[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czy to nie głupota? Robbie milczała. No proszę powiedzieć, panno Robson, czy to niegłupie?Starsza kobieta poddała się. Tak przyznała, z żalem, że nie pozna szczegółów, ale pamiętając oswoich obowiązkach, które kazały jej dbać o reputację Dysartów. Tak,musiała się pani potknąć.Przystań jest w strasznym stanie.Od lat mówię otym sir Rupertowi.459RLTPół godziny pózniej, kiedy Robbie zeszła na dół na herbatę, do Mattyprzyszła Flora.Usiadła przy jej łóżku. Biedactwo rzuciła w charakterystyczny dla niej sposób, który miałkryć oszołomienie i współczucie. Ojciec przesyła pozdrowienia i nakazujeci szybko wracać do zdrowia, bo nikt tak ładnie mu nie czyta, jak ty.Mówi,że ty i on jesteście jedyni w swoim rodzaju.Brak wam ostrożności. WzięłaMatty za rękę. Jak się czujesz? Strasznie boli mnie gardło. Aha. Flora skinęła głową. To pewnie z powodu rurki, za pomocąktórej doktor Lofts robił ci płukanie żołądka. Zdając sobie sprawę, że jejzainteresowanie medycznymi detalami może wydać się nieco makabrycznew tych okolicznościach, mimo wszystko dodała ich jeszcze kilka: Robinmusiał się upewnić, że nie połknęłaś niczego trującego. Pogładziła dłońMatty. To takie okropne wydarzenie.Mogłaś utonąć. Doktor Lofts? Zachrypnięty głos Matty brzmiał strasznie. Jak.Myślałam. Cóż. Flora nie umiała powstrzymać błysku zadowolenia w oczach.Ale udało jej się ukryć zarówno zawstydzenie, jak i wyzywające spojrzenie. To był nagły wypadek, a on przecież jest najbliższym lekarzem.Poza tymsądziłam, że go lubisz.Myliłam się? Nie. Matty mówiła tak cicho, że Flora musiała się do niej nachylić. Rzeczywiście go lubię.Na policzki Flory wypłynął rumieniec.Schyliła głowę, żeby go ukryć. To znaczy, on jest taki dobry dla ludzi, nie uważasz? To, oczywiście,nie moja sprawa.Ale jest taki delikatny. Zbyt zaaferowana pojawieniem460RLTsię Robina, wcale nie zamierzała wypytywać Matty o wypadek.Wolałarozwodzić się nad zaletami lekarza.Jednak Matty jej przerwała. Floro, posłuchaj mnie, proszę.Dziewczyna przysunęła bliżej krzesło. O co chodzi? Nie powinnaś chyba za dużo mówić.Matty wzięłagłęboki, urywany oddech. Daisy? zapytała. Ciotka Susan i wuj Ambrose.Czy oniwyjechali?Głowę Flory otaczało wieczorne światło.Jej jasne oczy wyrażałyzmartwienie i współczucie. Wyjechali dzisiaj rano poinformowała. Daisy uznała, że niepowinni plątać się nam pod nogami w takiej chwili.Poza tym sama nie czułasię najlepiej.Dobrze zrobili, bo, szczerze mówiąc, byli utrapieniem.Czychciałaś.? Flora zawahała się, bo nie wydawało jej się to prawdopodobne,ale może otarcie się o śmierć zmienia coś w ludziach. Chyba nie chciałaśsię z nią zobaczyć? Nie. No to dobrze.Nie sądziłam, żebyś chciała.Co do Daisy, towydawała się jakaś dziwna.Może jest na coś chora. A inni goście? Wyjechali najszybciej jak mogli.Wszyscy byli chyba bardzozszokowani.Muszę powiedzieć, Matty, że wyglądało to bardzodramatycznie.Wyobraz sobie całą scenę.Kit niósł cię w ramionach.Z ciebiespływała na taras woda jak z Ofelii, a on był biały jak ściana.Twoja ciotkaSusan zaczęła krzyczeć, Daisy wybrała ten moment, żeby zemdleć, a Dannysię zataczał, bo był po kilku kieliszkach whisky i zostawiał mokre ślady nadywanie.Oczywiście. Flora nie umiała się pohamować, żeby nie włączyć461RLTdo rozmowy imienia doktora zadzwoniliśmy po Robina, to znaczy podoktora Loftsa.I to wszystko. Kit? Zaglądał do ciebie, kiedy spałaś.Myślę, że nic mu nie jest.Ale z nimnigdy nie wiadomo.Chcesz go zobaczyć? Flora, co o wypadku, twoim zdaniem, mówią ludzie?Flora wahała się, czy powiedzieć prawdę, czy skorzystać z lekcji,której nauczyła się, obserwując Robina w kontaktach z pacjentami. Nic strasznego.W końcu to był tylko wypadek. Tak. Mam zawołać Kita?Matty odwróciła głowę do okna i nie odpowiedziała.Flora,zakłopotana niejasną sytuacją, opuściła pokój na palcach.W nocy Matty znowu dostała wysokiej gorączki.Ponownie wezwanoRobina.Zdiagnozował ostry szok, ewentualność wystąpienia zapalenie płuc,być może nawrót gorączki reumatycznej, ale było za wcześnie, żebystwierdzić coś z pewnością.Następnego dnia nie było poprawy i Robinnapomknął o szpitalu.We wczesnych godzinach rannych kolejnej nocy Matty zaczęła jęczeći majaczyć.Robbie chłodziła ją mokrą gąbką i dawała do picia lemoniadę.Matty rzucała głową po poduszce, walcząc z sennymi koszmarami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]