[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy pewnego dnia miody oficer wymienił to nazwisko, uczyniłprzysłuchujący się rozmowie bankier Elizundo jakiś ruch, który zwrócił uwagęjego córki. Co ci jest ojcze? zapytała. Nic odpowiedział bankier,Poczem zwrócił się do Henryka i zapytał tonem człowieka pragnącegogwałtem ukryć poruszenie. Czy pan znał ową Andronikę? Tak panie. Czy nie wie pan, co się z nią stało? Nie wiem odpowiedział Henryk, przypuszczam jednak, że po bitwiepod Chaidari powróciła do Magny, skąd pochodziła.Mam nadzieję, że prędzejczy pózniej spotkam ją znowu na polu bitwy. Z pewnością dorzuciła Hadżine spotka ją pan na tem miejscu, naktórem być powinna.Nikt nie pytał Elizunda o powód tego wywiadu i pewnem jest, że nawszelkie pytania odpowiedziałby tenże wymijająco.Córkę jednak małowtajemniczoną w stosunki ojca, zdziwiło to niepomiernie.Czyżby istniał jakiśzwiązek między jej ojcem a ową tak podziwianą Androniką?W sprawach dotyczących wojny o niepodległość zachowywał Elizundozupełną rezerwę.Komu życzył zwycięstwa, czy ujarzmionym, czy ciemięzcomniktby nie odgadł; wątpliwem było zresztą, czy był człowiekiem zdolnym, dożyczenia czegoś komukolwiek.Faktem jest tylko, że przez swych kurjerówotrzymywał zarówno listy z Turcji jak i z Grecji.Należy podnieść jednak z naciskiem, że Elizundo nie dał nigdy młodemuoficerowi, walczącemu za wolność Grecji, odczuć w swym domu choćbycienia niechęci.Henryk d Albaret nie mógł już bardziej przedłużać swego pobytu; czującsię na siłach postanowił doprowadzić do końca to, co uważał za swąpowinność.Mówił też o tem coraz częściej młodej dziewczynie. To jest w rzeczywistości obowiązkiem Pana odpowiedziała Hadżine.Jakkolwiek odjazd pański, panie Henryku, sprawi mi dużo bólu, to jednakuznaję, że nie może pan pozostać dłużej, zdala od swych towarzyszy broni.Jak długo Grecja nie wywalczy swej zupełnej wolności, tak długo nie należy wwalce ustawać! Odjadę wnet Hadżine rzekł pewnego dnia Henryk d Albaret, lecz czymogę wyruszyć z przeświadczeniem, że pani kocha mnie wzajemnie tak jak japanią& Henryku, nie mam powodu ukrywać uczuć, które pan we mniewzbudziłeś.Nie jestem już dzieckiem i trzezwo patrzę na przyszłość.Wierzępanu, dodała, podając mu swą rękę niechże i pan mi wierzy! Zastanieszpan mnie po swym powrocie taką, jaką mnie pozostawiasz!Henryk uścisnął podaną mu rękę, widomy znak uczuć Hadżine i rzekł: Dzięki z całego serca! Tak, należymy już od tej chwili do siebie! I choćrozłąka nasza jest bardzo bolesną, jednak odchodzę z przeświadczeniem, żepani mnie kocha.Lecz przed mym odjazdem jeszcze, muszę pomówić zojcem pani!& Chcę wiedzieć, czy zgadza się na nasz związek i czy nienależy obawiać się przeszkód z jego strony. To bardzo dobrze Henryku, odpowiedział młoda dziewczyna, ma panjuż moje słowo, niechże pan zdobędzie teraz przyzwolenie ojca.Henryk d Albaret mając zamiar wstąpić niedługo w szeregi, nie mógłzwlekać z wykonaniem swego postanowienia.Niestety wypadki przybierały obrót dla sprawy wolności coraz bardziejniepomyślny.Konferencja londyńska nie wydała żadnego rezultatu i należałoprzypuszczać, że mocarstwa ograniczą się do dobrych rad, zachowującwobec sułtana neutralność.Turcy zaślepieni powodzeniem, nie myśleli odstąpić od swych żądań anio jotę.Jakkolwiek obecnie krążyły na morzu Egejskiem dwie eskadry, jednaangielska pod dowództwem admirała Codringtona, a druga francuska podadmirałem de Rigny, zaś rząd grecki przeniósł się do Eginy, aby kierowaćstamtąd bezpieczniej walką, to jednak Turcy dawali wciąż dowody swejzaciekłości, która czyniła z nich strasznych przeciwników.Było to do pewnego stopnia zrozumiałem, gdyż od dnia 7-go wrześniaspoczywała w porcie nawaryńskim flotylla, złożona z dwudziestu dziewięciuokrętów tureckich, egipskich i tunetańskich.Przywiozła ona olbrzymią ilośćmaterjału wojennego, który Ibrahim postanowił zużyć w wyprawie, którą,gotował przeciw Hydriotom.Henryk d Albaret postanowił przyłączyć się do grupy ochotników naHydrze.Wyspa Hydra, położona u samego końca Argolidy, jest jedną znajbogatszych na archipelagu.Krwią i pieniądzmi walczyła ona dotychczas zasprawę Greków pod przewodem odważnych żeglarzy Tombasa, Miaulisa,Tsamadosa i wielu innych, których obawiali się najbardziej kapitanowietureccy.Obecnie groził jej okrutny odwet.Jeżeli więc Henryk d Albaret chciał przybyć na Hydrę przed żołnierzamiIbrahima, nie mógł zwlekać dłużej z opuszczeniem Korfu.Dlatego teżoznaczył wyjazd swój na dzień 21 pazdziernika.Stosownie do postanowienia przybył na kilka dni przedtem do Elizunda,prosząc go o rękę jego córki.Nie ukrywał przed nim tego, że Hadżine czułabysię również bardzo uszczęśliwioną jego przyzwoleniem.Pozatem chodziłoprzecież narazie tylko o jego zgodę, gdyż o zaślubinach mogła być mowadopiero po powrocie Henryka d Albaret.Nieobecność zaś jego miała zaśwedle wszelkiego prawdopodobieństwa niedługo potrwać.Bankierowi były znane dostatecznie stosunki młodego oficera.Wiedział,że jest bogaty, i że rodzina jego we Francji należy do powszechniepoważanych.Nie potrzebował też w tym kierunku żadnych wyjaśnień.Co dosamej osoby bankiera, to był on znany jako człowiek bezwzględnie uczciwy iżaden cień nie padł nigdy na jego dom.Ponieważ zaś Henryk nie poruszał spraw majątkowych, przeto i bankiero nich nie mówił; oświadczył tylko, że przyjmuje z przyjemnością propozycjęmłodego oficera i że uczyni go on szczęśliwym, zapewniając szczęście jegocórce.Wszystko omawiano bardzo chłodno, cel jednak został osiągnięty.Bankier zgodził się, wzamian za co córka obsypała go gorącemipodziękowaniami, przyjętemi przez bankiera ze zwyczajną rezerwą.Wszystko układało się więc dla młodych ludzi jak najpomyślniej a z tegoobrotu sprawy zadowolony był najbardziej Xaris.Ten godny człowiek płakałjak dziecko i byłby najchętniej uściskał młodego oficera
[ Pobierz całość w formacie PDF ]