[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Straszliweomeny przed siedemnastu laty.zatrucie owiec.i omeny, które oglądamy tego lata.Eksomniusz pochodził z Sycylii.Dostrzegał oznaki niebezpieczeństwa.A terazzniknął.Przez chwilę nikt się nie odzywał.Maski wokół basenu pobrzękiwały poruszanebryzą. Uważam, że te dokumenty powinny zostać przedstawione na pełnym zebraniuordo powiedział Britiusz. Najszybciej jak to możliwe. Nie zaprotestował Ampliatus. Ordo jest najwyższym organem władzy w mieście! Mają prawo byćpoinformowani. Nie! powtórzył z naciskiem Ampliatus. Ilu obywateli jest członkami ordo? Osiemdziesięciu pięciu odparł Holkoniusz.- No właśnie.Za godzinę o wszystkim będzie wiedziało całe miasto.Chceciewywołać panikę dokładnie w momencie, kiedy zaczynamy stawać na nogi? Kiedymamy przepowiednię wieszczki, która ma im dodać otuchy? Pamiętajcie, kto na wasgłosował, dostojni panowie.Kupcy! Nie podziękują wam za to, że przepłoszyliście imklientów.Widzieliście, co działo się dziś rano, tylko dlatego że przez kilka godzin niedziałały fontanny.Poza tym, do czego to wszystko się sprowadza? %7łe Eksomniuszamartwiły wstrząsy? %7łe w Kampanii podobnie jak na Sycylii mamy glebę przesyconąpopiołem i cuchnące fumarole? I co z tego? Fumarole tryskają nad tą zatoką odczasów Romulusa. Widział, że zaczyna trafiać im do przekonania. A zresztąprawdziwym problemem jest zupełnie co innego dodał. Co jest tym prawdziwym problemem? zapytał Holkoniusz. Pozostałe dokumenty.te, które pokazują, ile pieniędzy otrzymywałEksomniusz za to, żeby to miasto miało tanią wodę. Uważaj, Ampliatusie powiedział szybko Holkoniusz. Nie interesują nastwoje drobne kombinacje. Moje drobne kombinacje! roześmiał się Ampliatus. To ci się udało! Postawił kielich na stole i wziął karafkę, żeby znowu nalać sobie wina.Ciężkikryształ zadzwonił.Wino zaczynało uderzać mu do głowy, ale nie dbał o to.Naprawdę, dostojni panowie, nie udawajcie, że o niczym nie wiedzieliście! Dziękiczemu, waszym zdaniem, miasto tak szybko dzwignęło się z ruin po trzęsieniu ziemi?Przysporzyłem wam fortuny dzięki tym moim drobnym kombinacjom.Owszem,przy okazji sam też ją zgromadziłem.wcale temu nie przeczę.Ale nie byłoby wastutaj, gdyby nie ja! Twoje drogocenne łaznie, Popidiuszu.gdzie obecny tu Britiuszlubi być obmacywany przez małych chłopców.Ile za nie płacisz? Nic! I ty,Kuspiuszu, za swoje fontanny.I ty, Holkoniuszu, za swój basen.Za wszystkie teprywatne łaznie, nawadniane ogrody, wielki publiczny basen, a także wodociągiw nowych apartamentach! To miasto od ponad dziesięciu lat prosperuje wyłączniedzięki moim drobnym kombinacjom z Eksomniuszem.A teraz jakiś wścibskisukinsyn z Rzymu ma się o tym dowiedzieć.To jest prawdziwy problem. To oburzające stwierdził drżącym głosem Britiusz. Oburzające.żeby tenbezczelny niewolnik przemawiał do nas w ten sposób. Ja jestem bezczelny, tak? Nie byłem taki bezczelny, kiedy płaciłem za igrzyska,dzięki którym wybrano cię na twój urząd, Britiuszu.Biała broń, bez prawa łaskii krwawe jatki na samym środku areny, żeby było je widać ze wszystkich trybun.O toprosiłeś i to właśnie ci dałem.Holkoniusz podniósł w górę ręce. Spokojnie, panowie.Załatwmy to w sposób cywilizowany. Możemy chyba zawrzeć z nowym akwariuszem układ podobny do tego, jakimiałeś z poprzednim? zapytał Kuspiusz. Obawiam się, że nie.Zarzuciłem wczoraj przynętę, ale on spojrzał na mnie,jakbym dobierał się do jego kutasa.Poczułem się urażony w mojej hojności.Nie,obawiam się, że znam tego rodzaju ludzi.Pojedzie z tym do Rzymu, a oni sprawdząrachunki i przed końcem roku będziemy mieli na karku cesarską komisję. Więc co mamy robić? zapytał Popidiusz. Jeśli to wyjdzie na jaw, wszystkimnam dobiorą się do skóry.Ampliatus uśmiechnął się do niego znad kielicha. Nie martw się powiedział. Już się tym zająłem. Jak? Popidiuszu! syknął ostrzegawczo Holkoniusz. Uważaj.Ampliatus milczał.Nie chcieli o niczym wiedzieć.Byli w końcu magistratamitego miasta.Niewinność wynikająca z niewiedzy oto czego pragnęli.Ale dlaczegomieliby zachować spokój ducha? Unurza ich ręce we krwi tak jak swoje. Zostanie zabity powiedział i rozejrzał się. Jeszcze przed powrotem doMisenum.Wypadek gdzieś poza bramami miasta.Czy ktoś ma coś przeciwko temu?Jeżeli tak, niechaj przemówi.Popidiuszu? Holkoniuszu? Britiuszu? Kuspiuszu? Czekał przez chwilę.Wszystko to było komedią.Akwariusz już teraz mógł byćmartwy, bez względu na to, co powiedzą.Koraks nie mógł się doczekać, żebypoderżnąć mu gardło. Milczenie traktuję jako wyraz poparcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]