[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym wcale nie czuła się śpiąca.- A pozostali mężczyzni, o których wspomniałaś, nie mieszkają tutaj?- Nie, nie pomieściliby się - uśmiechnęła się Isabel.- Mają swoje kryjówki w różnychmiejscach, i w górach, i w miastach.- Nie sądziłam, że banda jest aż tak liczna.- Czyżbyś nie słyszała ballad i opowieści? - Zdumiona Isabel zmarszczyła czoło.- Myślałam.chyba sądziłam, że ludzie przesadzają.Jeszcze w klasztorze zetknęła sięz balladami o El Leonie.Zpiewano, że skrzyknął bandytów grasujących po wzgórzach,drobnych złodziejaszków, oszustów oraz ludzi, którzy, często nie z własnej winy, weszli wkonflikt z prawem, i stworzył z nich wielką siłę, siejącą postrach wśród sprzedajnych iskorumpowanych bogaczy.Mówiło się, że El Leon odsyła z kwitkiem przestępców, którzypopełnili morderstwo lub gwałt, skrzywdzili dzieci albo brali udział w napadach, natomiastpomaga biedakom kradnącym z głodu i ludziom niesłusznie oskarżonym, dając imschronienie w bandzie, a czasem także i materialne zadośćuczynienie za doznane krzywdy.- Enrique napisał kilka pieśni, ale przecież nie śpiewano by ich po tawernach i nienucono w kościołach, gdyby nie zawierały prawdy.- Enrique? To ten niższy?- Ten z wąsikiem.Jaki on jest z niego dumny! Enrique należał do trupy kuglarzy, atakże wróżył przebrany za Cygana.Wiesz, głównie po to, żeby mieć pretekst do potrzymaniakobiet za rękę.Ale pewnego razu, przepowiadając przyszłość pewnej wpływowej damie,powiedział, że zostanie obrabowana, a jej mąż - zginie.Ta pani rozpowiadała na prawo i lewo o wróżbie, a potem, kiedy rzeczywiście doszło do rozboju, płakała i lamentowała, dopókiwszyscy nie uwierzyli, że Cygan przepowiedział to, co sam postanowił zrobić.Enrique musiałratować się ucieczką.Biedak nie wiedział, że dama miała kochanka i bardzo pragnęła zostaćwdową.- A Baltasar? Czy on także jest bez winy? Isabel zacięła usta.- Niezupełnie.W przeszłości Baltasar był żeglarzem.Pływał na statku handlowym,kursującym między Kartageną a Hiszpanią.Jego kapitan bardzo lubił wymierzać karę chłosty.Baltasar wywołał bunt załogi, a co gorsza, opuścił pokład ze sporą częścią królewskiegozłota.Potem odebrali mu je piraci na Karaibach, więc wrócił do Hiszpanii, lecz w dalszymciągu cena za jego głowę jest bardzo wysoka.- Zapewne.- Chcesz dowiedzieć się również czegoś o Charro? Naprawdę ma na imię Miguel,Miguel Huerta y Cisneros.Ponieważ ciągle opowiada o charros , poganiaczach bydła wposiadłości swego ojca w krainie Tejas w Nowej Hiszpanii, zaczęliśmy wołać na niego"Charro".Ojciec Miguela przysłał go do starego kraju, żeby chłopak zdobył wykształcenie inabrał ogłady.Poza tym chciał przerwać romans syna z Indianką.Lecz Charro popadł wtarapaty.- Wielce prawdopodobne.Isabel przytaknęła jej uśmiechem.- Biedny Charro miał pecha wpaść w oko pewnej księżnej, która gustowała w młodychchłopcach.Jej mąż dowiedział się o wszystkim i wyzwał Charro na pojedynek.Wszystkodobrze by się skończyło, gdyby Charro pozwolił księciu zadać sobie kilka drobnych ran, lecz,niestety, nie znał zasad gry lub, jak wolisz, kodeksu honorowego i zabił go.Zarówno księżna,jak i krewni księcia nie byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy.Ktoś nasłał na niegopłatnego mordercę.Charro o mało nie zginął.Niewątpliwie doszłoby do tego, gdyby nie pomógł mu Refugio, który akurat się tam znalazł.Kiedy chłopak wylizał się z ran, doszedł downiosku, że przy Refugiu nauczy się więcej niż na uniwersytecie i że w jego towarzystwiebędzie czuł się bezpieczniej niż w najwyższych sferach Sewilli.