[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widocznie wyskoczył gdzieś na chwilę.- Morris zawahał się, jakby rozważa-jąc, jak w tej sytuacji najlepiej rozplanować swój cenny czas.- Cóż, w takim ra-zie chyba będę musiał pojechać z chłopakiem do biura - zdecydował w końcu.-Kwame - dodał po angielsku - to jest żona twojego szefa, Signora Posenato.Kwame, potężny i czarny, pochylił się i ujął dłoń Antoneł-li.Jej strach był ażnadto wyrazny, podobnie jak jej obrzydzenie do silnego zapachu, jaki Afrykaninwydzielał.Ale jednocześnie widać było, że Antonella walczy, aby pokonać tenegatywne uczucia.Kącik ust drżał, ale oporne wargi zostały zmuszone do43* Cuda świętego Antoniego.RLT uśmiechu.Wymieniwszy z Kwamem uścisk ręki, szwagierka Morrisa odruchowosplotła razem dłonie.Kwame nie przestawał kłaniać się idiotycznie.- Bene - rzucił Morris, spoglądając na niego surowo.Wreszcie Antonella po-wiedziała to, co chciał od niej usłyszeć.- Bobo nic mi nie wspominał o zatrudnieniu nowych pracowników.Skąd tenpomysł?-Dawero.Naprawdę nic ci nie mówił?Antonella potrząsnęła głową.Włosy miała splecione w ciasny węzeł nad ma-sywnym karkiem.Morris zauważył krucyfiks, spoczywający między bujnymipiersiami, raczej w typie Massiminy niż Paoli.Tradycyjny, macierzyński biust,prezentujący ten rodzaj obfitości, który skłaniał do myśli o złożeniu na nim gło-wy, kojarzył się bardziej ze zródłem pokarmu niż z poletkiem perwersyjnychigraszek.Na dłuższą metę coś znacznie bardziej wartego pożądania.Czemu, na Boga, ożenił się z Paolą? Czy życie każdego człowieka było niczymwięcej, jak tylko powolnym i stopniowym odkrywaniem błędów, do których po-pełnienia został zrodzony?- Posłuchaj, załatwiłem ogromne zamówienie od brytyjskiej sieci supermarke-tów, żeby je zrealizować w całości, musimy dokupić wina i zatrudnić dodatko-wych ludzi do pakowania.Uruchamiamy nocną zmianę.Antonella była teraz autentycznie zainteresowana i zaniepokojona jednocze-śnie.Obecność Kwamego przestała się liczyć.- Ależ my nigdy nie dokupowaliśmy - zaprotestowała.-Taka zawsze była poli-tyka ojca.Mammy także.Wina Trevi-sanich z winnic Trevisanich.Nic więcej.Udawanie zaskoczenia przyszło Morrisowi bez trudu.Z głową pochyloną nabok i wyrazem zakłopotania na przystojnej, jasnej twarzy, sięgnął po proste krze-sło, stojące obok stołu ze szklanym blatem, i usiadł.Byle teraz tylko nie prze-dobrzyć.Bawił się wyśmienicie.RLT - No tak - powiedział - mam nadzieję, że nie wyrwało mi się nic niewłaściwe-go.Zauważył, że Kwame uśmiecha się chytrze, zupełnie jakby rozumiał znaczeniewięcej, niż chciał przyznać.Zgromi! go surowym spojrzeniem.Antonella usiadłatakże.Dokładnie naprzeciwko niego.Morris wyglądał jak uosobienie szczerości.- Przepraszam.Po prostu nie potrafię się przyzwyczaić do sposobu, w jaki weWłoszech prowadzi się interesy.Mam na myśli, że o niektórych sprawach możnamówić głośno, a o innych absolutnie nie wolno, jeden sejf w biurze, widocznydla wszystkich, i drugi, ukryty gdzieś za skrzynką z bezpiecznikami, inna ra-chunkowość w księgach, inna w komputerze z zastrzeżonym kodem dostępu.Ni-by wszyscy wiedzą o wszystkim, ale tylko z niektórymi możesz na ten tematrozmawiać.Dla mnie jest to zbyt skomplikowane.Antonella miała teraz oczy jak spodki.W końcu firma była własnością jej ro-dziny, nie Boba.- Nie, mnie się wydaje, że skoro już się zaakceptowało dokupowanie, co na-wiasem mówiąc, robi większość firm winiarskich, ma się nawet listę dostawcóww komputerze, to równie dobrze można uruchomić nocną zmianę i w pełni wyko-rzystać maszyny, a skoro nikt z Włochów nie chce pracować w nocy, możemyzaproponować pracę tym biednym ludziom, którzy aż się rwą, żeby ją otrzymać.Zanim jego szwagierka zdążyła coś wtrącić, Morris już opowiadał, że wynająłdom na hostel dła robotników.- Może mogłabyś porozmawiać o tym z Don Carlem.Wiem, że niektórzy znich chcieliby przejść kurs katechizmu.Są tak spragnieni społecznej akceptacji.Antonella spoglądała na niego niczym ktoś, kto nagle ujrzał rozrzucone napodłodze najdziwniejsze przedmioty i teraz nie wie, czy ma je skrzętnie pozbie-rać i pochować, czy też lepiej wyrzucić od razu.Morris obdarzył ją swoim naj-bardziej ujmującym i zarazem przepraszającym uśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fisis2.htw.pl
  • Copyright © 2016 (...) chciaÅ‚bym posiadać wszystkie oczy na ziemi, żeby patrzeć na Ciebie.
    Design: Solitaire