twarzyJacka, wyszła z biura.Poszli na Baggot Street.Po drodze cały czas nerwowo paplała, zastanawiając sięrównocześnie, dokąd ją zabierze.Może do tej nowej chińskiej restauracji albo tej eleganckiej małej winiar-ni? Była bardzo rozczarowana, kiedy Greg zatrzymał się przed pierwszym napotkanym pubem. Odpowiada ci? Uśmiechnął się, a to sprawiło, że nogi się pod nią ugięły. Oczywiście. Odwzajemniła uśmiech i przeszła za nim przez zadymione pomieszczenie wkierunku dwóch brudnych stołków na końcu baru.Wdrapała się na jeden, mając w duchu nadzieję, że jestczyściejszy, niż wygląda.Na liliowym materiale będzie widać wszelkie plamy.Przeczytała menu wiszącena tablicy nad barem.Wiele można było zarzucić temu pubowi, ale oferowane w nim jedzenie było wy-śmienite pieczeń domowej roboty i wyborne lasagne. Ja wezmę tylko kanapkę.W czasie lunchu nie jem nic konkretnego.A ty? Dla mnie też może być kanapka zapewniła, przyglądając się, jak siedzący obok facet wbijałzęby w soczystego burgera i pochłaniał wielki talerz frytek.Greg uśmiechnął się z aprobatą. A czego się napijesz? Butelkę piwa poproszę. Nawet jeśli ma umrzeć z głodu, przynajmniej czegoś się napije!Kiedy podano im piwo, Greg wzniósł swoją szklankę. Za ciebie, Gina! Gratulacje z powodu awansu.Należał ci się.Doug i Pammy nie zdają sobiesprawy, jakie mają szczęście, że u nich pracujesz.RLT Dzięki. Uśmiechnęła się do niego znad swojej szklanki.Zwykle wolała pić z butelki, ale bałasię, że może jemu się to nie spodoba. Wyjeżdżasz do Marrakeszu? Szkoda, że nie mogę jechać z tobą.Pokazałbym ci tam wiele inte-resujących miejsc.Westchnęła głęboko.Też by chciała, aby pojechał.Byłoby tak romantycznie. Ale ja tam jadę do pracy przypomniała mu. Znasz to powiedzenie: praca ludzi wzbogaca, ale.? Pamela pewnie by się z tym nie zgodziła. Pamela to wspaniała kobieta, ale czasami się jej boję. Wątpię w to.Nie wiem, czy istnieje coś lub ktoś, kogo boi się Greg Hamilton.Uśmiechnął się leniwie. Mylisz się.Cholernie boję się węży. Ja też.Szczególnie tych chodzących na dwóch nogach powiedziała.Roześmiał się serdecznie. Jesteś bardzo zabawna. Naprawdę? Naprawdę.Zabawna, piękna i inteligentna szepnął, przysuwając się bliżej. O co ci chodzi? Udawała, że nie zwraca uwagi na jego komplementy. O ciebie odparł, a potem wbił zęby w kanapkę.Uśmiechnęła się nieswojo i spojrzała na kanapkę leżącą przed nią na talerzu.Czy on ją podrywa?Nigdy przedtem tak daleko się nie posunął.Skubała swoje jedzenie, od czasu do czasu rzucając w jegostronę miała nadzieję rozbawione spojrzenia. Chcesz powiedzieć, że w tej chwili nie ma w twoim życiu żadnej kobiety.Trudno mi w to uwie-rzyć.Greg przypomniał sobie zjawiskową Annabel: jej bujne rude włosy, długie nogi i wspaniały biust. %7ładnej powiedział ze smutkiem. W obecnych czasach trudno znalezć odpowiednią part-nerkę.A ty, gdzie poznajesz ludzi? W klubie? Teraz większość kobiet uważa, z kim się umawia, i mająrację.Najczęściej możesz kogoś poznać przez znajomych, rodzinę albo.w pracy. Uśmiechnął się doniej. A ty? Nie rozumiem? Masz kogoś? Nie, nikogo stałego.Naprawdę. Przypomniała sobie ze smutkiem, jak przez parę tygodni sie-działa wpatrzona w aparat telefoniczny, modląc się, aby zadzwonił Mike Ford. No to jesteśmy dwa samotne serca. Ja nie jestem samotna zaprotestowała.RLT Szkoda! Zrobił przygnębioną minę. Przyszło mi do głowy, że moglibyśmy być samotniwe dwoje. Och! Gina prawie zakrztusiła się swoim jedzeniem. Nie bój się.Nie zjem cię.Choć chętnie bym cię gdzieś zaprosił roześmiał się. Zwietnie. Zastanawiała się, czy Greg słyszy, jak wali jej serce. Wspaniale.To umowa stoi.Nie śpiesząc się, wracali do biura
[ Pobierz całość w formacie PDF ]