[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.12Wracając do domu, już z daleka zobaczyłem Augustaczekającego na mnie na schodkach przed moimbudynkiem. Mam przechlapane, co? powiedziałem tonempiątoklasisty przyłapanego na wagarach.Popatrzył nieobecnym wzrokiem na ulicę, tak jakbywidział w niej przemiataną wiatrem prerię w swoichrodzinnych stronach. Z tego, co słyszałem, to się nie zdarzyło. Howell jest konsekwentny, trzeba mu przyznać. Po mojemu masz szczęście, że żyjesz.Podziękuj zato właśnie jemu. Ani myślę dziękować za cokolwiek temu facetowi. Dodam tylko, że ja nie miałem z tym nicwspólnego. August wzruszył ramionami. Postawiszpiwo? Na piwo mogłeś wpaść do baru. Mam już po dziurki w nosie ględzenia Olliego powiedział. Rozumiem. Weszliśmy do mieszkania.Byłourządzone po spartańsku paroma używanymi sprzętami,które wstawiła tu Firma, zanim się wprowadziłem.Otworzyłem lodówkę i podałem Augustowi zimnegoheinekena. Nie uciekniesz im, Sam rzucił, otwierając puszkęw kształcie małej baryłki. Trzeba mi to było powiedzieć rano mruknąłem. Po twoim wyskoku w Firmie się zagotowało.Jednichcieli cię z powrotem zapuszkować.Inni uznali to zaniezbity dowód, że masz coś na sumieniu.Jeden Howellsię za tobą wstawiał.Powinieneś to wiedzieć.Masz pozamną jeszcze jednego przyjaciela, i jest nim Howell. Howell pytał mnie o jakieś Novem Soles.Co totakiego? Jak się zorientowałem, ma jakiś związek z Lucy itym zamachem bombowym w Londynie. Pierwsze słyszę.Lepiej nie zadawaj żadnych pytań.Przynajmniej nie teraz, kiedy szczęśliwie urwałeś się zestryczka. Może to nazwa tej grupy, która ją uprowadziła.Dowiedz się czegoś na ten temat.Proszę cię. Przecież wiesz, że nie wolno mi z tobą rozmawiać oniczym, co ma klauzulę tajności. To po co tu przyszedłeś, Auguście? Wyżebraćpiwo?Poczerwieniał. Przyszedłem cię ostrzec.Straszny z tobą kłopot,Sam.Tuszowanie tego, co naprawdę zdarzyło się wLondynie, ukrywanie przed mediami, że był to zamach naplacówkę CIA, wiele kosztowało.Zginęło ponaddwudziestu ludzi; mamy szczęście, że nie więcej.Brytyjczycy są wściekli i zabiją cię, jak tylko postawisznogę na ich gruncie.A co do tych nielicznych, którzyskłonni są ci uwierzyć, to żaden nie nadstawi za ciebiekarku.Mówię ci, uważaj na siebie.Góra naciska, żeby cięwyeliminować, a oni zwykle dostają, czego chcą.Jakiśambitny dupek dostrzeże w końcu szansę na awans wusunięciu cię z tego świata.A całą winę zwali się naHowella, który wykorzystywał cię jako przynętę, niezapewniając należytej ochrony. To zlecenie zostało już wydane? Nie będzie żadnego zlecenia.Niczego na piśmie.Padnie sugestia i ktoś ją podchwyci.Król Henryk, mającna myśli Thomasa Becketa, też powiedział tylko: Czy jużnikt nie uwolni mnie od tego zbuntowanego klechy?.August dopił piwo. A więc miej oczy i uszy otwarte. Dam sobie radę.August wyjął z kieszeni dwa telefony komórkowe ijeden wręczył mnie. Trzymaj.Tylko ty masz ten numer.Gdyby ktośpróbował na ciebie nastawać dzwoń do mnie.Pomogęci.Mój jedyny przyjaciel.Wzruszenie ścisnęło mi krtań. Dziękuję, Auguście.Odprowadziłem go do drzwi, a potem położyłem sięna łóżku.W łóżku najlepiej mi się myśli.Wyostrzyłemumysł, wertując podręcznik barmana, który pożyczył miOllie.Każdy sukces odnoszony w życiu jest jak koktajl:powstaje w wyniku mieszania odpowiednio dobranychskładników dodawanych w ściśle odmierzonychproporcjach i w określonej kolejności.Odłożyłem książkę, wyciągnąłem się na łóżku iwpatrzony w sufit zacząłem obmyślać plan działania.13Obudziło mnie jakieś skrzypnięcie.Leżałem bezruchu.Najpierw krok, potem cichutkie kliknięciezamykanych drzwi.Byłem przynętą i ktoś połknął haczyk.Mogłem dalej leżeć nieruchomo albo wstać isprawdzić, kto to.Mogłem czekać, aż któryś zżółtodziobów Howella wparuje do mieszkania i ocali midupsko.Ale Howellowi, pomimo wszystkich tychciepłych słów, których mi nie szczędził, nie zależałowcale na tym, żebym przeżył, kiedy przynęta zostanie jużpodjęta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]