[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już myślała, że nastąpi katastrofa, i musiała się powstrzymać,żeby nie skoczyć na ratunek.Duże doświadczenie w radzeniu sobieze zdenerwowanymi młodymi kobietami miała jednak hrabinawdowa.Mocno chwyciła filiżankę, a potem delikatnie postawiła jąna stole przed sobą.Po obsłużeniu dam, pani Hargrave nalała herbatę panom.Hrabiapodziękował skinieniem głowy i uśmiechem.Pani Hargravezarumieniła się i prawie upuściła mu czajniczek na kolana.Rebekęogarnęło współczucie, gdyż sama aż za dobrze znała skutki jego za-bójczego uśmiechu.Następnie podano ciasta.Pani Hargrave obsypana została kom-plementami, kiedy jej mąż wyjawił, że upiekła je sama.Rebekaz rozbawieniem pomyślała o długich godzinach, które spędziła,ucząc się sztuki pieczenia ciast, a potem uświadomiła sobie, że już oddawna tego nie robiła.- Chcielibyśmy pana prosić o radę w sprawie koszy z prezentami,które przygotowujemy dla parafian, pastorze - powiedział hrabia.-Mój zarządca dał mi listę dzierżawców, chciałbym jednak zapytać,czy jest wśród nich ktoś, kto pana zdaniem znalazł się w tym rokuw szczególnej potrzebie.- Bardzo miło, że pan pyta, milordzie.- Młody człowiek wstał i zulgą uśmiechnął się do żony.Proszę wybaczyć moją śmiałość, aleprzygotowałem listę.Jeśli zechcą państwo poczekać, mogę ją przy-nieść.Potrwa to tylko chwileczkę.Wkrótce wrócił z kartką papieru, którą wręczył lordowi Hampton.Hrabia uśmiechnął się w podziękowaniu i włożył kartkę do kieszeni.- Dopilnuję, żeby to szybko załatwiono.Chcę, aby na Boże Na-rodzenie wszyscy byli szczęśliwi.Kiedy załatwili już tę sprawę, mogli porozmawiać swobodniej.Lily przesiadła się na sofę po drugiej stronie pokoju, żeby być kołoojca, więc Rebeka musiała zadowolić się tym, że czasem spojrzy nanią ukradkiem.Z radością stwierdziła, że od czasu do czasu Lily teżna nią zerka.Mrugnęła do niej, a Lily się roześmiała.Rebeka z niepokojempatrzyła, jak dziewczynka podnosi delikatną filiżankę i wypija małyłyk.Bała się, że może rozlać herbatę i oparzyć się, ale mała świetniesobie radziła.Postawiła filiżankę na spodku, chwyciła hrabiego zaramię i przytuliła się do niego.Lord Hampton spojrzał na nią i się uśmiechnął.Odwzajemniłajego uśmiech z bardzo psotnym wyrazem twarzy.Potem zjadła ka-wałek ciasta, a Rebeka zauważyła, że pani James delikatnie położyłajej rękę na ramieniu, kiedy mała sięgnęła po szczypce do cukru, abywrzucić do herbaty trzecią kostkę.- Jeśli będziesz jadła za dużo cukru, dostaniesz robaków- mruk-nęła pani James pod nosem.Rebeka szeroko otworzyła oczy ze zdumienia, ale cel zostałosiągnięty.Lily posłusznie odłożyła szczypce.Z powrotem wtuliłasię w sofę i markotnie ugryzła kawałek placka z malinami.Im bardziej Lily się nudziła, tym gwałtowniej zaczynała się wier-cić i Rebeka znów nie mogła zrozumieć, po co w ogóle z nimiprzyjechała.Zabieranie dziecka na wizytę było czymś niesłychanym,nawet jeśli jechało się tylko do wiejskiego pastora.Rebeka miaławrażenie, że to następny niepokojący przykład rozpieszczania Lilyprzez hrabiego i szczerze mówiąc, nie przypadło jej to do gustu.Na szczęście jedzenie skończyło się bez nieszczęśliwych wypad-ków.Kiedy przygotowywali się do wyjścia, pan Hargrave zapropo-nował, aby obejrzeli świeżo zbudowaną wiejską szkołę, która znaj-dowała się po drugiej stronie drogi.Rebeka była pod wrażeniem,kiedy usłyszała, że budynek wzniesiono z funduszów ofiarowanychprzez hrabiego.Wiedziała, że niewielu arystokratów popiera kształ-cenie dzieci wieśniaków, którzy uprawiali ich ziemię.- Teraz, kiedy mamy tak wspaniałe miejsce spotkań,organizujemy ze starszymi uczniami jasełka.Przedstawienieodbędzie się przed nabożeństwem, w Wigilię Bożego Narodzenia -oznajmiła pani Hargrave.- To wspaniały pomysł - odparła hrabina wdowa.- Mam na-dzieję, że starczy miejsca dla nas?- Państwa obecność będzie dla nas zaszczytem, milady - powie-dział pan Hargrave, uśmiechając się z zadowoleniem.- Zarezerwujcie dla nas dwa, nie, lepiej trzy rzędy - poprosiłhrabia.- Obiecuję zapełnić je entuzjastyczną widownią.Rebeka nie musiała udawać zainteresowania.- Proszę nie uznać mnie za zbyt natrętną, ale chciałabym panipomóc, pani Hargrave.Często wspierałam ojca w podobnych przed-sięwzięciach.Wiem, że przy pracy z tak dużą grupą dzieci przyda siękażda pomoc.- Och, dziękuję, panno Tremaine.- Pani Hargrave była wyrazniezadowolona.Nachyliła się bliżej i szepnęła dyskretnie: - Mój mążchce, żebym zrobiła dobre wrażenie na hrabim i jego rodzinie, a jaboję się, że biorę na siebie zbyt wiele obowiązków.Chcę muulżyć w jego pracy najlepiej jak potrafię, ale mam jeszcze niewielkiedoświadczenie.Rebeka kiwnęła głową ze zrozumieniem.Aż za dobrze znała cię-żar obowiązków pastora.- Jestem pewna, że wszystko świetnie się uda, ale jeśli będą ja-kieś potknięcia, to winę proszę zrzucić na mnie.- Dlaczego szepczecie? - zapytała Lily, ciągnąc Rebekę zarękaw, aby zwrócić na siebie jej uwagę.Rebeka ze zdziwieniem spojrzała na małą.Myślała, że dziew-czynka wyszła do drugiego pokoju razem z dorosłymi.Pani Hargrave się uśmiechnęła.- Rozmawiałam z panną Tremaine o przedstawieniu na BożeNarodzenie.- W Londynie tata chodzi na przedstawienia do teatru.A cza-sami idzie z nim babcia.Zawsze ma na sobie ładną suknię.- Lilyzwróciła się do Rebeki: - Co to jest przedstawienie?- Przedstawienie to opowiadanie, które odgrywają ludzie.Udają,że są postaciami z opowiadania, i mówią, co się dzieje.Mają nasobie kostiumy i stoją przed wszystkimi na scenie, tak że ich widaći słychać - wyjaśniła Rebeka.- Kto będzie opowiadał w tym przedstawieniu? Aktorzy z Lon-dynu? - zapytała Lily.- Nie, będą występować dzieci ze wsi, które chodzą do naszejszkoły - powiedziała pani Hargrave.Wskazała ręką w głąb sali.- Tam zbudujemy małą scenę.Uszyjemy dla nich kostiumy,a kiedy przedstawienie się skończy, zrobimy przyjęcie, żeby jeuczcić.Wszystko odbędzie się wieczorem, ale niezbyt pózno.Mamnadzieję, że przyjdziesz z tatą i z babcią obejrzeć naszeprzedstawienie.- Nie.- Lily pokręciła głową.- Nie chcę oglądać przedstawienia.Chcę być na scenie ubrana w piękny kostium.Pani Hargrave dobrze ukryła swoje zaskoczenie, chociaż widać jebyło po tym, jak szeroko otworzyła oczy.- Nie jestem pewna, czy twojemu ojcu się to spodoba.- Tata cały czas mi mówi, że mnie kocha i chce, żebym byłaszczęśliwa.Będę szczęśliwa, jeśli wezmę udział w przedstawieniu.-Lily splotła ręce na piersiach.- Ale wszystkie inne dzieci są od ciebie znacznie starsze.- I co z tego? - fuknęła Lily rozzłoszczona.- Sądzę, że możemy zapytać lorda Hamptona - powiedziała paniHargrave, załamując ręce.- Ale wszystkie role są już przydzielone
[ Pobierz całość w formacie PDF ]