[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym, Sri Aurobindo zobaczył, że proces polityczny toczy się już własnym torem.Duch niepodległości został rozbudzony i rzeczy miały się toczyć nieuchronną drogą aż do całkowitego wyzwolenia — tak jak to przewidział.On zaś miał inne rzeczy do wykonania.Pisemne praceGłównym punktem jego pierwszych lat wygnania było czytanie Ved w oryginale.Aż do tej chwili Sri Aurobindo czytał jedynie angielskie lub hinduskie tłumaczenia i — razem z innymi uczonymi w sanskrycie — widział w nich jedynie raczej zwyczajne, rytualne teksty „o małej wartości lub ważności dla historii czy przeżywania duchowych doświadczeń”1.Ale nagle, w oryginale odkrył „…stałą żyłę najczystszego złota myśli i duchowego doświadczenia…2 Odkryłem, że mantry Ved oświecone były czystym i precyzyjnym światłem moich własnych psychologicznych doświadczeń, dla których nie znalazłem jeszcze wystarczającego wyjaśnienia ani w europejskiej psychologii, ani też w naukach Jogi czy Vedanty…”3 Można sobie z łatwością wyobrazić, jak Sri Aurobindo mógł być zakłopotany przez swoje własne doświadczenia, których przez kilka lat nie mógł dokładnie zrozumieć, ani też tego, co mu się zdarzało.Opisaliśmy supramentalne doświadczenie z Chandernagore jako jasne i precyzyjne działanie krok po kroku, ale faktem jest, że wyjaśnienia przychodziły często o wiele później.W tamtym czasie nie miał żadnych znaków, które wskazywałyby mu drogę.I właśnie najstarsza z czterech Ved *— Rig Veda — niespodziewanie sygnalizowała, że nie był całkowicie samotny i zagubiony na tej planecie.Że Zachodni i nawet hinduscy uczeni nie zrozumieli nadzwyczajnej wizji tych tekstów.Nie jest to czymś zastanawiającym gdy zdamy sobie sprawę, że korzenie sanskrytu mają podwójne lub nawet i potrójne znaczenia, a te z kolei zaopatrzone są w podwójny symbolizm: ezoteryczny i egzoteryczny.Hymny te mogą być czytane na dwóch lub trzech różnych poziomach znaczenia i nawet gdy się odkryje prawidłowe znaczenie, ciągle trudno jest zrozumieć np.„ogień w wodzie”, „górę brzemienną najwyższymi narodzinami” czy też „poszukiwania zagubionego słońca”, które następuje po odkryciu „słońca w ciemnościach” — chyba że ktoś już doświadczył duchowego Ognia w Materii, eksplozji skały Nieświadomości lub iluminacji w komórkach ciała.Sami riszowie wspominali o „sekretnych słowach, mądrości jasnowidzów, która zdradzała swoje ukryte znaczenie tylko tym, którzy mogli widzieć”.(IV.3.16) Z uwagi na swe doświadczenia, Sri Aurobindo natychmiast znał prawidłowe znaczenie i rozpoczął tłumaczenie dużych fragmentów Rig Vedy, zwłaszcza cudownego „Hymnu do Mistycznego Ognia”.Zadziwiające jest, że riszowie sprzed pięciu czy sześciu tysięcy lat wspominali nie tylko o swoich własnych doświadczeniach, ale i o doświadczeniach swoich „przodków”, „ojców ludzi” — jak ich nazywali — sprzed ilu to tysięcy lat? Były one powtarzane z pokolenia na pokolenie bez pojedynczych nawet zniekształceń, bez pominięcia jednej sylaby, ponieważ efektywność mantry zależała akuratnie od dokładności jej wymawiania.Stoimy więc przed najbardziej starożytną tradycją w świecie, zupełnie nietkniętą.To, że Sri Aurobindo ponownie odkrył Sekret początków naszego ludzkiego cyklu (bo może byli inni przed nim) i to w wieku, który hindusi nazywają „czarnym”, czyli Kali-yuga — nie jest bez znaczenia.Bo jeśli prawdą jest, że Dno sąsiaduje z nową warstwą, wtedy bliscy musimy być czegoś prawdziwego.***Błędem byłoby jednakże identyfikować Sri Aurobindo z wedyckimi rewelacjami.Chociaż są one dla nas tak uderzające, dla niego były jedynie znakiem na drodze, potwierdzeniem po fakcie.Zmartwychwstanie Ved w dwudziestym wieku, jak by miało ono uosabiać totalną Prawdę raz na zawsze, byłoby próżnym przedsięwzięciem, ponieważ Prawda nigdy się dwa razy nie powtarza.Sri Aurobindo napisał w humorystyczny sposób, że „rzeczywiście ów szokujący szacunek dla przeszłości jest zarazem cudowną i straszną rzeczą! W końcu, Boskość jest nieskończona i rozwinięcie Prawdy może być nie kończącym się procesem… a nie rzeczą w skorupie orzecha, którą się rozbija i zawartość wyczerpuje pierwszy jasnowidz lub mędrzec, podczas gdy inni muszą religijnie rozbijać jedną i tę samą skorupę bez końca…4” Sri Aurobindo zamierzał pracować nie tylko nad indywidualną realizacją jak riszowie, ale również nad kolektywną, w warunkach, które nie są już warunkami prehistorycznych pasterzy.Najpierw miał poświęcić znaczną część czasu na pisanie, które jest w tej chwili prawdopodobnie najbardziej widoczną oznaką tej jego kolektywnej akcji.W 1910 r.przybył do Pondicherry francuski pisarz, Paul Richard, gdzie spotkał się ze Sri Aurobindo, którego zakres poglądów wywarł na nim ogromne wrażenie.Ponowił zatem swą wizytę w 1914 r., zachęcając tym razem Sri Aurobindo, aby przelał na papier swe myśli.Założony został więc dwujęzyczny „Przegląd Wielkiej Syntezy” („Arya”), a Richard został odpowiedzialnym za sekcję francuską.Wybuchła jednak wojna, Richard wezwany został do powrotu do Francji i Sri Aurobindo znalazł się sam z 64 stronicami do zapełnienia filozofią, co miesiąc.Nie był filozofem: „Ah, filozofia! Pozwólcie mi wyjaśnić w zaufaniu, że nigdy, przenigdy nie byłem filozofem, choć pisywałem utwory filozoficzne, co jest zupełnie inną sprawą.Niewiele wiedziałem o filozofii zanim rozpocząłem jogę.Przed przybyciem do Pondicherry byłem poetą i politykiem, nie filozofem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]