- Czy to możliwe, że Charro zetknął się na uniwersytecie z Vicente?- Nie sądzę, chociaż Refugio był u swego brata tej samej nocy, kiedy rozprawił się znapastnikiem Charro.On bardzo pilnuje Vicente, który ma zostać księdzem.Sądzę, żeRefugio widzi w tym zadośćuczynienie.- Czyżby Vicente aż tak bardzo potępiał postępowanie starszego brata? Isabelpokręciła głową, a jej zielone oczy wyraznie posmutniały.- On się o niego martwi i dołączyłby do niego, gdyby tylko Refugio mu pozwolił.Aponieważ się nie zgadza, Vicente zawarł coś w rodzaju paktu z Bogiem, ofiarując swe życiekościołowi w zamian za bezpieczeństwo brata.- Niektórzy uznaliby takie postępowanie za godne podziwu.- Refugio gryzie się tym, że Vicente poświęca się za jego grzechy.On woli samszukać sposobów zadośćuczynienia.- Chce się poświęcić służbie kościołowi?- Ależ nie.On nie jest taki.taki.- Uduchowiony? - podsunęła Pilar, przekonana co do trafności słowa, uważającjednocześnie, by nadać głosowi pytający ton.- No, właśnie - kiwnęła głową Isabel.- Refugio każdego dnia naprawia szkodypoprzez dobre uczynki w stosunku do ludzi biednych, chorych, cierpiących głód, a także tych,którzy nie mogą sami walczyć z wyrządzonym im złem.- To w istocie wzór wszelkich cnót.- Tak - odpowiedziała po prostu Isabel.Najwyrazniej była ciągle ślepo oddana przywódcy rozbójników, mimo że ją odrzucił.Po tym stwierdzeniu Pilar nie pozostało nic więcej do powiedzenia.Na dworze wiatrzawodził pod okapem dachu, o drzwi chaty siekł deszcz.Pomyślała o Refugiu i jegotowarzyszach, jadących po ciemku w strugach deszczu, po całym dniu spędzonym w siodle, imimo woli ogarnęło ją współczucie.Jak widać, życie rozbójnika nie jest usłane różami.Baltasar też gdzieś zniknął, zapewne czuwał nad ich bezpieczeństwem.Powinien niedługowrócić do chaty.Wolałaby nie siedzieć z nim, żeby uniknąć kolejnych niezręcznych rozmów.Właściwie już się rozgrzała i teraz zmęczenie powoli zaczynało dawać o sobie znać.Udawane ziewnięcie niespodziewanie przemieniło się w najprawdziwsze ziewanie.- Chyba powinnam poszukać tego łóżka, o którym tu ktoś wspominał - powiedziała,zasłaniając dłonią usta.Isabel zgodziła się z ociąganiem.- Nie musisz się martwić.Nawet jeżeli Refugio wróci, prześpi się na derce przedkominkiem, tak jak pozostali.- To właśnie dał mi do zrozumienia.- Słowa Pilar zabrzmiałydość oschle.- Och, Refugio opowiada wiele rzeczy, głównie po to, żeby sprawdzić, jak ludzie jeprzyjmą, kim są.Połowy z tego, co mówi, nie myśli naprawdę.- A mnie właśnie niepokoi ta druga połowa - odparła Pilar.- Co?Pilar tylko uśmiechnęła się i pokręciła głową, jakby nie udał jej się żart.Z trudemuniosła się z krzesła i prostując nadwerężone mięśnie, życzyła Isabel dobrej nocy.Znalazła w alkowie starannie zasłane, proste łóżko z czystą pościelą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire